Mamy niedzielę, 10 marca, godzina 15.15. Ruch w centrum miasta prawie zerowy. Pan Przemysław jedzie swoim volkswagenem golfem ulicą Wisłoczą. Będąc na wzniesieniu, tuż obok kościoła oo. Kapucynów upewnia się, czy z jego lewej strony nie nadjeżdża żaden pojazd i wjeżdża na drogę z pierwszeństwem, która prowadzi w stronę sądu. Chce skręcić w lewo w ulicę Czajkowskiego. Nagle z jego prawej strony, od ulicy Sienkiewicza na skrzyżowanie wjeżdża suzuki. Dochodzi do kolizji.
Można by powiedzieć, że sytuacja powinna być jasna. Pierwszeństwo przejazdu powinien mieć kierowca znajdujący się na drodze z pierwszeństwem. Ale okazuje się, że nie jest to do końca pewne.
- Kierowca suzuki nie miał wątpliwości, że to ja miałem pierwszeństwo na skrzyżowaniu, ale do winy się nie przyznał – opisuje pan Przemysław. - Najpierw argumentował, że przyśpieszyłem podczas skręcania. Następnie, że nie zdążyłem wyhamować ze względu na letnie opony, a przecież w Polsce nie ma obowiązku stosowania zimowego ogumienia. Dodam tylko, że było 8 stopni na plusie.
Pan Przemysław próbował porozumieć się z kierowcą suzuki, który uparcie twierdził, że jest osobą poszkodowaną w tej kolizji. - Na początku policjanci nie mieli wątpliwości, że to ja miałem pierwszeństwo przejazdu – dodaje pan Przemysław. - Ale wsłuchując się w uwagi kierowcy Suzuki, nie potrafili stwierdzić, kto jest winny tej kolizji.
- Na chwilę obecną żaden z kierowców nie został ukarany – mówi st. asp. Paweł Buczyński, rzecznik krośnieńskiej komendy. - Policjanci na podstawie relacji świadków i uczestników zdarzenia nie mogli jednoznacznie wskazać, kto zawinił. Sprawą zajął się zespół do spraw wykroczeń. To on przekaże wszystkie materiały do sądu, który wskaże winnego.
Z czego wynikły wątpliwości? Przede wszystkim ze sposobu oznakowania skrzyżowania, na którym doszło do zdarzenia. - Do wyjaśnienia tej sprawy został powołany biegły – dodaje rzecznik, co oznacza, że wydłuży się czas postępowania.
Pomóc ma również zabezpieczone nagranie z monitoringu na budynku sądu. Sprawa jest w toku.
Pan Przemysław, dla którego cała historia zaczęła przybierać odmienny obraz niż w dniu zdarzenia, sam skontaktował się z biegłym z zakresu ruchu drogowego. - W czasie mojej wizyty na komendzie policjant prowadzący czynności, stwierdził, że to ja miałem ustąpić pierwszeństwa, bo tak wynika ze znaków. Tym samym zaprzeczył swoim kolegom, którzy przyjechali wtedy na miejsce.
Według biegłego, z którym konsultował się pan Przemysław oznakowanie skrzyżowania Grodzka-Staszica-Wisłocza-Plac Konstytucji-Sienkiewicza-Czajkowskiego jest błędne, bo nie odzwierciedla rzeczywistego układu krzyżówki. - Ze znaków wynika, że ulica Wisłocza jest znacznie przesunięta i „znajduje się” w domu handlowym, a przecież wjazd od ulicy Wisłoczej przez Plac Konstytucji do skrętu w ulicę Czajkowskiego dzieli około 15 metrów. To może być mylnie interpretowane – mówi pan Przemysław.
Jeżeli okaże się, że oznakowanie skrzyżowania jest błędne, policja będzie mogła wystąpić do zarządcy drogi o zmianę oznakowania.
Dla Macieja Cichonia z krośnieńskiej Akademii Jazdy Impuls, sprawa wygląda niejednoznacznie. Według oznakowania pionowego (tabliczka T-6a) mamy do czynienia z jednym skrzyżowaniem. - Jeżeli więc samochód wjeżdża na skrzyżowanie z ulicy Wisłoczej, która jest drogą podporządkowaną i chce skręcić w ulicę Czajkowskiego, musi ustąpić pierwszeństwa samochodom jadącym od ulicy Sienkiewicza. Wynika to z tego, że zarówno ulica Wisłocza jak i Sienkiewicza są drogami podporządkowanymi, i trzeba stosować tam regułę prawej ręki. Mówi o tym artykuł 25, ustęp 1 "Kodeksu Drogowego".
