Wino&Talerzyki: jakość na talerzu i w kieliszku

Dania rodem z "Top Chefa" w komplecie z najlepszymi winami, a to wszystko w przystępnych cenach. Na ul. Kazimierza Wielkiego powstała restauracja Wino&Talerzyki. To zupełnie nowy pomysł na gastronomię w Krośnie. Czy znajdzie amatorów?
Sommelier Daniel Aniołowski (po lewej) i szef kuchni Adrian Boczar - ich wiedza i umiejętności mają zagwarantować gościom, że na talerzach i w kieliszkach będzie pysznie

Restauracja Wino&Talerzyki mieści się w piwnicach kamienicy przy ul. Kazimierza Wielkiego 2. Przytulny lokal jest królestwem dwóch osób – szefa kuchni Adriana Boczara oraz sommeliera Daniela Aniołowskiego. Ten duet ma zapewnić krośnianom atrakcje kulinarne, jakich jeszcze nie znali.

Znają się od kilku lat. Pierwszy z kulinarną fantazją, uwielbiający eksperymentować, drugi z ogromną wiedzą o winie. Obaj pracowali w najlepszych w regionie lokalach. Wino&Talerzyki ma być jednak tym miejscem, w którym zrealizują wreszcie swoją wizję gastronomii.

Owa wizja to restauracja z autorską kuchnią, w której dania serwowane są na "talerzyki", oraz profesjonalną obsługą sommelierską, w której wina podawane są tak, jak powinno się je podawać – w odpowiedniej temperaturze i nieutlenione.

Na talerzykach podawane są porcje degustacyjne, tak aby można było odkryć jak najwięcej nowych smaków

- Nie zamierzamy nikogo kopiować, idziemy własną ścieżką. Chcemy zaproponować coś nowego, świeżego, najwyższą jakość na talerzu i w kieliszku – zapowiadają gospodarze   restauracji Wino&Talerzyki.

Karta będzie krótka: trzy talerzyki na chłodno (przystawki), cztery talerzyki na ciepło (dania główne) i trzy talerzyki na słodko (desery). Nie potrzeba więcej, bo menu zmieniać się będzie bardzo często, nawet co dwa tygodnie. Restauracja zamierza bowiem do maksimum korzystać z tego, co daje natura. W Polsce przez większość roku mamy na coś sezon. Teraz jest sezon na grzyby, więc trzeba z tego dobrodziejstwa korzystać. Za kilka dni odławiany będzie sum, dlatego Adrian Boczar już myśli, jak go przyrządzić.

Adrian Boczar nie znosi rutyny w kuchni. Jeśli sięga po klasyczne dania, jak tatar, na pewno przedstawi ich własną wersję

Pomysłowości mu nie brakuje. Próbkę umiejętności widać na talerzykach – na jednym zaserwował swoją wersję tatara z wołowiny piemonckiej, a na kolejnym talerzyku filet z karpia z kruszonką makową. Każda wychodząca spod jego rąk potrawa wygląda tak, jakby za chwilę mieli jej spróbować jurorzy programu "Top Chef".

- Ja muszę mieć kreatywną pracę, która wymaga ode mnie nie tylko wysiłku fizycznego, ale także myślenia, kombinowania, jak połączyć różne smaki i tekstury. Muszę się czymś zachwycić. Czasami sam nie wiem, co wyjdzie, efekt jest dla mnie samego zaskoczeniem – opowiada szef kuchni.

Restauracja mieści się w piwnicach kamienicy przy ul. Kazimierza Wielkiego 2

Adrianowi Boczarowi daleko jednak do dyktatora. Chętnie słucha sugestii Daniela Aniołowskiego. - Gdy powstaje jakaś potrawa, Daniel kosztuje jej i od razu wyobraża sobie wino, które będzie do niej pasować. Wtedy podpowiada Adrianowi, żeby na przykład dodał odrobinę jakiejś przyprawy albo przełamał delikatnie smak, wtedy jedzenie i wino będą idealnie ze sobą współgrać – zdradzają kulisy pracy.

Choć każdy talerzyk można zamówić osobno, właściciele restauracji podpowiadają, aby pokusić się o co najmniej trzy – po jednym na zimno, ciepło i słodko. To najmniejsze menu degustacyjne, pod które dobrana jest wielkość porcji. Do każdej z potraw sommelier zaproponuje wino, także w ilości degustacyjnej. To pozwoli gościom na poznanie jak największej ilości smaków.

Wino&Talerzyki ma także w ofercie zestawy lunchowe oraz niedzielne obiady

Daniel Aniołowski potwierdza, że taka forma przywodzi na myśl najlepsze w Polsce restauracje, w których gotowanie wyniesiono do rangi sztuki. - W Warszawie taka kolacja może kosztować olbrzymie pieniądze. My proponujemy to w bardzo przystępnych cenach. Każdy talerzyk kosztuje 10 zł, a kieliszek wina 5 lub 8-10 zł. To naprawdę nie jest dużo za standard, jaki oferujemy – podkreśla.

Wino&Talerzyki ma także w ofercie trzydaniowe zestawy lunchowe, oferowane niezależnie od karty. To propozycja dla osób pracujących i studentów. Ukłonem w stronę miłośników bardziej tradycyjnej formy potraw są także niedzielne zestawy obiadowe. Goście mają więc wybór między kuchnią kompletnie autorską a nieco bardziej im znaną.

Tylko czy amatorów tej pierwszej będzie w Krośnie aż tak dużo? Właściciele restauracji są przekonani, że tak. - Polska gastronomia bardzo się rozwinęła. Ludzie oczekują i poszukują czegoś więcej, dlatego coraz chętniej próbują autorskiej kuchni. Czasami barierą jest cena, a u nas tego problemu nie ma. Pokazaliśmy, że tego typu potrawy nie muszą być drogie. Warto z tego skorzystać – zapraszają.

KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)