Po kilkuletniej przerwie w tworzeniu, Marcin Płoszaj prezentuje swoje rysunki i obrazy w Biurze Wystaw Artystycznych w Krośnie. Jego prace mają odważne kompozycje i kolory. Artysta nie maluje z natury czy fotografii, ale z wyobraźni i swoich uczuć, a w centrum zainteresowania jest człowiek. To właśnie jego istnienie, kondycja, to kim jest i co robi na tym świecie inspirują malarza.
Człowiek przedstawiony na obrazach nie jest jednak w pełni realistyczny. Często ma zdeformowaną głowę albo kończyny. – Miałem potrzebę rozciągania ludzkiego ciała i dałem sobie na to przyzwolenie. W pewnym sensie jest to wyzwalające – mówi artysta.
Rysunkiem i malarstwem Marcina Płoszaja zainteresował jego tato, absolwent Liceum Plastycznego w Nałęczowie. – W domu zawsze były jakieś ołówki, kredki czy farby oraz kilka albumów z malarstwem. Rysowanie i malowanie od najmłodszych lat były więc dla mnie czymś naturalnym. Uczyłem się w Liceum Plastycznym w Krośnie, a później kontynuowałem swoją naukę na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie – wspomina.
Do Krosna powrócił po ośmiu latach i został nauczycielem "Plastyka". W końcu postanowił zaprezentować swoją twórczość w BWA. W wyborze prac na ekspozycję pomogła artyście Justyna Łuczaj Salej, reżyserka, scenarzystka, malarka i asystentka w Instytucie Sztuk Pięknych Uniwersytetu Rzeszowskiego. – Marcina wypatrzyłam na Instagramie podczas pandemii. Wtedy nie wiedziałam, że jest on krośnianinem i moim niedalekim sąsiadem.
Justyna Łuczaj Salej zgodziła się być kuratorem wystawy artysty. – Jego twórczość jest dla mnie interesująca ze względu na przewrotną formę. Obrazy są kolorowe, można powiedzieć dziecinne. Jest to jednak pułapka dla widza, bo prace Marcina gdzieś w głębi są bardzo poważne.
Są rozpaczliwym wołaniem o odpowiedź na pytanie, czym jest nasza egzystencja.
Obrazy krośnianina są odważne, ale nie są przyjemne i oczywiste. Nie mogą służyć jako ozdoba. Potwierdza to Mateusz Ocias, artysta i przyjaciel artysty ze szkolnej ławy. – Odbieram jego malarstwo jako nieco psychodeliczne. Są płomienie, wiele oczu i nosów oraz mocne kolory.
- To malarstwo to gra z widzem – dodaje Justyna Łuczaj Salej. – Wprowadza nas i zostawia w przestrzeni, w której jesteśmy bezradni. W odczuwaniu świata przez Marcina jest pewne przerażenie, bo nie mamy żadnej odpowiedzi, czym jesteśmy jako ludzie. On sam czuje jakiś rodzaj pustki. Twierdzi, że jego obrazy są pogodzeniem z nią, ale dla mnie są prowokacją.
Krośnianin tłumaczy: - Jeśli chodzi o odczucie pustki, to ma ono charakter bardziej metafizyczny i ostateczny - związany ze śmiercią oraz z tęsknotą za czymś większym i ważnym, może za sensem życia. Najlepsze co mamy, to swoje tu i teraz, i nic poza tym. Możemy oprzeć się o pustkę, która jest odczuwalna i przerażająca. W swojej twórczości próbuję ją zaakceptować i pogodzić się z nią.
Kuratorce wystawy najbardziej spodobał się obraz pod tytułem „Żądza” przedstawiający twarz z płomieniami wylewającymi się z oczu. – Jest on dla mnie wyjątkowy. Gdy zobaczyłam go po raz pierwszy, bardzo mnie poruszył. Pomyślałam, że jest bezczelnie odważny. Trudno przejść obok niego obojętnie, a mnie podobają się prace, które powodują napięcie.
- Żądza może być niszcząca. Często bierze się z naszego wnętrza, ambicji oraz aspiracji i nie zawsze możemy zauważyć, że jest destruktywna dla nas i otoczenia – mówi artysta. Dla niego ulubionym obrazem jest „Z wzajemnością”. Przedstawia twarz z wieloma oczami, nosami i ustami.
- To pierwszy obraz z cyklu. Impulsem do jego stworzenia był nowy telefon komórkowy, który miał więcej kamerek niż potrzeba. Przyszło mi wtedy do głowy, że natura jest inna i daje nam tylko to, co niezbędne. Wyobraziłem sobie jednak, jakby to wyglądało, gdyby było inaczej.
Marcin Płoszaj tworzy głównie rysunki oraz obrazy malowane farbami olejnymi. W przyszłości chciałby również rzeźbić. Jedną z jego rzeźb, powstałą w 2013 roku, możemy zobaczyć na wystawie.
Obrazy i rysunki Marcina Płoszaja można oglądać w Biurze Wystaw Artystycznych do 4 marca. Wstęp jest bezpłatny. Na wystawie można też zobaczyć 20-minutowy film autorstwa Justyny Łuczaj Salej, na którym artysta opowiada o swoich obrazach.
Jestem na tak.