Tony bakalii z robakami nie trafią do ciast

Do Urzędu Celnego w Krośnie trafiło ponad 6 ton zarekwirowanych zepsutych orzechów. - Dzięki temu stęchłe orzechy z larwami nie znajdą się na naszych świątecznych stołach - mówi rzecznik Izby Celnej. Termin ich przydatności do spożycia minął... w kwietniu 2007 r.
Większość orzechów była spleśniała, w niektórych opakowaniach były już robaki

To krośnieńscy celnicy przeszkodzili w wiezieniu do naszego kraju ponad 6 ton zepsutych orzechów. W miniony wtorek (02.03) po południu, w obrębie przejścia drogowego w Barwinku, funkcjonariusze Służby Celnej z Grupy Mobilnej w Krośnie zauważyli, że przez pas ruchu przeznaczony dla samochodów osobowych na terytorium Polski wjechał samochód ciężarowy z przyczepą. - Było to podejrzane, dlatego podjęli decyzję o zatrzymaniu pojazdu. Nastąpiło to po krótkim pościgu - mówi Małgorzata Eisenberger, rzecznik prasowy Izby Celnej w Przemyślu.

Kierowca pojazdu oświadczył, iż przewozi orzechy ze Słowacji do Polski dla firmy, w której jest zatrudniony. Na przewożony towar nie posiadał jednak żadnych dokumentów. Gdy tylko krośnieńscy celnicy rozpoczęli kontrolę, nie mieli żadnych wątpliwości, że mają do czynienia z towarem niezdatnym do spożycia. - Po otwarciu części ładunkowej pojazdu, uderzył ich potężny fetor zepsutych, stęchłych łuskanych orzechów włoskich - relacjonuje Małgorzata Eisenberger.

- Dalsza kontrola wręcz przeraziła funkcjonariuszy. Odkryli, że termin przydatności do spożycia większości przewożonych orzechów skończył się w kwietniu 2007 r., zatem wszystkie bakalie były mocno przeterminowane - kontynuuje. Całość towaru była stęchła, większość orzechów zapleśniała. Niektóre opakowania miały widoczne kokony owadów, a w części były żywe larwy. Warunki, w których były przewożone orzechy, nie spełniały żadnych norm.

Termin przydatności do spożycia orzechów minął już dawno

Przywóz odpadów - bo tak według powiadomionego o sprawie Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska należy traktować stęchłe orzechy - na terytorium Polski bez wymaganych zezwoleń, stanowi przestępstwo i jest zagrożony karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. Nabywcy towaru grozi też wysoka grzywna administracyjna, jej minimalna wysokość to 50 tys. zł.

6300 kg zepsutych łuskanych orzechów włoskich trafiło do Urzędu Celnego w Krośnie. O dalszym losie towaru zadecyduje Główny Inspektor Ochrony Środowiska. Możliwe jest zniszczenie lub zwrot na terytorium Słowacji.

- Przesłuchany nabywca towaru oświadczył, iż zakupując orzechy wiedział, że nie nadają się do spożycia - miały być przeznaczone na paszę - mówi rzecznik Izby Celnej. - Trudno jednak dać wiarę jego zeznaniom biorąc pod uwagę fakt, że firma z okolic Rzeszowa, do której wieziono przeterminowane orzechy, zajmuje się głównie handlem hurtowym bakaliami, a także zaopatrywaniem w nie zakładów cukierniczych.

Spleśniałe orzechy miały trafić do firmy handlującej bakaliami

Mając na uwadze zbliżający się okres świąteczny, a tym samym zwiększone zapotrzebowanie na bakalie, nie można wykluczyć, że mogłyby one trafić do obrotu handlowego. Gdyby znalazły się w popularnych opakowaniach po 100 g, byłoby ich aż 63 tys.

- To wielki sukces celników z Krosna, tym bardziej, że od 1 maja 2004 r., czyli wejścia Polski i Słowacji do Unii Europejskiej, nie ma granicy celnej pomiędzy tymi krajami i obowiązuje zasada swobodnego obrotu towarowego - podkreśla Małgorzata Eisenberger.

Dalsze postępowanie w sprawie będzie prowadzone przez Urząd Celny w Krośnie pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Krośnie.

KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)