Seba, nigdy Cię nie zapomnimy

Chciał spędzić Sylwestra ze swoim pięciomiesięcznym synkiem. Niestety nie zdążył. Zmarł w drodze do domu, w pobliżu czerwonego szlaku biegnącego z Iwonicza Zdroju do Rymanowa. Sebastian Wójcik, p.o. rzecznika prasowego Urzędu Miasta Krosna. Miał 30 lat.

Sebastian Wójcik urodził się 17 lutego 1977 r. w Warszawie. Uczył się w Szkole Podstawowej nr 14 w Krośnie, a następnie w Liceum Ogólnokształcącym w Rymanowie. Studiował politologię na Uniwersytecie Jagiellońskim oraz Public Relations na studiach podyplomowych w Wyższej Szkole Europejskiej im. Ks. Józefa Tischnera w Krakowie. Ukończył też prestiżową Szkołę Liderów Społecznych i Politycznych (jako jedna z czterech osób w Krośnie). W 2003 r. rozpoczął staż w Urzędzie Miasta, od 1 lipca został etatowym pracownikiem Urzędu. Pracował w Wydziale Promocji, Kultury i Sportu. Przez ostatnie miesiące pełnił obowiązki rzecznika prasowego.

- Współpracował ostatnio ze mną dość ściśle, bo Joanna Sowa przebywa na urlopie macierzyńskim. Miał chęci do pracy. Nawet nie mówił nigdy o pieniądzach - wspomina prezydent miasta, Piotr Przytocki. - To był chłopak pełen energii, otwartości, dynamiki, czasem nieposkromionej. Strasznie szybko się rozwijał - dodaje.

- Kiedy przyszedłem do pracy w 2003 roku, Sebastian był na stażu w Gminnym Centrum Informacji Europejskiej. Wtedy poznałem go jako człowieka wyjątkowo zaangażowanego w to, co robi - mówi Zygmunt Rysz, naczelnik Wydziału Promocji, Kultury i Sportu. - Kiedy zaczął się tworzyć nasz wydział chcieliśmy, żeby Sebastian się w nim znalazł i taka też była sugestia ze strony pana prezydenta. Wiedzieliśmy, że jest człowiekiem wykształconym, znającym tematykę, o szerokich horyzontach, że te zadania, które przed nim postawimy, będzie dobrze realizował - dodaje.

Nikt się nie pomylił co do oceny Sebastiana. Był niezwykle pracowity i zaangażowany. Często zostawał po godzinach. - Dla niego nie było normalnym przyjść do pracy, zrobić swoje i w spokoju iść do domu przed telewizor. To był ktoś, kto żył bardzo intensywnie, ale ta intensywność jego życia polegała na sprawdzaniu się chyba w każdej sytuacji, jaką przed nim los stawiał - mówi Zygmunt Rysz.

Młodzieżowa Rada Miasta i Forum Organizacji Pozarządowych, którymi zajmował się Sebastian stanowiły wzór dla całego Podkarpacia. Jeździł z prelekcjami do Stalowej Woli, Przeworska, Rzeszowa. Proszono go, żeby pokazał fenomen działania organizacji w mieście. - W tym zadaniu wykazał się dużą samodzielnością. Widać było, że się w tym realizuje - mówi Piotr Przytocki, prezydent miasta.

Sebastian robił wiele rzeczy ponad to, co musiał. Przykładów na to jest wiele. - Pomagał m.in. Tomaszowi Świątkowi - znanemu podróżnikowi - w wyjeździe rowerowym do Rosji. Sebastian pomagał mu przez 2 lata pisać pisma do władz rosyjskich. Kiedyś członkowie jednego ze stowarzyszeń pozarządowych skarżyli się, że coś nie tak jest z oknem, że nie ma kto im naprawić. Sam poszedł i to okno naprawił. Nie musiał, ale chciał pomóc - wylicza naczelnik.

Sebastian świetnie redagował różne pisma, doskonale radził sobie z komputerem - prowadził cały system informacji publicznej i stronę urzędu. Bardzo dobrze prowadził uroczystości w mieście. Miał wiele pasji. Był świetnym sportowcem: nurkował, jeździł po Polsce i skakał ze spadochronem. Biegał też w maratonach. Stawiał przed sobą duże wyzwania i lubił ekstremalne warunki.

Poza sportem pasjonował się również polityką. Był bardzo zaangażowany w sprawy Platformy Obywatelskiej. - On by się do tych działań politycznych nadawał. Jestem o tym bardzo głęboko przekonany. Był bardzo twardym człowiekiem, jak się potocznie mówi - dobrze wygadanym. Łatwo nawiązywał kontakty - dodaje Zygmunt Rysz.

