Opowiada swoje życie poprzez obrazy. Nina i jej abstrakcje

Krośnieńska malarka Nina Rostkowska przez wiele lat prowadziła zajęcia plastyczne dla dzieci, młodzieży i dorosłych w Regionalnym Centrum Kultur Pogranicza w Krośnie. Teraz większość swojego czasu spędza nie tylko na malowaniu abstrakcji, którymi wyraża otaczającą ją rzeczywistość, ale również na dbaniu o swój wymarzony dom w Krościenku Wyżnym.
Nina w galerii, którą zbudował dla niej mąż. To w niej trzyma większość obrazów
Damian Krzanowski

Nina Rostkowska jest rodowitą krośnianką, ale kilka lat temu postanowiła porzucić swoje rodzinne miasto i zamieszkać w starym, drewnianym domu na stoku Góry Marynkowskiej. - Razem z rodzicami mieszkaliśmy w bloku w dzielnicy Polanka. Jako mała dziewczynka często odwiedzałam swoją babcię, która miała starą, drewnianą chatę w pobliżu lasu. Obiecałam sobie, że kiedyś będę mieszkać w podobnym domu. I to marzenie spełniłam, kupując ten budynek.

Kiedyś artystka spędzała na malowaniu 8-12 godzin, teraz poświęca temu zajęciu 3-4 godziny. Według niej proces malarski daje twórcy sporo satysfakcji, ale też zabiera dużo energii
damian krzanowski

Nina oprowadza mnie po swojej działce, gdzie stworzyła prawdziwy raj. Tuż za domem rośnie zagajnik wraz oczkiem wodnym, otoczonym drzewami i krzewami. Za nim widać kawałek pola, na którym artystka uprawia warzywa. Gdzieniegdzie rośnie lawenda. – Jak widać, na działce jest dużo fizycznej pracy, ale to dobrze, bo ciągłe siedzenie przy sztaludze jest szkodliwe – opowiada zafascynowana swoją przystanią krośnianka.

Abstrakcja to opowieść

Mijając ogródek, dostrzegam niewielki, drewniany budynek, który dla Niny zbudował jej mąż, Andrius Kovelinas, uznany, litewski malarz. – Chciał, żebym, podobnie jak on, miała swoją galerię, w której mogłabym powiesić obrazy. Do tej pory składowałam je w stodole.

Podchodzimy na werandę, zaglądam do środka. Wnętrze galerii jest wypełnione zawieszonymi na ścianach obrazami. Prace są też poskładane z jednej strony na regałach. Brakuje sztalug, farb i pędzli. – Wciąż maluję w domu – wyjaśnia malarka.

Dla krośnianki abstrakcja jest sposobem wyrażania własnych uczuć i emocji
damian krzanowski

Siadamy obie przed wejściem. Pytam, jak to się zaczęło. Nina z rozbrajającą szczerością wyznaje, że tak jak u większości artystów - zaczęła malować w dzieciństwie. – Moim miejscem zabaw był przepiękny park przy pałacyku, gdzie odkrywałam różne roślinki, zwierzątka i owady. To był mój świat. Byłam też chorowitym dzieckiem, często zostawałam w mieszkaniu i musiałam sobie sama organizować czas. Sądzę, że rysowałam, odkąd potrafiłam.

Wchodzimy do środka i już wiem, że to będzie fascynująca, ale trudna rozmowa, bo krośnianka jest raczej oszczędna w słowach, gdy mówi o swojej twórczości. - Znam niewielu artystów, którzy potrafią opowiadać o swoich pracach - to wcale nie jest łatwe – tłumaczy.

Nina niczego w swoim życiu nie żałuje. Liczy się dla niej dzień dzisiejszy
damian krzanowski
ŻYCIORYS ARTYSTKI W SKRÓCIE:
  • Nina Rostkowska urodziła się w 1962 roku. Ukończyła Państwowe Liceum Sztuk Plastycznych w Łodzi w 1982 roku oraz studia w Instytucie Wychowania Artystycznego Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Dyplom uzyskała w pracowni prof. Mariana Stelmasika w 1991 roku. Ukończyła też Kurs Ceramiki Artystycznej w Łucznicy koło Warszawy.

  • Swoje prace wystawiała w galeriach sztuki w Polsce oraz za granicą, np. w Austrii, Słowacji, Czechach czy Francji. Zrealizowała kilkadziesiąt wystaw indywidualnych i zbiorowych. Jest laureatką wielu nagród, m.in. otrzymała odznakę honorową „Zasłużony dla Kultury Polskiej”. Jej obrazy znajdują się w zbiorach: Muzeum Zemplińskiego w Michałowcach czy Galerii Miasta Bardejova oraz w zbiorach prywatnych w Europie, Kanadzie i USA.

  • Artystka przez prawie 38 lat pracowała w krośnieńskim domu kultury. Była kuratorką wystaw, instruktorem autorskich warsztatów artystycznych oraz pomysłodawczynią i twórczynią Otwartej Pracowni dla dorosłych, młodzieży i dzieci. Jest autorką wielu opracowań plastycznych książek, tomików poezji, ilustracji innych wydawnictw, a także grafik i rysunków.