Sytuację komplikuje jednak fakt, że w rzeczywistości mamy tu dwa skrzyżowania. - A więc oznakowanie jest nieadekwatne do rzeczywistego przebiegu dróg, a to niestety stwarza i stwarzać będzie problemy dla kierowców – dodaje pan Maciej. - Moim zdaniem droga z pierwszeństwem powinna zostać poprowadzona z ulicy Staszica w ulicę Sienkiewicza, a Wisłocza i Czajkowskiego powinny zostać podporządkowanymi, byłoby to zdecydowanie bezpieczniejsze i czytelniejsze rozwiązanie.
Maciej Cichoń zaznacza, że jeśli samochód jechałby od strony ulicy Staszica i chciał skręcić w Czajkowskiego, wtedy ma pierwszeństwo przed samochodem wyjeżdżającym z ulicy Sienkiewicza, bo od samego początku, jeszcze przed wjazdem na skrzyżowanie porusza się drogą z pierwszeństwem. - Pamiętajmy, że pierwszeństwo ustala się przed skrzyżowaniem, a nie w trakcie bycia na nim.
W ostatnim czasie na skrzyżowaniu ponownie doszło do kolizji. Na skręcie w ulicę Czajkowskiego zderzyły się ze sobą dwa samochody: peugeot z oplem astrą. Mandatem został ukarany kierowca peugeota, który wyjechał z ulicy Sienkiewicza. Opel jechał od ulicy Staszica.
Na tym skrzyżowaniu nie doszło jeszcze do poważniejszego wypadku, bo przyjezdny głupieje, a miejscowy bardzo uważa.
Jechałem tym skrzyżowaniem dzisiaj dokładnie w taki sam sposób jak kierowca golfa. Od rynku wyjechała pani zajęta na całego konwersacją z drugą panią siedzącą obok. Nie zwolniła, nie popatrzyła na znaki, więcej, przez myśl nie przyszło jej pewnie, że może powinna ustąpić pierwszeństwa
Zaden problem. Kłania się definicja: co to jest skrzyżowanie. Następnie czy to jest jedno skrzyżowanie czy dwa, trzy, cztery na krótkim odcinku drogi. Jak tak rozpatrzymy wszystko staje się proste, czytelne i klarowne. Po tem znaki drogowe i wszystko jasne, kto zawinił.
W wracając do policji, chyba jej rolą powinna być także kontrola oznakowania dróg i składanie odpowiednich wniosków do zarządców. Przecież codziennie tymi drogami jeżdżą i jeśli coś jest wątpliwe, to chyba właśnie policja powinna pierwsza interweniować. Te znaki nie są tam od miesiąca...
Według mnie dla kierowcy Suzuki sytuacja powinna być jasna. Ma ustąpić wszystkim, którzy skręcają w ul. Czajkowskiego, oprócz osób wyjeżdżających z Domu Handlowego (tak pokazują znaki). Analizowanie czy ktoś 20m wcześniej był na drodze z pierwszeństwem, czy też nie, nie powinno być jego zadaniem, nie dotyczy jego sytuacji. Znak znajdujący się przy Sądzie powienin być oczywiście zmieniony - tak dla jasności (albo zamalować linię od DH, albo ją przesunać), co jednak nie zmienia ogólnego stanu rzeczy.
Do Pana Cichonia
Szanowny Panie, pisze Pan , że ulice Sienkiewicza i Wisłocza są podporządkowane i "że pierwszeństwo ustala się przed skrzyżowaniem, a nie w trakcie bycia na nim" proszę o swioje zdanie- samochód znajduje się bezpośrednio przed przejściem, na przeciwko samochodu wyjeżdżającego od strony rynku- z której ulicy on wjechał Wisloczej czy Staszica? potrafi Pan to zrobić jednoznacznie , na pewno nie. Z rszystkich trzech stron na znakach jest uwidoczniona bardzo jasno droga łówna - od Staszica do Czajkowskiego, a w którym miejscu się kończy jedna a zaczyna drugo to jest już sprawa drugorzędna, podobnie jak uzależnienie z której się wjechało. Znaki wg mnie są jasne i jadący od strony rynku ZAWSZE powinien ustępić pierszeństwa, gdyż wynika to z informacji widocznej dla kierowców wjeżdżających na to skrzyżowanie.