- Miał bardzo rozległe horyzonty myślowe i sprecyzowane poglądy. Godzinami potrafiliśmy rozmawiać o idei społeczeństwa obywatelskiego, o mieście, o polityce, o życiu. Znajdowaliśmy wspólny język, nadawaliśmy na tych samych falach. W działalności społecznej i politycznej Sebastian miał dalekosiężne plany - chciał działać w samorządzie, zostać politykiem. Był ideowcem, widziałem w nim prawdziwego lidera - mówi Adrian Krzanowski, redaktor naczelny Krosno24.pl.

Sebastian Wójcik - kadr z filmu promocyjnego miasta

Sebastian został uwieczniony w wydanym niedawno filmie promocyjnym miasta. - Jest pokazany, jak biegnie wraz z tłumem ludzi. W trakcie biegu przystaje i wykonuje zdjęcie innym uczestnikom. To był cały Sebastian - wzór urzędnika: nie dość, że brał czynny udział w akcji, to jeszcze zrobił zdjęcie na stronę internetową miasta - wspomina Adrian Krzanowski. - Bardzo chwalił tę produkcję i cieszył się, że taki film powstał w Krośnie. Zależało mu bardzo na promocji swojego miasta - dodaje. Film w wersji internetowej zostanie poświęcony właśnie jego pamięci.

W lecie 2006 roku Sebastian ożenił się. Niecałe pół roku temu urodziło mu się dziecko. Synek - Jaś. Dziecko było dla niego oczkiem w głowie. Tego Sylwestra chciał spędzić z rodziną. - Nie było go w pracy w ostatni dzień - wziął wolne. Pytaliśmy się go co będzie robił w Sylwestra - mówił, że będzie się bawił z Jasiem - relacjonuje Zygmunt Rysz.

Niestety los chciał inaczej. Sebastian nie dotarł do domu w Rymanowie. W Sylwestrowy wieczór spotkał się w Iwoniczu Zdroju z kolegą ze studiów. Około godz. 18:00 zdecydował się pójść pieszo szlakiem turystycznym z Iwonicza Zdroju do Rymanowa. Powiadomił o tym telefonicznie swoją żonę. Kiedy po kilku godzinach nie dotarł do domu, ok. godz. 23:00 zaniepokojona małżonka zawiadomiła policję.

Natychmiast rozpoczęto poszukiwania. Wzięło w nich udział kilkudziesięciu policjantów, strażaków, goprowców, członków rodziny i znajomych. Znaleziono go dopiero następnego dnia po godz. 15:00. Niestety Sebastian już nie żył. Jego ciało znajdowało się w odległości ok. 1 km przed końcem szlaku. Najprawdopodobniej chciał skrócić drogę i zszedł z wytyczonej trasy. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci było wyziębienie organizmu.

Wiadomość o śmierci Sebastiana wstrząsnęła całym miastem. Na znak żałoby flagi na Urzędzie Miejskim zostały spuszczone do połowy. - To jest dla nas ogromna strata. Jeśli chodzi o pracownika i jeśli chodzi o człowieka - mówi prezydent.

W śmierć Sebastiana nie chcą uwierzyć także dziennikarze lokalnych mediów. Mimo natłoku obowiązków, zawsze starał się udzielić potrzebnych informacji i dbał o dobry wizerunek urzędu. - Zawsze był uśmiechnięty, radosny, optymistyczny. Pierwsze słowa, jakie wypowiadał, gdy do niego dzwoniłem to: "Cześć Adik, w czym mogę ci pomóc". Jako redakcja portalu zawsze mogliśmy liczyć na jego pomoc i wsparcie. Nigdy nam tego nie odmawiał. Na wszystkich zdjęciach, jakie mamy jest albo uśmiechnięty, albo zamyślony - mówi Adrian Krzanowski. - Wciąż nie wierzę, że Sebastian nie żyje. Straciłem wielkiego przyjaciela. Ale to ogromna strata dla nas wszystkich, dla Krosna. Nie zapomnę go do końca życia.

Pogrzeb Sebastiana odbędzie się w piątek (4.01) o godz. 13:00 w Rymanowie. Uroczystości pogrzebowe rozpoczną się w kaplicy przy kościele parafialnym pod wezwaniem Św. Wawrzyńca w Rymanowie (w rynku).

ZOBACZ W ARCHIWUM PORTALU:
KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)