Do katastrofy doszło w piątek (14.08) około godziny 14:45 w Zboiskach koło Dukli. Samolot SP-CEL wystartował z krośnieńskiego lotniska. Leciało nim dwie osoby. Nie żyje jedna z nich - doświadczony instruktor Aeroklubu Podkarpackiego Stanisław Bańka. Właściciel samolotu i pilot - Janusz S. w ciężkim stanie trafił do szpitala.
Samolot runął na ziemię po tym jak kilkaset metrów wcześniej zahaczył o komin domu. Według relacji świadków leciał bardzo nisko, mógł mieć problemy z silnikiem.
- Prawdopodobną przyczyną wypadku było zbyt niskie podejście pilota samolotu, zahaczenie skrzydłem i podwoziem o dach oraz komin budynku - oświadczył podinspektor Adam Paczosa, naczelnik Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego KMP Krosno. Jak poinformował, celem lotu było zrzucenie wiązanki kwiatów na uroczystości ślubnej Świadków Jehowy, która miała miejsce w tym właśnie budynku.
Maszyna spadła w drzewa kilka metrów od innego domu prywatnego, w którym przebywały trzy osoby, kilkanaście metrów od głównej drogi. Dokładnie po drugiej stronie ulicy znajdują się delikatesy, zajazd i stacja benzynowa. Oderwały się obydwa skrzydła samolotu.
Pierwsze osoby, które nadeszły z pomocą zobaczyły wylewające się z wraku samolotu paliwo. Odcięły pasy poszkodowanym i wyciągnęły ich z kabiny.
Na miejsce zdarzenia przybyli: policja, prokurator oraz straż pożarna. - Odłączyliśmy akumulator oraz zabezpieczyliśmy cieknące ze zbiornika paliwo - mówi Paweł Gaj, dowódca akcji.
Był to dwumiejscowy samolot francuskiej produkcji Morane 880, który stacjonował w Krośnie.
Ostateczną opinię na temat powodów tragedii wyda Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych.