Pani Małgorzata pilnie potrzebowała zaświadczenia o wysokości dochodów w 2015 roku, które na uczelni przedstawić musi jej studiujący syn. Czytelniczka pracuje i bez zwalniania się z pracy lub wzięcia urlopu nie ma możliwości odwiedzenia skarbówki przed 15.30, czyli w normalnych godzinach otwarcia urzędu. Dla takich osób jak ona urząd wprowadził jednak poniedziałkowe dyżury popołudniowe, podczas których urzędnicy pracują do 18.00.
5 września czytelniczka skorzystała z tej możliwości. Wizyta nie przebiegła jednak po jej myśli. - Niestety, zostałam odprawiona z przysłowiowym kwitkiem, bo dwie panie, które pełniły dyżur, nie miały uprawnień, aby wydać mi zaświadczenie. Owszem, uprzejmie poinformowały, że mogę złożyć wniosek o jego wydanie, ale po odbiór dokumentu musiałam się zgłosić na następny dzień lub upoważnić kogoś do jego odbioru – opisuje.
- Przecież to absurdalna sytuacja. I zastanawiam się, jaki jest sens takiego dyżuru, skoro nie można w jego trakcie załatwić wszystkich spraw? - pyta rozgoryczona.
Urząd odpiera zarzuty o bezcelowość dyżuru, tłumacząc, że w tym przypadku o braku możliwości załatwienia sprawy nie było mowy, ponieważ po złożeniu wniosku o wydanie zaświadczenia o wysokości dochodu za dany rok urząd ma 7 dni na jego realizację. - Co do zasady zaświadczenia wydawane są w urzędach skarbowych niezwłocznie – przyznaje Edyta Furman, rzecznik prasowy Izby Skarbowej w Rzeszowie. - Zdarzają się jednak sytuacje, że zaświadczenie nie może być wydane tego samego dnia, co nie stanowi naruszenia obowiązujących przepisów prawa – podkreśla, dodając, że w tej konkretnej sytuacji za załatwienie sprawy traktować należy więc złożenie wniosku o wydanie zaświadczenia.
- Jeśli strona nie mogła odebrać osobiście zaświadczenia w dniu następnym, mogła skorzystać z możliwości wysłania go za pośrednictwem poczty lub też odebrania przez umocowaną osobę trzecią – informuje Edyta Furman.