Portalu
Przygotowanie rankingu zajęło redakcji Newsweeka kilka miesięcy. - Ocena ludzkich kompetencji nigdy nie należy do zadań łatwych - tłumaczy Dariusz Wilczak, dziennikarz Newsweeka. - Można ulec powierzchownym sądom, zbyt daleko idącym uproszczeniom. Bez wnikliwej obserwacji, bez zastosowania niemal naukowej metodologii trudno wyrażać opinie na temat wyjątkowo skomplikowanej materii jaką jest samorządność.
Osiemnaście lat temu odbyły się pierwsze, wolne wybory samorządowe. Dziesięć lat temu rząd Jerzego Buzka zreformował Polskę, zmniejszając liczbę województw do 16, tworząc powiaty. Dopiero od sześciu lat wybieramy wójtów, burmistrzów i prezydentów w wyborach bezpośrednich. Osiemnaście lat to jednak wystarczająco długi czas, by pozwolić sobie na pierwsze podsumowania.
"W powszechnej opinii polityków, działaczy społecznych, nawet publicystów zwykle krytycznych wobec polskiej rzeczywistości, reformy samorządowe, ze wszystkich polskich reform, udały się najlepiej. To prawda, choć nie wszędzie i nie każdemu w równym stopniu. Nasz ranking ma pokazać liderów. Ludzi, którzy dobrze pracują dla lokalnych społeczności" - twierdzi redakcja Newsweeka.
Przeprowadzając ranking analitycy skupili się na szefach 108 największych miast. Wszystkich polskich miast rządzonych przez prezydentów (prawo noszenia tego tytuł mają rządzący w miastach, które miały lub mają ponad 50 tys. mieszkańców, a także szefowie kilku mniejszych, które do 1998 roku były miastami wojewódzkimi).
Ustalając kryteria oceny starali się nie popełnić błędu. Skorzystali z wiedzy socjologów i specjalistów public relations, od dawna współpracujących z samorządami. Wspólnie stworzyli ankietę, którą wysłaliśmy do każdego ze 108 prezydentów. - Chcieliśmy wiedzieć jak w czasie prezydentury rósł budżet miasta, jak wzrastały miejskie inwestycje, jak prezydenci radzili sobie z przestępczością i czy umieli pozyskiwać środki z funduszy europejskich. Pytaliśmy, między innymi, o sposób komunikowania się z mieszkańcami, o inicjatywy prezydenta poprawiające jakość życia w mieście, o to jak wygląda współpraca prezydenta z radą miasta i z instytucjami pozarządowymi - wylicza Dariusz Wilczak.
Dane jakie nadeszły w odpowiedziach, dziennikarze Newsweeka weryfikowali w poszczególnych miastach. Przeprowadzili mnóstwo rozmów z lokalnymi politykami i przedstawicielami organizacji "non profit". Odwiedzali miasta, żeby na własne oczy przekonać się jak wyglądają. Słuchali, co mówią mieszkańcy o swoich gospodarzach. Po szczegółowej analizie wybrali 25 najlepszych, najsprawniej rządzących swoim miastem ludzi.
Finałową piętnastkę "najlepszych z najlepszych" ustalili wspólnie z dr Anną Gizą-Poleszczuk - socjologiem Uniwersytetu Warszawskiego, a także z Krzysztofem Nowakiem i Dymitrem Romanowskim z firmy PR Profile. - Zastosowaliśmy jedyną możliwą metodę oceny prezydentów: braliśmy pod uwagę wielkość miasta, ale i tradycję gospodarowania, położenie, historię. Warszawy nie ocenialiśmy, pozostawiając prezydent Hannę Gronkiewicz-Waltz do oceny rankingów, porównujących skuteczność prezydentów i burmistrzów europejskich stolic - mówi Dariusz Wilczak. - Wyniki mogą zaskakiwać.
- Wśród najlepszych są prezydenci wielkich miast - to było do przewidzenia, ale też szefowie miast niewielkich jak Krosno, w którym od sześciu lat rządzi zwycięzca naszego rankingu Piotr Przytocki - mówi dziennikarz Newsweeka.
Rankingów poświęconych samorządom było już wiele, ale jak podkreśla gazeta - ten jest szczególny. - Zabierając się do pracy zakładaliśmy, że efektywność rządzenia zależy od indywidualnych cech poszczególnych prezydentów. Wtedy zakładaliśmy, dziś jesteśmy pewni, że tak jest.
Jak pan się czuje jako najlepszy prezydent w Polsce? Jak pan zareagował na tę wiadomość?
- Totalne zaskoczenie. Nie wiedziałem, że jestem badany, że są wysyłane ankiety. To się działo poza mną. A czuję się tak, jak czułem się wcześniej - normalnie, dobrze. To tylko ranking.
Ale nie co dzień zostaje się najlepszym prezydentem w Polsce. I nie każdy może nim zostać. Co oznacza dla pana wynik tego rankingu?
- Przede wszystkim lepszą promocję miasta. Mamy przykład budowania pozytywnego wizerunku nieznanego miasta przez medium, które dociera do setek tysięcy ludzi albo i milionów. To jest bardzo pozytywne dla rozwoju miasta, bo mimo naszych zabiegów, Krosno ciągle jest nierozpoznawalne. Wszyscy pytają "Ale które Krosno?" Tak, jakby to Krosno było gorsze od tego nad Odrą. Jednak czymś to miasto się wyróżnia, jest ambitne. Trzeba ten moment wykorzystać do spotęgowania oddziaływania popromocyjnego, zbudowania wizerunku i wykorzystania go w celach konsumpcyjnych przez mieszkańców.
Czy to pomoże też we współpracy z "wysokimi" urzędnikami, by pomogli miastu?
- W tym wypadku chyba akurat niekoniecznie, bo mogą powiedzieć: "Jak jesteście tacy dobrzy, to sobie sami radźcie".
Co pomogło w zdobyciu tak wysokiego miejsca w rankingu? Kompetentni urzędnicy, pozyskiwanie funduszy unijnych, zmiana systemu zarządzania w mieście, zmiana klimatu?
- Hasło "miasto klimatyczne" pomaga, ale przede wszystkim potrzebna jest praca, z każdej strony. Nie tylko ze strony prezydenta, urzędników. To jest kumulacja wielu działań ludzi, którzy zapragnęli, żeby Krosno się zmieniło na dobre. Musi być wzajemne napędzanie się do pracy, zrozumienie wzajemnych intencji i skoodrynowanie działań - bo to czasem nie wychodzi. Każdy ma swój pomysł, ale mało jest ludzi, którzy potrafią poddać się, chwilę posłuchać. Wszyscy chcemy dobrze, ale chodzi o to, żeby połączyć siły. Wtedy będzie spotęgowany efekt. Mówię to bez mądrzenia się, z całym szacunkiem dla wszystkich. Jak ktoś wydaje pieniądze publiczne, to nie może sobie pozwolić na szastanie nimi. To jest zabronione i karalne.
Trzecia część rozmowy z prezydentem - najlepszym prezydentem w Polsce już we wtorek (25.11). Dotyczyć będzie bieżących spraw miasta, inwestycji i przyszłorocznego budżetu.
Pełny artykuł na temat rankingu dostępny w Newsweeku od poniedziałku (24.11).
