Pionki z Babilonu mają wyroki w zawieszeniu

Zapadły pierwsze wyroki w sprawie agencji towarzyskiej "Babilon", działającej na Zawodziu w Krośnie. 12 oskarżonych, głównie ochroniarzy i taksówkarzy, dobrowolnie poddało się karze. Dostali wyroki w zawieszeniu. Kolejna rozprawa 11 października.
Kilkunastu z 36 oskarżonych w sprawie agencji "Babilon" usłyszało już wyroki. Niektórzy nie zdawali sobie sprawy, że biorą udział w przestępstwie

Sprawa dotyczy działalności w grupie przestępczej zajmującej się handlem ludźmi i czerpaniem korzyści majątkowych z uprawiania prostytucji przez kobiety zatrudnione w agencji towarzyskiej "Babilon" przy ul. Zagórze w Krośnie. W klubie pracowały Polki i Ukrainki.

Akt oskarżenia obejmuje 36 osób. Agencją kierowali: 39-letni Krzysztof B. z Jasła oraz 26-letnia Ewa K., studentka z krośnieńskiej uczelni, wcześniej sama pracowała jako prostytutka. Przed założeniem biznesu w Krośnie, mężczyzna prowadził agencję towarzyską w Krynicy. W "Babilonie" godzina "uciech" kosztowała 200 zł. Co najmniej połowa kwoty trafiała do właściciela. Agencję zlikwidowano w listopadzie 2008 roku.

Zapadły już pierwsze wyroki. 12 oskarżonych przyznało się do winy, dobrowolnie poddało się karze.

W czwartek (30.09) wyroki usłyszeli dwaj taksówkarze: Maciej Z. i Andrzej K., którzy zostali skazani na karę 9 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata oraz barman-ochroniarz Arkadiusz S. - skazany na półtora roku w zawieszeniu na 3 lata.

W piątek (01.10) na ławie oskarżonych zasiadło 9 osób: 8 mężczyzn - głównie taksówkarzy i ochroniarzy oraz 1 kobieta - recepcjonistka z hotelu w pobliżu Krosna.

Mariusz D., Krzysztof Sz. oraz Sebastian F. dowozili kobiety, stanowili ochronę, odbierali należności za usługi. Za to otrzymywali od 60 do 80 zł. Jeden z nich nielegalnie posiadał marihuanę. Pierwszy z nich "dostał" półtora roku pozbawienia wolności, pozostali rok. Wszystkim warunkowo zawieszono wykonanie kary na okres próby 3 lat.

Taksówkarze za przewóz otrzymywali należność w wysokości 40 zł za każdą godzinę usługi świadczonej przez kobiety. Robert Cz. został skazany na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata, natomiast jego koledzy po fachu - Łukasz G. i Grzegorz Z. 5 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata. Taki sam wymiar kary zastosowano wobec recepcjonistki - Doroty K. Kobieta telefonicznie umawiała klientów z prostytutkami. Za każde "zamówienie" otrzymywała 20 zł.

Tego samego dnia wyroki usłyszeli też dwaj ochroniarze z agencji towarzyskiej w Krynicy: Sebastian G. i Marian Ś. - obaj zostali skazani na 9 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata.

Wszyscy dostali grzywny, sąd orzekł też przepadek korzyści majątkowych.

Sędzia Leszek Grabias powiedział, że oskarżeni zasługują na drugą szansę

Jak podkreślał w piątek (01.10) sędzia Sądu Okręgowego w Krośnie Leszek Grabias, cała sprawa nie jest bagatelna, a zarzuty bardzo poważne. - Stopień społecznej szkodliwości zarzucanych i przypisanych czynów jest bardzo wysoki, nie chodzi o kradzież drobnej rzeczy czy inne drobne przestępstwo. To zorganizowana grupa przestępcza, która miała podział ról, swoich szefów, nastawiona na uzyskiwanie korzyści majątkowych z uprawiania prostytucji.

Przyznał jednak, że oskarżeni ci nie stanowili trzonu wspomnianej grupy przestępczej. - W większości byli pionkami w tej machinie, ale bez ich udziału ta grupa też nie miałaby racji bytu.

Kary oscylują w dolnych granicach, bo tylko takie można zawiesić. Ustalając ich wymiar sąd "docenił", że oskarżeni sami ujawniali fakty związane z działalnością grupy, a także wyrażali żal i skruchę. W większości nie byli też karani. Dlatego zasługują na to, by dać im szansę. - Wszyscy mają kary z warunkowym zawieszeniem wykonania na okres próbny, mają konkretne grzywny. Muszą mieć świadomość tego, że jeśli w okresie próbnym popełnią inne przestępstwa umyślne lub nawet naruszą prawo w postaci wykroczenia, wówczas sąd będzie musiał zarządzić wykonanie tych kar. Trzeba mieć świadomość, że żarty się skończyły - mówił sędzia Leszek Grabias.

- Sąd ma przekonanie, że wyrok w tym kształcie spowoduje, że więcej w takim charakterze oskarżeni w sądzie się nie stawią - kontynuował. - Jeśli nadal będą próbowali parać się tym procederem, to taka sprawa zawsze ma krótkie nogi. Tego typu działalność musi być na zewnątrz widoczna, więc prędzej czy później się ujawni. Opłaca się żyć uczciwie.

Kolejna rozprawa odbędzie się 11 października.

ZOBACZ W ARCHIWUM PORTALU:
KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)