Przypomnijmy. 12 marca z powodu stanu zagrożenia epidemicznego zajęcia dydaktyczne w szkolnictwie wyższym, decyzją Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa, zostały zawieszone do odwołania. PWSZ jak każda inna uczelnia w Polsce z dnia na dzień straciła swobodę korzystania z sal wykładowych, laboratoriów oraz zasobów bibliotecznych i została zmuszona do przeniesienia wykładów, części ćwiczeń, a nawet zaliczeń i egzaminów do przestrzeni wirtualnej.
W pierwszej kolejności władze uczelni postanowiły przeprowadzić zajęcia, które bez przeszkód mogły być realizowane zdalnie. - Wykłady i część ćwiczeń przeprowadzane online nie różnią się od tych tradycyjnych – mówi dr Dominik Wróbel, prorektor ds. studiów.
Uczelnia korzysta ze specjalistycznego oprogramowania audio-wideo. Studenci otrzymują cały szereg materiałów: wykłady, instrukcje, zadania i skrypty, które mogą być przez nich opracowywane.
W miarę możliwości realizowane są również zajęcia praktyczne, ale w zmienionej formie. Na przykład pewne zadania są przedstawiane w postaci instruktarzu. Część zajęć, która powinna odbywać się w laboratoriach, jest w tej chwili realizowana jako teoria.
Uczelnia przeprowadza również zajęcia w terenie, które tym różnią się od tradycyjnych, że udział studentów odbywa się poprzez łącze internetowe. Na przykład prowadzący zajęcia z zielarstwa przedstawia gatunki roślin przy użyciu telefonu i kamery. Studenci mają możliwość zadawania pytań, wyrażania swoich opinii, a nawet mogą nagrywać takie ćwiczenia za zgodą wykładowcy.
- Zdalne zajęcia są ciekawą odmianą, ale tracimy pewien „smaczek” związany z bezpośrednim kontaktem wykładowca-studenci – mówi prorektor ds. studiów. - Dlatego musieliśmy się psychologicznie przygotować.
Są też ćwiczenia, które nie mogą odbywać się zdalnie. Chodzi o zajęcia wymagające specjalistycznych urządzeń. Zostaną one zrealizowane dopiero wtedy, kiedy będzie można prowadzić ćwiczenia w tradycyjnej formie.
Zdalnie są organizowane również zaliczenia i egzaminy, w tym także egzaminy dyplomowe. W ten sposób studia ukończyło ponad 70 absolwentów pielęgniarstwa. - Część pracowników szpitali choruje lub przechodzi kwarantannę, kadry medyczne powinny być na bieżąco uzupełniane – mówi dr Dominik Wróbel.
Jak wygląda taki egzamin? Każdy student otrzymuje osobne zaproszenie z konkretną godziną egzaminu. Następnie uczestniczy w wideokonferencji z przewodniczącym i członkami komisji. - Korzystamy z takiego oprogramowania, które pozwala na uczestnictwo zarówno z urządzeń stacjonarnych jak i mobilnych. Cała reszta odbywa się już tradycyjnie.
Student przedstawia więc swoją pracę dyplomową, a później jest z niej odpytywany. Może też sam losować pytania egzaminacyjne z przygotowanej listy lub odpowiadać na te, które wylosował za niego generator. Jego odpowiedzi są oceniane przez komisję, która następnie się naradza i przedstawia zdającemu wynik egzaminu.
Zdalne egzaminy podobnie jak tradycyjne także wiążą się ze stresem nie tylko u zdających. Egzaminatorzy stresują się, bo chcą, żeby ich studenci wypadli jak najlepiej. Dochodzi do tego też odrobina stresu technologicznego.
Nawet w czasie egzaminu zdalnego może dojść do ściągania. - Aby to uniemożliwić, prosimy studentów, aby patrzyli wprost w kamerę – mówi prorektor ds. studiów.
To, że krośnieńskiej uczelni udało się w tak krótkim czasie przygotować do zdalnych egzaminów wynika z tego, że przygotowania trwały od roku i miały służyć studentom w wyjątkowych sytuacjach. System dobrze się sprawdził pod koniec sesji zimowej i jeśli zajdzie taka potrzeba, w tej formie zostaną również przeprowadzone egzaminy w sesji letniej.
