Roman Syrek urodził się w 1952 roku w Zimnej Wodzie k. Jasła. Uczęszczał do Szkoły Podstawowej w Szebniach. W wieku 11 lat rozpoczął naukę gry na akordeonie. Był uczniem Państwowej Szkoły Muzycznej w Krośnie. Studiował na Akademii Muzycznej w Katowicach. W latach 1971-75 pracował w Społecznym Ognisku Muzycznym w Krośnie.
Od 1980 do 1983 roku był nauczycielem w Szkole Muzycznej I i II stopnia w Krośnie, gdzie szkolił uczniów w klasie puzonu, akordeonu i fortepianu. Prowadził tam zespół jazzowy. Był także kierownikiem sekcji instrumentów dętych.
W Szkole Muzycznej był uważany za sumiennego, zdyscyplinowanego i koleżeńskiego pracownika. W swojej pracy wykazywał się dużą pomysłowością i nowatorstwem. Wyróżniał się ogromną wrażliwością artystyczną i inwencją twórczą, potrafił rozbudzać w uczniach zamiłowanie do muzyki i mobilizować do pracy nad sobą.
W ostatnich latach koncertował w Krośnie m.in. z zespołami Iwo Dixie Jazz Band, a także z Łukaszewicz Jazz Combo.
Maciej Łukaszewicz poznał Romana Syrka w Szkole Muzycznej w Krośnie. – Romek dużo koncertował. Pamiętam, że na jednym z takich koncertów w Warszawie został zauważony przez odpowiednie osoby i dostał pracę w Studio S-1 pod dyrekcją Andrzeja Trzaskowskiego – mówi.
Do stolicy wyjechał razem z żoną Elżbietą. – Gdy w naszym kraju zaczęły się przemiany, Romek wraz z żoną sprzedał wszystko co miał i wyjechał do Australii – wspomina pan Maciej.
W Australii małżeństwo spędziło 29 lat, ale regularnie odwiedzało Polskę. – Romek przyjeżdżał tutaj, bo tam na obczyźnie nie miał za bardzo z kim grać.
Maciej Łukaszewicz i Roman Syrek w wykonaniu "Poinciany"
W tym roku w marcu małżeństwo zdecydowało się wrócić do ojczyzny na stałe. – Od powrotu często u mnie bywał. Od maja do czerwca spotykaliśmy się dzień w dzień. Ćwiczyliśmy i graliśmy – dodaje pan Maciej. - To był znakomity muzyk, człowiek o niesamowitej duszy muzycznej, niezwykle zdolny, doskonale improwizujący. Zapamiętam go jako świetnego puzonistę i rewelacyjnego akordeonistę. Romek tak cudnie grał na akordeonie, że chciało się go słuchać.
Roman Syrek był laureatem Nagrody Głównej na Festiwalu Jazzu Tradycyjnego "Złota Tarka" w 1981 roku. To on namówił Lorę Szafran, aby zdawała na Wydział Jazzu na Akademii Muzycznej w Katowicach, który on sam też ukończył.
Ostatnio zagrał na koncercie Ewy Bem w Filharmonii im. Mieczysława Karłowicza w Szczecinie z okazji jej 50-letniego jubileuszu na scenie.
Msza żałobna odbędzie się w piątek (10.12) o godz. 12:00 w kościele p.w. św. Piotra i św. Jana z Dukli w Krośnie przy ul. Wyszyńskiego.
Za wcześnie odszedł. Widziałam go tylko na jednym koncercie, ale zapamiętam na zawsze
Taki żal. Poznałem go w tym roku na obu akcjach sprzątania Wisłoka.