Miesiąc temu dwaj posłowie PiS: Bogdan Rzońca i Piotr Babinetz zwołali konferencję prasową. Sensacja unosiła się w powietrzu, bo ich wypowiedzi miały dotyczyć projektu, który miasto przygotowuje od 2007 r., a dotyczy stworzenia w Krośnie lotniska szkoleniowo-sportowego w oparciu o modernizację obecnej infrastruktury lotniskowej.
Posłowie poinformowali dziennikarzy, że usłyszeli od wicemarszałka województwa podkarpackiego, że "projekt lotniskowy został bardzo negatywnie oceniony przez Komisję Europejską". Pisma nie widzieli i go nie przedstawili. Również biuro prasowe Urzędu Marszałkowskiego go nam nie pokazało.
Ale dotarliśmy do niego, zacytował je również na jednej z konferencji prasowych Piotr Przytocki. Pół stronicowe pismo zawierało jedynie ogólne sformułowania: "Komisja uważa propozycję finansowania nowej infrastruktury lotniska w Krośnie (...) za niekwalifikowaną", bo "działania opisane (...) jako pożądane do realizowania przez nowe lotnisko w Krośnie [czyli szkolenia], mogą być stosunkowo łatwo obsłużone przez rozbudowaną infrastrukturę Portu Lotniczego Jasionka w Rzeszowie".
Jak to się stało, że Komisja uznała, że projekt nie może zostać sfinansowany, skoro w 2007 r. władze województwa wynegocjowały z nią możliwość modernizacji infrastruktury lotniskowej na cele szkoleniowo-sportowe?
Zapytaliśmy o te negocjacje ówczesnego wicemarszałka województwa Bogdana Rzońcę (PiS). - Początkowo nie było zgody Komisji Europejskiej na sfinansowanie budowy lotniska w Krośnie, bo Komisja rozumiała ten pomysł jako finansowanie drugiego lotniska w regionie. Potem poprzez trochę nieformalne i formalne działania Zarząd Województwa przyjął, że wpisze środki na finansowanie rozwoju lotniska w Krośnie jako: ćwiczeniowo-treningowo-szkoleniowego, bo tylko przy takim zapisie był cień szansy, że Komisja podpisze Regionalny Program Operacyjny dla Podkarpacia. I Komisja takie zapisy zaakceptowała.
Obecny wicemarszałek województwa zapoznał się z odmownym pismem z Komisji Europejskiej i zamiast przeanalizować dokumenty źródłowe, w tym również te dotyczące negocjacji, pozostawił sprawę samą sobie, nie podjął stanowczych działań. Ale posłowie PiS, którzy zaalarmowali o możliwości utraty przez Krosno funduszy na lotnisko, wywołali medialną burzę. Podczas wyjaśnień wszystkich okoliczności sprawy ustaliliśmy, że:
- Miasto Krosno nie złożyło jeszcze formalnie projektu lotniskowego do Komisji Europejskiej, więc pismo Komisji Europejskiej z rzekomą negatywną oceną projektu było jedynie odpowiedzią na pismo Urzędu Marszałkowskiego.
- W piśmie Urzędu Marszałkowskiego do Komisji przedstawione zostały prawne aspekty lotniska w Krośnie oraz możliwości jego wykorzystania po modernizacji - zaznaczono w nim również, że może być wykorzystywane do lotów czarterowych.
- Władze województwa nie poinformowały europosłów z regionu, że Urząd Marszałkowski wystosowuje pismo do Komisji Europejskiej z zapytaniem o projekt lotniskowy. Zabrakło lobby w Brukseli.
- W Komisji Europejskiej zrozumiano, że trudno nie sfinansować lotniska szkoleniowo-sportowego w Krośnie, jeśli Unia Europejska sfinansowała jednocześnie strefę inwestycyjną przy lotnisku oraz Regionalne Centrum Edukacji Zawodowej i Nowoczesnych Technologii przy "Mechaniku", które ma kształcić specjalistów od lotnictwa.
- Komisji Europejskiej poddano też pod wątpliwość, czy lotnisko w Jasionce będzie w stanie cały czas pełnić też rolę szkoleniową, bo rozwój lotów pasażerskich wcześniej czy później taką funkcję ograniczy.
Politycy i urzędnicy zrozumieli, że pismo z Komisji Europejskiej mogło być błędne, a środki na modernizację krośnieńskiego lotniska nie są wcale przekreślone. Sytuację spowodowały nieszczęśliwe sploty okoliczności: - niefortunnie sformułowane pismo z Urzędu Marszałkowskiego (loty czarterowe), - zmiana urzędników w biurach Komisji Europejskiej - oraz brak stanowczego działania marszałka województwa tuż po tym, jak Komisja Europejska odpisała. Winne mogły być też protesty i pisma Komitetu Obrony Lotniska, bo przez takie działania urzędnicy chcą być nadgorliwi.
Do akcji wkroczyła europosłanka Elżbieta Łukacijewska (PO), która uznała, że problem trzeba odkręcić: - Moim celem jest jednoznaczne wyjaśnienie obecnej decyzji Komisji Europejskiej, ustalenie jej podstaw oraz sprawdzenie czy możliwa jest jeszcze jakakolwiek interwencja w tej sprawie. Również Urząd Miasta i Urząd Marszałkowski pracują nad wyjaśnieniem sprawy.
Czas nagli. Konieczność zakończenia realizacji i rozliczania projektów z budżetu UE na lata 2007-2012 powoduje, że Gmina Krosno powinna podpisać umowę z Urzędem Marszałkowskim w najbliższym miesiącach.