Od 1 maja 2020 roku Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Krośnie zmieni swoją nazwę na Karpacka Państwowa Uczelnia. Zmianę nazwy umożliwia ustawa o szkolnictwie wyższym i nauce. - Nowa nazwa ma zaakcentować regionalne związki uczelni – mówi dr Dominik Wróbel. - Zmiana nie była wymuszona, ale ważne jest dla nas podkreślenie, że jesteśmy uczelnią, a nie szkołą, która kojarzy się z oświatą. Jesteśmy częścią akademickiego świata. Jest to także uczelnia, w której można kształcić się bezpłatnie, stąd w nazwie “Państwowa”. Z kolei “Karpacka” to odniesienie do regionu, który jest dla nas najważniejszy.
Patronem placówki nadal pozostanie Stanisław Pigoń, pochodzący z Komborni historyk literatury polskiej, edytor, wychowawca i pedagog, chociaż nie będzie wymieniany w nazwie uczelni.
Z pewnością przyszli studenci zastanawiają się, jak w tym roku przebiegnie nabór. - Pierwsza część rekrutacji zawsze odbywa się zdalnie – mówi dr Dominik Wróbel. - Jeśli sytuacja z epidemią się przedłuży, powstanie problem z dostarczeniem dokumentów.
Na razie uczelnia nie podejmuje działań, gdyż czeka na wytyczne Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz określenie terminu matury i formy, w jakiej zostanie przeprowadzona.
Władze uczelni, dyrektorzy instytutów, kierownicy zakładów i pracownicy kontaktują się ze sobą poprzez wideokonferencje na platformie Zoom. Administracja funkcjonuje częściowo zdalnie, a częściowo stacjonarnie – wymiennie. Odbywa się to w taki sposób, żeby wszystkie działy w zredukowanej obsadzie mogły funkcjonować i obsługiwać odbiór dokumentów. Sekretariaty obsługują studentów poprzez pocztę e-mail i telefonicznie. Pracownicy są zaopatrzeni w jednorazowe rękawiczki, maseczki i płyny do dezynfekcji.
Biblioteka jest zamknięta, ale studenci mają dostęp do literatury naukowej dzięki internetowym czytelniom, cyfrowym bibliotekom, bazom i platformom. - W obecnej sytuacji sporo się nauczyliśmy. Traktujemy to jako kapitał na przyszłość i pewne możliwości do wykorzystania – mówi prorektor ds. studiów.
Państwowa Uczelnia Karpacka jest zgodna składniowo z Językiem Polskim.
A nazwa: Uczelnia Państwowa Karpacka to zrusyfikowana nazwa!
Jest to szczególnie dziwne, że Filologia Polska to jeden z wykładanych przedmiotów i nikt z kadry naukowej nie zwrócił uwagi na taki błąd w składni językowej nazwy!
No, … chyba że to ukłon w stronę Rektora, bo w końcu jest rusycystą!
Zmiany i zmiany, coś się kończy i coś się zaczyna. W sumie ciekawy manewr kiedy wszystkie szkoły i uczelnie uczą konwencjonalnego leczenia i pobierania leków z apteki , szkoła z Krosna jest pierwszą uczelnią alternatywną aby podjąć leczenie ziołem.
Albo chociaż Państwowa Uczelnia Karpacka, ale nie to...
Karpacka Uczelnia Państwowa brzmiałoby zdecydowanie lepiej, nawet mimo skrótu KUP. :)
Jeżeli już ,to może Karpacka Uczelnia Państwowa.Proponowana nazwa ma jakąś rosyjską składnię .Typu "wyzszoje ucziebnoje zawiedienije"....Być może ktoś sie obawiał skrótu KUP,ale i tak wolę to...
Miodek jak usłyszy nazwę tej uczelni to dostanie skrętu kiszek.
Może od razu Uniwersytet Karpacki ! Ta proponowana nazwa jakaś dziwaczna i pokrętna .