ARCHIWUM 1999-2017

Prywatny samolot z Krosna spadł koło Dukli

Jedna osoba zginęła w katastrofie prywatnego samolotu w Zboiskach koło Dukli. Maszyna wystartowała z krośnieńskiego lotniska. Należała do właściciela dużej firmy z Krosna produkującej m.in. węże ogrodowe. Celem lotu było zrzucenie wiązanki dla panny młodej.
Redakcja Portalu
Prywatny samolot z Krosna zahaczył w pobliżu Dukli o budynek i spadł w obok domu mieszkalnego

Do katastrofy doszło w piątek (14.08) około godziny 14:45 w Zboiskach koło Dukli. Samolot SP-CEL wystartował z krośnieńskiego lotniska. Leciało nim dwie osoby. Nie żyje jedna z nich - doświadczony instruktor Aeroklubu Podkarpackiego Stanisław Bańka. Właściciel samolotu i pilot - Janusz S. w ciężkim stanie trafił do szpitala.

Samolot runął na ziemię po tym jak kilkaset metrów wcześniej zahaczył o komin domu. Według relacji świadków leciał bardzo nisko, mógł mieć problemy z silnikiem.

Tak wyglądał wrak samolotu zaraz po wypadku

- Prawdopodobną przyczyną wypadku było zbyt niskie podejście pilota samolotu, zahaczenie skrzydłem i podwoziem o dach oraz komin budynku - oświadczył podinspektor Adam Paczosa, naczelnik Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego KMP Krosno. Jak poinformował, celem lotu było zrzucenie wiązanki kwiatów na uroczystości ślubnej Świadków Jehowy, która miała miejsce w tym właśnie budynku.

Po prawej stronie widoczny jest dom spotkań Świadków Jehowy - to właśnie tu z samolotu miała zostać zrzucona wiązanka ślubna. Po lewej stronie widoczny jest wrak samolotu

Maszyna spadła w drzewa kilka metrów od innego domu prywatnego, w którym przebywały trzy osoby, kilkanaście metrów od głównej drogi. Dokładnie po drugiej stronie ulicy znajdują się delikatesy, zajazd i stacja benzynowa. Oderwały się obydwa skrzydła samolotu.

Pierwsze osoby, które nadeszły z pomocą zobaczyły wylewające się z wraku samolotu paliwo. Odcięły pasy poszkodowanym i wyciągnęły ich z kabiny.

Uszkodzony przez samolot komin i dach domu spotkań, w którym odbywają się wykłady ślubne (nie odbywają się tu zabawy weselne)

Na miejsce zdarzenia przybyli: policja, prokurator oraz straż pożarna. - Odłączyliśmy akumulator oraz zabezpieczyliśmy cieknące ze zbiornika paliwo - mówi Paweł Gaj, dowódca akcji.

Samolot o mało co nie wpadł w dom mieszkalny - od domu dzieliło go niespełna 2 metry

Był to dwumiejscowy samolot francuskiej produkcji Morane 880, który stacjonował w Krośnie.

Ostateczną opinię na temat powodów tragedii wyda Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych.

Aneta Kut, fot. Damian Krzanowski