Henryk Wichniewicz urodził się w 1951 r. na Lubelszczyźnie. Ukończył Technikum Ekonomiczne w Hrubieszowie. Jako instruktor teatralny zaczął pracować w 1973 roku w Powiatowej Poradni Kulturalno-Oświatowej w Krośnie, która mieściła się w Rynku. Był wtedy świeżo upieczonym absolwentem Studium Kulturalno-Oświatowego w Krośnie, pierwszym rocznikiem, który opuścił mury szkoły.
W 1974 roku w mieście powstał Dom Kultury (obecnie RCKP), z którym związał się przez kolejne 40 lat. - Cała ekipa była młoda. To był ferment artystyczno-kulturalny, każdy chciał coś robić. Było w nas dużo inspiracji, ale też dużo naiwności. Nie widzieliśmy problemów, które potem trzeba było przezwyciężać – wspominał w 2013 roku podczas jubileuszu pracy. Więcej pisaliśmy o tym tutaj.
Pracował wtedy razem m.in. z Maciejem Syrkiem, artystą rzeźbiarzem. - Był człowiekiem, który działał na wielu płaszczyznach. Dzisiaj mało jest takich ludzi, którzy zajmują się różnymi dyscyplinami sztuki – wspomina Syrek. – Był uzdolniony artystycznie, miał niezwykłe pomysły scenograficzne, jego obrazy były coraz bardziej interesujące.
Wichniewicz był jednym z pomysłodawców Krośnieńskich Spotkań Teatralnych, sztandarowej imprezy Domu Kultury. Pierwsza ich edycja odbyła się w 1978 roku, a przez kolejne 30 lat Wichniewicz koordynował organizację tego wydarzenia. - To były szalone lata - druga połowa lat 70. Tu już wtedy pojawiały się znane nazwiska - Daniel Olbrychski, Marek Perepeczko itd. I w pewnym momencie uznaliśmy, że warto rozpocząć spotkania teatralne. Napisałem scenariusz tej imprezy i trwa ona do dziś – wspominał. Więcej pisaliśmy o tym tutaj.
Szczególnie jednak upodobał sobie pracę z młodzieżą. Mówił, że dzięki temu sam czuje się młodziej. W 1999 roku założył Teatr Młodzieżowy „itd…”. Anna Romańczak, instruktor teatralny, jest jedną z wychowanek Henryka Wichniewicza. - Od Teatru "itd..." zaczęła się moja teatralna przygoda. Dzięki Panu Heniowi - bo tak do Niego mówiliśmy - przeżyliśmy multum ciekawych historii. Wprowadzał nas w świat sztuki i tchnął w nas zaangażowanie. Zależało mu na tym, aby każdy z nas był autentyczny w tym, co wypowiada i pokazuje swoim gestem.
Podobnie wspominają go Dagmara Bogacz i Paweł Wrona, którzy też zaczynali w Teatrze „itd…”, a później sami zaczęli organizować Festiwal Nocne Teatralia Strachy: - Dziękujemy, Panie Henryku, że zaraził nas Pan pasją do sztuki. Pozostanie ona w naszych sercach już na zawsze, podobnie jak pamięć o Panu. Być Pana wychowankiem to prawdziwy zaszczyt.
Teatralne szlify rozpoczynał pod okiem Wichniewicza także Alan Bochnak, obecnie zawodowy aktor. - Był jednym z tych, którym mogę zawdzięczać to, że jestem tu, gdzie jestem. Po zdanym egzaminie i przyjęciu do szkoły teatralnej prosto z dworca udałem się do pana Henryka i przekazałem mu nowinę o sukcesie.
Klip, który powstał z okazji 40-lecia pracy Henryka Wichniewicza:
O niezwykłych umiejętnościach Pana Henia w pracy z młodzieżą opowiada Anna Dubiel, jego wieloletnia znajoma, obecnie radna miasta Krosna. – On był nie tylko lubiany przez młodzież, ale miał wśród niej charyzmę. Gdy poszedł na emeryturę, nikt go w RCKP nie zastąpił, bo on najlepiej łączył umiejętności artystyczne i współpracę z młodzieżą.
