„Położna na medal” to ogólnopolski konkurs na najlepszą położną w Polsce. Zgłoszenia wysyłane są przez mamy, dla których nominowanie i oddanie głosu jest sposobem, aby powiedzieć „dziękuję” kobietom, które pomagły im przy porodzie. Rok temu konkurs wygrała Janina Frączek, która także pracuje w krośnieńskim szpitalu. Pisaliśmy o niej tutaj.
W tym roku Joanna Kucharska zajęła 2. miejsce spośród 528 kandydatek z całego kraju i tym samym została najlepszą położną w województwie.
- W życiu kobiety przychodzi taki moment, kiedy wkracza w zupełnie nowy, nieznany świat. Ten moment to poród. Wielu z nas towarzyszy wtedy strach, obawa i niepewność o to, co przyniosą najbliższe godziny. I wtedy pojawia się Ona - pani Asia, cudowna kobieta, będąca dla nas, rodzących, ogromnym wsparciem. Sprawia, że wchodzimy w to doświadczenie spokojnie i bez lęku – napisała zgłaszająca Joannę mama.
- Nie spodziewałam się, że zajmę tak wysokie miejsce. Na samym początku miałam mieszane uczucia i nie chciałam brać udziału w konkursie. W końcu uległam namowom i zgodziłam się na zgłoszenie – mówi Joanna Kucharska. - Widzę wdzięczność w tych rodzicach. Każde zdjęcie, które mi przysyłają i kontakt z nimi jest tak miły, że trudno to wyrazić.
Joanna przyznaje, że zawód wybrała przypadkiem. Gdy kończyła szkołę, akurat otwarto nabór na położne w Medycznym Studium Zawodowym w Korczynie i postanowiła się zapisać. Od 1989 roku pracuje w krośnieńskim szpitalu, a od 2009 roku dodatkowo jest położną rodzinną w NZOZ Vita w Miejscu Piastowym.
- Stopniowo, pracując z kobietami, pomagając im w narodzinach ich największego szczęścia, coraz bardziej wciągałam się w ten zawód, aż w końcu stał się on moją pasją – mówi Joanna, która na co dzień mieszka w Rogach i ma czwórkę dorosłych już dzieci. Przyznaje, że przy dwóch etatach nie ma zbyt wiele wolnego czasu, a nawet gdy go ma, to i tak tęskni za pracą.
To właśnie obowiązki na sali porodowej Joanna lubi najbardziej. – Tam mam najbliższy kontakt z mamą i jej dzieckiem. Spełniam się, gdy pomagam, rozmawiam i doradzam. Będąc położną, trzeba być przy tym trochę matką, przyjaciółką i psychologiem w jednym – mówi.
Jej ulubionym momentem są narodziny dziecka i gdy kładzie je na brzuchu matki. – To jest najszczęśliwsza chwila. W oczach rodziców od razu widać miłość, pojawiają się łzy szczęścia, a my położne często wzruszamy się razem z nimi.
Poza pracą w krośnieńskim szpitalu, Joanna odwiedza debiutujących rodziców w ich domach jako położna rodzinna. – Często są zestresowani i boją się, że będę ich sprawdzać, kontrolować – przyznaje.
Jedna z pozytywnie zaskoczonych mam mówiła po takiej wizycie „Pani po prostu przychodzi i doradza jak przyjaciółka i mama. Ktoś, kto trochę więcej wie i jest tu po to by pomóc”.
W tym samym czasie, gdy Joannę mianowano „Położną na medal”, została także po raz pierwszy babcią. – Przypomniałam sobie, jak wygląda moment narodzin z tej drugiej strony i jakie emocje towarzyszą wtedy rodzinie – mówi z radością i nadzieją na kolejne wnuki.
Brawo i serdeczne gratulacje :)
Coraz mniej takich pielęgniarek...