Porodówka w Wojewódzkim Szpitalu Podkarpackim im. Jana Pawła II w Krośnie zyskała nowe oblicze z końcem 2017 roku. W ramach projektu "Kobieta i Dziecko", wartego niemal 20 mln zł, wyremontowano i zmodernizowano m.in. trakt porodowy, oddział noworodkowy i dziecięcy oraz patologii ciąży. Stworzono również nowoczesne sale przedporodowe i poporodowe z własnymi łazienkami.
"To skok cywilizacyjny" - mówiono wówczas i zapowiadano "Będą też u nas porody w wodzie". Razem z nowym wyposażeniem i sprzętem pojawiła się także wanna do porodów w wodzie. Jej koszt to 44 496 zł.
Od inwestycji minęły ponad dwa lata . W 2018 i 2019 roku urodziło się razem 2255 dzieci. Żaden z tych porodów nie odbył się w wodzie.
Zapytaliśmy krośnieńskie mamy na ich grupie na Facebooku, czy gdyby była taka możliwość, to rodziłyby w wodzie. W większości odpowiedziały, że tak.
- Jeśli byłaby taka opcja, gdy rodziłam, na pewno bym z niej skorzystała - pisze jedna z mam.
- Prysznic dawał trochę ulgi, to może w wannie byłoby lżej - komentuje pani Anna
- Wanna była już trzy lata temu, jak leżałam na ginekologii i też nikt z niej nie korzystał. Panie mówiły, że już niedługo będzie można korzystać ze wszystkich udogodnień - dodaje kolejna mama.
Szpital podkreśla, że kobiety mają możliwość korzystania z wanny podczas porodu, wedle życzenia oraz ustalonego planu porodu. - W pierwszym okresie porodu każda pacjentka może skorzystać z immersji wodnej w celu uśmierzenia bólu - informuje Dorota Kostrzewa, naczelna położna szpitala w Krośnie.
Jednak w wannie nie można urodzić, bowiem w Wojewódzkim Szpitalu Podkarpackim nie ma osoby przeszkolonej do odebrania porodu w wodzie. W przypadku, gdy kobieta zaczęłaby rodzić podczas łagodzenia bólów i wystąpiłaby konieczność odebrania porodu w wannie, należałoby spuścić wodę.
Dlaczego po ponad dwóch latach nikt nie jest przeszkolony, a w wannie nie można urodzić?
Centrum Kształcenia Podyplomowego Pielęgniarek i Położnych, które powinno określić podstawę programową szkoleń dotyczących prowadzenia porodów w wodzie, nie zrobiło tego w ciągu ostatnich lat. Ze względu na to żaden inny ośrodek szkoleniowy nie może realizować szkoleń w tym zakresie.
- To wszystko przekłada się aktualnie na brak możliwości uzyskania odpowiednich kompetencji przez położne - tłumaczy Dorota Kostrzewa i dodaje: - Krośnieński szpital na bieżąco monitoruje ofertę szkoleniową w oczekiwaniu na odpowiedni kurs w tym zakresie. Istotnym jest również brak wysoko przeszkolonych specjalistów na rynku pracy, którzy by mogli podjąć się tego typu porodów. Problem dotyczy również okolicznych szpitali.
W Rosji takie porody odbywają się już dobre kilkadziesiąt lat, niestety, Polska w tej dziedzinie jest 500 lat za murzynami z plemienia Mgutu. Skoro wanna stoi i to za jaką kasę, to niech przynajmniej zrobią tam łaźnię i zawsze jakiś grosz wpadnie. Może uzbiera się na szkolenie personelu.
A n ie tak dawno szczycono się tym że w Krośnie jest najlepsza w Polsce położna i co z tego ?. Wannę kupiono tylko po to by "doić" NFZ a nie po to by kobiety w niej rodziły, bo jak można świadomie kupować coś co wiadomoże nie może być używane.
Od kiedy szpital w Krośnie był pierwszym tematem dziennika w 2009 roku to od tego momentu słyszymy o złej kondycji szpitala. Kolejne zmiany Dyrekcji i kolejne problemy i długi. Często można powtarzać i usłyszeć że lepiej nie chorować ale czy uda się oszukać przeznaczenie na następne 10 lat.
Fenomenalnie, oczywiście nikt nie jest winny, ale przed zakupem nikt nie pomyślał, że nie ma przeszkolonego personelu. To tak troche jak z przysłowiowym butem. Piękny, elegancji, wygodny, tylko nie da się chodzić, poniewaz ma obcas z przodu...., a kobiety niepotrzebnie cierpią.
Problemy ze specjalistami mają i będą miały wszystkie branże w Polsce. Specjaliści wolą pracować za pieniądze za granicą niż za ochłapy w kraju.
Tak "działa" państwowe marnowanie pieniędzy podatnika.
Gdyby tak zwiększyć dwukrotnie nakłady i tak by zabrakło.