Miał na to patent, jak sam wspominał: - Trzeba z młodymi ludźmi rozmawiać szczerze, mieć wiedzę i doświadczenie w przedmiocie, bo młodzież szybko wyczuwa fałsz. A ja czerpię z nich dla siebie. To dzięki takiemu podejściu jego grupy teatralne odnosiły ciągle ogólnopolskie sukcesy.
Wiele osób podkreśla, że jego teatralne wizje były odważne, zarówno ze względu na czasy, jak i miasto. - Jego sztuka, która nawet w wydaniu prowincjonalnym, jak krośnieńska, była odważna – mówi Maciej Syrek. - Był innowacyjny i odważny. Miał otwartą głowę na nowe idee, a nie wszyscy rozumieli jego przekazy artystyczne – zauważa Anna Dubiel.
Podkreśla też, że przy tym wszystkim był perfekcjonistą w organizacji. - Zawsze dwoił się i troił, żeby wszystko wyszło jak najlepiej. Podczas organizacji festiwali i spotkań teatralnych dążył do tego, żeby wszystko perfekcyjnie wyglądało i było zapięte na ostatni guzik. Żeby przyjezdni byli zadowoleni, a publiczność usatysfakcjonowana.
W 2008 roku portal zrealizował reportaż o Festiwalu Teatrów Młodzieżowych "Inny", którego inicjatorem był Henryk Wichniewicz:
Obok teatru, drugą jego pasją było malarstwo. – Z jego twórczością po raz pierwszy spotkałem się ćwierć wieku temu – wspomina Marek Burdzy, artysta malarz od wielu lat związany z Galerią BWA Krosno. - Całe jego malarstwo to była radość tworzenia. Lubił mieć do czynienia z płótnem i farbą, chciał się dzielić tym, że cieszy go świat wokół niego. Ta radość aż kipiała na płótnie. W jego twórczości trudno znaleźć kompozycje smutne, ciemne, większość z nich to obrazy z apoteozą życia i natury.
Henryk Wichniewicz kochał zarówno malarstwo, jak i teatr. Nie wartościował tych pasji: - Traktuję je równolegle. One się w mojej głowie uzupełnią - mówił. Tłumaczył, że dzięki malarstwu, pracując na scenie, ma łatwość widzenia plastycznego, komponowania przestrzeni scenicznej. Natomiast w myśleniu malarskim też wykorzystuje teatr, bo jego obrazy są komponowane jako pewne historie, zdarzenia.
Na swoim koncie artysta miał ponad sto wystaw zbiorowych i indywidualnych w Polsce i za granicą. Za swoją działalność zarówno malarską, jak i teatralną otrzymał wiele nagród i wyróżnień.
W 2009 r. uhonorowany został przez Prezydenta RP Złotym Medalem za Długoletnią Służbę. W tym samym roku od Ministra Kultury otrzymał Honorową Odznakę „Zasłużony dla Kultury Polskiej”. W 2013 roku władze miasta przyznały mu medal „Za zasługi dla Krosna” za całokształt działalności.
Anna Dubiel: - Był osobą o ludzkiej twarzy. Z każdym porozmawiał, uśmiechnął się. Był duszą towarzystwa i bawił ludzi. Maciej Syrek: - Szkoda, że odszedł, bo był naprawdę dobrym, pozytywnym człowiekiem. To duża strata dla kultury krośnieńskiej.
Uroczystości pogrzebowe odbędą się we wtorek (15.11) w Kaplicy Cmentarza Komunalnego w Krośnie (ul. Wyszyńskiego). O godz. 13:30 odprawiona zostanie msza, a po nabożeństwie nastąpi złożenie prochów zmarłego w grobie rodzinnym.
Sama trafiłam pod skrzydła Pana Heńka z konkursu recytatorskiego. Wtedy jeszcze nie było "itd...", tylko Krasnal 2, wystawiliśmy "Pchłę Szachrajkę", a później podczas przygotowań do kolejnej sztuki "Psujony", wymyślaliśmy nazwę... Padło na "itd..." :) Fajne to były czasy, występy, przeglądy teatralne... Wszystko przemija niestety. Szkoda, że odszedł Pan Heniek... Duża strata :(