Prezydent: Myślę perspektywicznie, żyję dniem dzisiejszym

Mija właśnie półmetek drugiej kadencji prezydentury Piotra Przytockiego. Podsumowujemy 6 lat szefowania miastu. Oto pierwsza część rozmowy z prezydentem.
Piotr Przytocki rządzi miastem od 6 lat

Za panem 6 lat prezydentury. Z jakiego osiągnięcia jest pan najbardziej zadowolony?

- Cieszę się, że jeszcze mam zdrowie. Mam satysfakcję, że udało się trochę zrobić dla miasta. Po to poszedłem do wyborów. Nie po to, żeby przesiedzieć 6 lat, tylko efektywnie przepracować ten czas.

Trudno mi ocenić co najlepiej wyszło. Są perełki, są i inne historie. Nie można mówić, że przeciągnęliśmy albo w jedną, albo w drugą stronę. Chodziło o to, żeby całe miasto zaczęło się dźwigać i się rozwijać. W jakiejś części się to udało, a w jakiejś nie. Jest jeszcze dużo do zrobienia.

Podstawową sprawą jest to, że wielu ludzi udało się namówić do współpracy. Kiedyś powiedziałem do młodzieży, która przyszła odebrać nagrody: "Jesteście aktywni, staracie się być ponadprzeciętni, to mnie się chce pracować". To jest wzajemne napędzanie się do sięgania po rzeczy niemożliwe.

Rozmowa z prezydentem Piotrem Przytockim w jego gabinecie na ul. Staszica

Z czym jest największy problem? Z ludźmi, pieniędzmi czy może biurokracją?

- Najwięcej trudności sprawia prawo. Ogranicza wiele działań. Dzisiaj są inne czasy niż 20-30 lat temu, a prawo nie jest dostosowane do chwili obecnej. Ono stanęło w miejscu. Nie mówię, żeby naciągać prawo, tylko żeby je dostosować. Chociażby po to, żeby można było realizować projekty unijne. Były takie sytuacje, że realizujemy projekt unijny, a z Regionalnej Izby Obrachunkowej jest zarzut, że robimy to niezgodnie z prawem. To tak, jakby Komisja Europejska dawała bezprawnie pieniądze. Absurdy. Projekty przechodzą, ale to wymaga tłumaczenia: co, dlaczego. To są inne mechanizmy niż kiedyś, kiedy "wydzierało" się dotacje. Te czasy się skończyły. Prawo i ludzka mentalność zostały w tyle.

Jak przez ten czas zmienił się sam urząd i urzędnicy?

- Zmieniła się struktura wykształcenia i wieku. Jest dużo młodych pracowników, którzy uczą się pracy w urzędzie. Zależy mi na tym, żeby nie nabrali złych nawyków, żeby nie "zurzędniczeli" tylko zaczęli myśleć, żeby nie bali się przedstawiać własnych koncepcji, własnego zdania, żeby nie byli lizusami, tylko merytorycznymi pracownikami, którzy mają koncepcję jak rozwiązać problem, a nie zwalać go na innych. I żeby ponosili odpowiedzialność. Chcesz zarabiać? Weź chociaż część odpowiedzialności na siebie.

Czy będzie pan kandydował na kolejną kadencję?

- Nie wiem.

Od czego to zależy?

- Od stanu zdrowia, rodziny... Ja żyję dzisiejszym dniem. Myślę perspektywicznie, ale żyję dniem dzisiejszym.

Jakie najbliższe plany?

- Zrealizować to, co jest zapisane w programach wyborczych, w planach rozwojowych miasta. To mnie interesuje.

Prezydent bardzo często pracuje w późnych godzinach nocnych w swoim gabinecie przy ul. Staszica (zdjęcie wykonano 19 listopada 2008 o godz. 22.10)

W późnych godzinach nocnych można zobaczyć, że świeci się światło w pana gabinecie. Czy często pan tak długo pracuje?

- Ja mam taki system pracy, że nie siedzę ciurkiem w tej robocie jak niewolnik, tylko sobie organizuję tak zajęcia, żeby czasem mnie w domu zobaczyli. Trzeba też żyć.

Tyle papierów?

- Cały czas jest mnóstwo dokumentów. Ostatnio pracujemy nad projektem budżetu, który i tak trzeba będzie przerabiać w związku z sytuacją gospodarczą, która nie do końca jest jasna. Rząd bardzo optymistycznie założył dochody budżetowe, ja uważam, że pewne założenia są przesadzone.

Wkrótce w portalu:
- w niedzielę (23.11) o godz. 19.00 - sensacyjna informacja o prezydencie Krosna
- we wtorek - rozmowa z prezydentem o budżecie na rok 2009 i najbliższych planach rozwoju miasta

KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)