Na początku zawsze pojawia się idea, którą Wojciech Wierdak wyraża za pomocą rysunku. Później powstaje projekt i jeśli zostanie zaakceptowany przez inwestora, dochodzi do jego realizacji. Jednak krośnieński architekt nie tworzy projektów tylko w programie komputerowym, ale też rysuje je za pomocą rapidografów, czyli przyrządów do kreślenia tuszem linii o określonej grubości, na papierze przyczepionym do deski kreślarskiej.
Dzisiaj już niewielu architektów tak robi. Powoli deska kreślarska i przykładnica odchodzą do lamusa na rzecz programów komputerowych. Jednak dla krośnianina rysowanie na papierze to istotny element wyrażania siebie i swojej pracy. – Dzisiaj już mało kto potrafi posługiwać się tymi narzędziami. Jestem takim troszkę dinozaurem, ale dzięki temu mam dużą precyzję warsztatową – mówi z uśmiechem pan Wojciech.
Dlaczego wybrał architekturę? Po prostu nie wyobrażał sobie innej profesji, w której mógłby się realizować. – Architekt to trudny zawód. Z jednej strony trzeba być uczuciowym, wrażliwym i delikatnym, a z drugiej, gdy dochodzi do realizacji projektu, twardym, zdecydowanym, nieustępliwym i wymagającym. Niełatwo to połączyć, ale się da – twierdzi.
Po ukończeniu studiów w 1985 roku pan Wojciech zdecydował się wrócić do Krosna. Rozpoczął pracę w Krośnieńskim Kombinacie Budowlanym i w Wojewódzkim Biurze Projektów Budownictwa Komunalnego. Po transformacji politycznej przez kilka miesięcy pełnił funkcję pierwszego niekomunistycznego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Krośnie. – Zrezygnowałem po pół roku, bo nie nadaję się do tego, żeby być urzędnikiem – przyznaje ze szczerością.
Został wolnym strzelcem i odnalazł się też w roli nauczyciela. Przez siedem lat uczył w Zespole Szkół Budowlanych w Krośnie. – Chociaż nie pracuję tam od ok. 30 lat, to wciąż słyszę na ulicy: „dzień dobry panie profesorze”, co jest bardzo miłe. Jestem dumny ze swoich uczniów. Na przykład jeden z nich do niedawna pełnił funkcję wiceszefa Narodowego Instytutu Dziedzictwa, a drugi był prowincjałem jezuitów.
Przez te wszystkie lata tworzył projekty budynków użyteczności publicznej, budowli sakralnych, domów, rezydencji, a nawet cmentarzy. Jego niektóre pomysły zostały zrealizowane, inne pozostały tylko w sferze marzeń. Łącznie jest autorem ponad 300 projektów, niektóre z nich są umiejscowione w przestrzeni Krosna.
Najważniejszym i najciekawszym projektem, który stworzył, było zagospodarowanie podziemi krośnieńskiego Rynku. W 1995 roku wraz z innym architektem Maciejem Nitką opracował do wyboru trzy koncepcje przebudowy krośnieńskiego placu. Obaj chcieli go ożywić, zwiększyć jego dostępność dla każdego i wyeliminować ruch samochodowy.
Najbardziej rozbudowana okazała się koncepcja numer trzy. Architekci postanowili wyeksponować gotyckie przedproża i urządzić „drugie” miasto pod płaszczyzną Rynku w piwnicach, gdzie przedsiębiorcy mogliby prowadzić swoją działalność.
– Chcieliśmy, żeby ta przestrzeń wyeksponowała wszystkie elementy historyczne miasta oraz dała możliwość prowadzenia komercyjnej działalności. Dzięki temu Rynek żyłby, a co więcej dochód dla miasta z czynszów zwróciłby wydatki już po 15 latach. W 2010 roku inwestycja stałaby się czystym dochodem – mówi Wojciech Wierdak.
