Szpital pracuje normalnie od poniedziałku (09.07). Na mocy podpisanego kilka dni wcześniej porozumienia, lekarze zawiesili trwająca od 6 tygodni akcję protestacyjną.
- Porozumienie ma charakter motywujący. Jeżeli lekarze zwiększą ilość przychodów i zmniejszą koszty udzielania świadczeń, wówczas powstanie nadwyżka. Dogadaliśmy się, że 50 procent tej nadwyżki w odniesieniu do kosztów i przychodów, które były generowane za pierwsze 4 miesiące roku 2007, trafi do lekarzy w postaci premii motywacyjnych - wyjaśnia Mariusz Kocój, dyrektor szpitala.
Strajk zawieszony został do września. Złożone wypowiedzenia ciągle pozostają w mocy i może się zdarzyć, że we wrześniu nie będzie miał kto zająć się pacjentami. W krośnieńskim szpitalu wypowiedzenia złożyło 108 lekarzy. - Część kolegów, która złożyła wypowiedzenia, musi pójść na urlopy. Może się stać taka sytuacja, że we wrześniu, kiedy wszyscy pójdą na obowiązkowe urlopy, nie będzie lekarzy w szpitalu. Być może z 12 szpitali na Podkarpaciu, trzeba będzie ewakuować pacjentów - informuje Paweł Wołejsza, przewodniczący oddziału terenowego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy w Krośnie.
Dyrektor placówki podjął już działania, które mają zabezpieczyć opiekę medyczną nad pacjentami od 1. października. Liczy na to, że zaproponowany system motywacyjny skłoni jednak lekarzy do pozostania w szpitalu, ale prowadzi rozmowy z firmami medycznymi, które świadczą usługi w szpitalu w ramach umów kontraktowych, na temat przejęcia udzielania świadczeń. - Owszem niebezpieczeństwo jest, wypowiedzenia są złożone, ale nie dopuszczamy myśli, że to zagrożenie stanie się realne. Są takie oddziały, gdzie lekarze są zainteresowani dalszą pracą. Ich praca świadczy o tym, że są autentycznie zaangażowani w osiągnięcie sukcesu wynikającego z tego porozumienia, więc jakie jest logiczne wytłumaczenie, że szpital ma być ewakuowany - mówi Mariusz Kocój.
Zdaniem dyrektora forma zawieszenia strajku jest tylko konsekwencją solidarności ze związkiem zawodowym. - My osiągnęliśmy porozumienie jeszcze przed zerwaniem rozmów miedzy stroną związkową a rządem. Wycofywanie się ze strajku osłabia argumenty kolegów strajkujących w Warszawie.
Paweł Wołejsza zapowiada jednak, że zgodnie ze złożonymi wypowiedzeniami lekarze przestaną pracować w państwowej ochronie zdrowia. - My oczywiście jakoś się zorganizujemy. Ewentualnie możemy się wynająć dla szpitala, ale za odpowiednie pieniądze. Przez kilkanaście lat nic nie robiono w tym kierunku i w dalszym ciągu się nas spycha na boczne tory. My sobie na to nie pozwolimy. Premier uważa, że wszystko jest w porządku. Okaże się czy wszystko jest w porządku.