Przy braku oznakowania poziomego, do tego przy takim układzie skrzyżowania powinna tam obowiązywać zasada prawej ręki czyli drogi powinny być równożędne i nie było by tematu ale nasi urzędnicy o których kompetencjach nie będe się wypowiadał bo każdy kto jeździ po Krośnie chyba wie na jakim poziomie one są a wręcz można dojść do wniosku ze Ci urzędnicy nie maja prawojazdy i nie poruszająs ie po Krośnie nawet rowerami. Podobny galimatias jest na skrzyżowaniu ul. Lwowska, Monte Casino, Wojska Polskiego i kilku innych. Co wychodzi naszym urzędnikom naprawdę "dobrze" to zrobienie mikro ronda tam gdzie nigdy takiego nie powinno być i zrobić próg zwalniajacy na ul. Bursaki o dużym natężęniu ruchu i stawianie nowych słupków rozdzielajacych co 2 tygodnie za nasze pieniądze bo są cały czas urywane czyli dbanie o budżet miasta i ekologię też jest im obce.
Oczywiście winien kierowca Suzuki ale też zarządca dróg oraz policja. Gdyby przyjąć, że pierszeństwo miało Suzuki to nawet wjeżdzając na skrzyzowanie ulicą Staszica też musiałbym ustąpić pierszeństwa tym jadącym Sinkiewicza. Suzuki wjeżdża z drogi podporządkowanej a na niej jest już Volkswagen. NIEWAŻNE czy ten Volswagen wjechał na drogę główną z Wisłoczej czy jechał cały czas główną. Jeżdżąc tym skrzyzowaniem zawsze uważam, że jest niewłasciwie oznakowane. Panowie policjanci już dawno pierwsi powinni interweniować u zarządcy dróg, że oznakowanie niewłasciwe a więc skrzyzowanie niebezpieczne. Jeżdżą tym skrzyżowaniem i nic nie robią. Widać są niedouczeni.
@Maniack_1211
Popieram w 100 %. Rondo w tym miejscu rozwiązałoby problem. Jest sporo miejsca. Jest pare krzyżowek w Krośnie dużo mniejszych gdzie rondo sie zmieściło i sprawdziło.
na ul. Staszica widać znak ustąp pierwszeństwa przejazdu, także kierowca suzuki nie mógł mysleć, że ma pierwszeństwo...
Oznakowane jest dobrze,WW nic nie przyciął bo wjeżdża w jeden kierunek a problem dla wielu kierowców stanowi umieszczenie znaku >ustąp pierwszeństwa przejazdu< prawie w NIEBIE i łeb trzeba zadzierać żeby go zauwazyć. Wypadki jak są to czynią PRZELOTOWCY którzy chcą ominąć popodrynkowe korki. Tak trzeba uczynić ruch żeby tą sytuację wyeliminować i po PTOKACH?
Gdyby zastosować tylko niektóre ogólne reguły stosowane w strefie zamieszkania:
1. zakaz postoju obowiązuje w strefie zamieszkania w innym miejscu niż wyznaczone w tym celu
2 wewnątrz strefy zamieszkania wszystkie skrzyżowania są skrzyżowaniami równorzędnymi, obowiązuje zasada „prawej ręki”
Ile mniej znaków byłoby postawionych w staromiejskim zespole.
Nie trzeba byłoby przeprowadzać medialnych wywodów i angażować i tak przeciążaone sądy oraz biegłych i w rozstrzyganie kto miał pierwszeństwo.
A tak z innej beczki: czy przy ulicy Franciszkańskiej można parkować po prawej stronie (od parkingu do skrzyżowania z ulicą Sienkiewicza). Po lewej stronie postawiony jest znak B-36 a po prawej stronie takiego znaku nie ma :).
Kierowca suzuki miał przed sobą znak ustąp pierwszeństwa i wszystko jest jasne. Policjant, który twierdzi że nie wie kto miał pierwszeństwo- w ciągu 24 godzin powinien stracić pracę!