Miasto jednak nie zdecydowało się na tak innowacyjne rozwiązanie. - Wojtek był najlepszym apostołem podejścia, żeby Krosno mogło pochwalić się swoją starożytnością i jednocześnie pokazać, że jest nowoczesne poprzez przyciąganie rzeszy turystów – podsumowuje Marek Burdzy z BWA, który poznał architekta w 1994 roku.
O tym, jakie zapadły ostatecznie decyzje w sprawie zagospodarowania Rynku po zakończeniu wykopalisk archeologicznych, pisaliśmy w 2001 roku w tekście Rynek oddany mieszkańcom.
Inne projekty Wojciecha Wierdaka dotyczyły zmiany kolorystyki kamienicy przy ul. Blich, gdzie teraz będzie się mieścić Muzeum Rzemiosła, stworzył też projekt krośnieńskiej trybuny sportowej, ołtarza papieskiego czy narożnej kamienicy między ulicą Czajkowskiego a Podwalem.
Obecnie nadal pracuje jako architekt, ale projektuje nieco mniej. Zdarza się, że bierze udział w konkursach architektonicznych, np. na rozbudowę Muzeum Narodowego w Krakowie. Rywalizuje z olbrzymimi biurami projektowymi, przedstawiając zaskakujące i innowacyjne rozwiązania.
Wojciech Wierdak od wielu lat nie projektuje dla Krosna, ale rodzinne miasto nadal ma w sercu. Uważa, że jest ono rewelacyjne architektonicznie. – Zresztą nie tylko pod tym kątem – mówi. – Krosno to niesamowite miasto, tylko trzeba się w niego wciągnąć, zanurzyć, zafascynować się nim. Jako mieszkańcy możemy myśleć o nim jako o czymś niewielkim, naszym, zaściankowym. Ale nie wszyscy tak na nie patrzą.
Architekt obecnie działa dla miasta na innych płaszczyznach. Ostatnio był współorganizatorem wystawy „Porysujmy o Krośnie”. Ekspozycja była spojrzeniem na Krosno z perspektywy dwóch osób: mieszkańca i gościa. Do współpracy zaprosił swoją wieloletnią przyjaciółkę ze studiów na Politechnice Krakowskiej, obecnie profesor Beatę Malinowską-Petelenz. – Przyjechała do Krosna na kilka godzin, a efektem tej wizyty są rysunki przedstawiające nasze miasto z zupełnie innej perspektywy, które po wystawie można obejrzeć w kalendarzu na 2024 rok.
Sam pan Wojciech zdecydował się zaprezentować swoje architektoniczne rysunki różnych budynków i miejsc w Krośnie z okresu 40-letniej działalności. Poprzez swoją wystawę chciał uwypuklić fakt, że we współczesnym świecie rysunek jest mało potrzebny architektowi, bo nie musi wyrażać nim idei oraz informacji. Jednocześnie chciał podkreślić chęć zachowania rysunkowej spuścizny pokoleń architektów.
Wojciech Wierdak ma też szereg innych zainteresowań. Prowadzi kanał na YouTube o nazwie Krosno Persony. Zaprasza do niego osoby, które opowiadają o swoim życiu i mieście. Dla architekta każdy mieszkaniec jest ważną personą miasta. – Każdy z nas kształtuje Krosno. Ono nie byłoby takie samo bez danej osoby. Nie możemy o tym zapomnieć.
Krośnianin od lat angażuje się w kulturalne życie miasta. Inicjuje i uczestniczy w organizacji różnych wydarzeń kulturalnych i artystycznych. Niektóre pomysły realizuje sam, inne przy udziale przyjaciół, znajomych albo obcych osób. Poza tym rysuje portrety, tworzy ilustracje dla dzieci i projektuje witraże.
Współtworzył też publikację dotyczącą dawnej architektury regionu Beskidu Niskiego i Bieszczadów. Interesuje się sztuką współczesną. Razem z rodziną podróżuje po Europie i zwiedza różne lokalne wystawy. Hobbystycznie robi wina.
"mały Kraków", a za każdym zaułkiem Ciekawy Człowiek.