Przez ostatnie dni Kazimierz Antkiewicz non stop coś załatwiał. Od straży pożarnej załatwił basen o pojemności 3000 litrów i strażaków, którzy napełnią go wodą. Od Urzędu Miasta otrzymał zgodę na ustawienie basenu na Rynku. W jednej z restauracji zorganizował miejsce na przebranie się osób, które do tego basenu będą wchodzić. Zadbał też o atrakcje dodatkowe, spikera i nagłośnienie w mediach informacji o I Krośnieńskim Morsowaniu na Rynku.
Sam morsuje od 13 lat. Pomysł zarażania innych ideą zimowych kąpieli w lodowatej wodzie dojrzewał w nim przez dwa lata. Pierwszym sukcesem było zarażenie morsowaniem żony Renaty. - W grudniu zeszłego roku Renia zdecydowała się zamorsować w Bałtyku. Bardzo się jej to spodobało. Zapytałem ją, czy będzie morsować także po powrocie do domu, a ona powiedziała, że tak. To dało mi impuls do działania. Zdecydowałem się na założenie klubu morsa w Krośnie - opowiada Antkiewicz.
W pierwszej zimowej kąpieli w Wisłoku (początek lutego) wzięły udział dwie osoby - Kazimierz i jego żona. Na końcu miesiąca morsów w rzece kąpało się już ośmioro, a chętnych, które chcą należeć do klubu - siedemnaście.
Jest spora szansa, że w najbliższym czasie ich liczba się zwiększy, bo Kazimierz Antkiewicz intensywnie promuje istnienie i działalność klubu. I Krośnieńskie Morsowanie na Rynku jest na to najlepszym dowodem. Impreza odbędzie się w niedzielę 8 marca, o godz. 17.00. - Będziemy się kąpać w basenie napełnionym wodą do głębokości około 80 cm. Jednorazowo wejdzie do niego cztery osoby - zdradza szczegóły krośnieński mors.
Podczas imprezy odbędzie się uroczyste ślubowanie członków klubu oraz pasowanie na morsów tych osób, które po raz pierwszy zdecydują się na kąpiel. A - jak przekonuje Kazimierz Antkiewicz - zdecydować się warto, bo morsowanie przynosi wiele korzyści dla ciała i ducha. - Podczas imprezy będziemy opowiadać o tym, w jaki sposób zimowe kąpiele mogą pomóc. Oczywiście nie będzie obowiązku wejścia do wody. Po prostu można przyjść, popatrzeć i popytać - zachęca. - Jeśli zaś ktoś chciałby spróbować, to powinien wziąć ze sobą buty na zmianę, strój, ręcznik oraz ewentualnie czapkę i rękawiczki.
Dodatkowymi atrakcjami imprezy będą pokaz chodzenia po rozżarzonych węglach, gar grochówki oraz termosy napełnione specjalną, rozgrzewającą "herbatą morsa".
Kazimierz Antkiewicz nie zamierza poprzestać na organizacji morsowania na Rynku: - W głowie mam bardzo dużo pomysłów, które chciałbym zrealizować. Morsować możemy przecież tylko w zimie, a co z latem? Nasz klub musi istnieć także wtedy, dlatego na pewno będziemy szukać innego rodzaju aktywności: rowery, wędrówki, nordic walking. Jest tyle rzeczy, które można robić. Wystarczy tylko chcieć.