Patrząc jednak na jej twórczy dorobek, trudno wymagać od artystki słownych opowieści o obrazach, gdy to prace są dla niej sposobem wypowiedzi o otaczającym ją świecie oraz doznawanych emocjach. Ninę inspiruje wszystko: codzienność, kontakty z ludźmi i przyroda. Za technikę opowieści o swoim życiu wybrała abstrakcję, która pewne rzeczy upraszcza i przekazuje jako kod oraz symbol.

- Ogrom piękna na świecie jest nie do ogarnięcia. Chciałam przyswoić to, co mnie otacza i za pomocą abstrakcji, używając kolorów czy form geometrycznych, przełożyć na własny świat. To jest prostota, kwintesencja tego, co chcę przekazać innym – mówi.

Nina z jednym ze swoich obrazów
damian krzanowski

Jak więc jej malarstwo widzą inni?

- Obrazy Niny Rostkowskiej są swoistą łamigłówką – puzzlami, z których odbiorca ma wyczytać ukrytą historię, odgadnąć morał lub rozwiązać zagadkę. (…) Malarstwo Rostkowskiej jest swoistym przekazem, rodzajem pamiętnika, w którym artystka zapisuje i ocala najpiękniejsze, najważniejsze dla siebie rzeczy i emocje. Przez ich pryzmat artystka dotyka rzeczywistości, chłonie życie całą sobą – opisuje artysta Piotr Rędziniak w 3 tomie "Sztuki Podkarpacia".

Obraz z cyklu "Rzeczy małe" namalowany przez artystkę farbami olejnymi
damian krzanowski

- Malarstwo Niny jest życiem, ciągle ulega zmianie, transformacji. To fascynująca podróż w głąb siebie, osoby o bardzo wrażliwej duszy i nieprzeciętnym wyczuciu koloru. (…) Farba gęsto nałożona, zdrapywana, proces powstawania każdego płótna to wielogodzinne zmagania artystki z materią, to zapis nie tylko emocji, ale kolejnego dnia życia, tygodnia, to zapis kolejnej przeczytanej książki, wysłuchanej audycji, oglądniętego filmu, spotkania z ludźmi, usłyszanej historii – dodaje Marzena Rostkowska, ilustratorka i córka malarki w katalogu "Nina Rostkowska. Malarstwo".

Malarka tworzy w różnych technikach. – Kiedyś malowałam gwaszem, czyli kryjącą farbą wodną, później akwarelą, która jest ciekawa, ale szybko można ją zepsuć. Następnie używałam akrylu, no i w końcu farb olejnych, które mi najbardziej odpowiadają.

Duże znaczenie u Niny mają kolory. Najczęściej maluje w zieleniach, błękitach, granatach i żółciach
damian krzanowski

Nina kocha kolory i z każdym z nich eksperymentuje. Od wielu lat maluje w zieleniach, błękitach, granatach czy żółciach. Rzadko pracuje w brązach. Swoich prac nigdy nie numerowała, ale swego czasu prowadziła dziennik w konwencji malarstwa abstrakcyjnego. Wtedy, kradnąc czas pomiędzy pracą a domowymi obowiązkami, tworzyła codziennie.

W tej chwili już tego nie robię. Proces malarski wymaga od autora wiele energii. Po prostu nie mam już na to sił. Czasem maluje mi się świetnie, a czasem się czuję, jakbym rozładowała całą tonę węgla. Obecnie malowaniem zajmuję się 3-4 godziny dziennie, a kiedyś potrafiłam tworzyć nawet przez 8 czy 12. W malarstwie obraz karmi malarza. Jak wszystko idzie tak, jak trzeba, artysta czerpie satysfakcję i radość, że zdołał przenieść na płótno jakiś procent tego, czego chciał.

Nina przy pracy
damian krzanowski

Niczego nie żałuję

Nina była też przez 18 lat nauczycielką. Jeszcze kilka lat temu, przed przejściem na emeryturę, prowadziła zajęcia plastyczne w RCKP. Gromadziła na nich sporą liczbę zainteresowanych. Na jej lekcjach wiele osób odkryło swoją pasję do sztuki. - Mam taką teorię, że każdy człowiek jest utalentowany w różnych dziedzinach. Najważniejsze jest, żeby spełniał się w tym, co robi.

Odkąd przestała prowadzić zajęcia, brakuje jej kontaktu z uczestnikami, dlatego chętnie wyjeżdża na plenery. Nie należy jednak do osób, które czegoś żałują. – To są po prostu kolejne etapy, które przychodzą, a później mijają. Istotny jest dzień dzisiejszy.

Nina jest nie tylko artystką, ale też nauczycielką. Na jej lekcjach wiele osób odkryło swoją pasję do sztuki
damian krzanowski
KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (2)