Wg. mnie. Będąc pełniącym w tym czasie służbę policjantem, obydwaj otrzymaliby mandat. Po pierwsze suzuki jechało na wymuszenie i wolkswagen również scinał łuk skrętu w ul. Czajkowskiego. Ze zdjęcia wynika, że kierowca wyjeżdzający z ul. Wisłoczej jechał niedbale i nie pewnie. Nie zaznaczył dostatecznie obecności na drodze z pierwszeństwem przejazdu na tyle czytelnie, że cwaniaczek z suzuki pozwolił sobie na wymuszenie.
A znak który widoczny jest z kierunku ul. Wisłoczej jest nie adekwatny do rzeczywistej sytuacji z którą kierowca musi się zmierzyć tym bardziej jeżeli znajdzie się w tym miejscu po raz pierwszy.
Wniosek.: - Opracować znak w taki sposób by była jasność, czy jest się na drodze z pierwszeństwem przejazdu czy nie.
Panie instrukorze !
To mówi przepis który pan cytuje :
Art. 25. o ruchu drog. Zachowanie kierującego na skrzyżowaniu 1.Kierujący pojazdem, zbliżając się do skrzyżowania, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa pojazdowi nadjeżdżającemu z prawej strony, a jeżeli skręca w lewo - także jadącemu z kierunku przeciwnego na wprost lub skręcającemu w prawo.
Kierujący VW zbliżył się do skrzyżowania i chciał skręcić w prawo, z prawej nikt nie jechał, a nawet gdyby jechał to by mu nie przeszkadzał.Znalazł się na drodze z pierwszeństwem przejazdu i chciał wykonać manewr skrętu w lewo na drodze głównej który uniemożliwił mu kierowca wyjeżdżający z drogi podporzątkowanej.
Co tu rozstrzygać, wina wyjeżdżającego z rynku jest ewidentna, tak też stwierdzili policjanci. Co się później działo możemy się tylko domyślać.
proponuję dodać ankietę ponieważ komentarze na fb są bardzo ciekawe ;) każdy twierdzi, że sprawa jest jasna ale nie potrafi się określić czy pierwszeństwo miał golf czy suzuki i poprzeć tego argumentami. Dodatkowo jeżeli biegły stwierdzi, że skrzyżowanie jest źle oznaczone to czy zarządca drogi zwróci za szkodę uczestnikom kolicji ??
No jak to kto ma pierwszeństwo ? Znaków nie widziecie ?
rondo zrobic i bedzie dobrze
Osobiście zawsze przechodzę środkiem tego skrzyżowania. To jest strefa zamieszkania oznaczona znakiem D-40 i obowiązuje ograniczenie do 20 km/h a na bank jechał szybciej ten w tym swoim VW
Nie zapominajcie że jesteście w strefie zamieszkania i prędkość obowiązująca to 20 km/h ,więc chyba kierowcy jado szybciej.
Szukacie sobie problemów - gościu jadący od Rynku miał stać i tyle. Jadący od strony UM/Kapucynów, skręcający w lewo ma pierwszeństwo. Wina gościa jadącego od strony Rynku i koniec.
Sprawa jest prosta, to nie jest wcale ważne że na znaku wyjazd jest oznaczony z Domu Handlowego, bo gdyby toś z niego wyjeżdżał to wtedy by nie miał pierwszeństwa a tak Wolkswagen znajdował się na drodze z pierwszeństwem już przez okolo 15do 20 m a kierowca Suzuki wymusił na nim pierwszeństwo.Wystarczy popatrzeć na zdjęcie u góry ,tam gdzie jest oznaczone przejście to jest droga z pierwszeństwem na długości 20 m .i nie ważne gdzie wjechały pojazdy na tą drogę oznaczoną prawidłowo jako droga z pierwszeństwem, pojazdy jadące od Rynku muszą udzielić pierwszeństwa wszystkimporuszającym się po niej. Niestety kierujący Wolkswagenem miał pecha i trafił na kierującego Suzuki, który jak widać ma duże ......
O czym Wy piszecie (k24)?
Znaki stoją tam odpowiednie, co lepsze, widoczne idealnie!
A ten co musiał biegłego wezwać....jego z jego własnej pensji na doszkolenie wysłać! Krośnieński krawężnik, wstyd!!!
...i ja na nich podatki płacę :(
Witam;
Co tu pisac ;
są znaki to mają pierwszeństwo!!!
nie ma znaków reguła prawej reki!!!
a policja ma problem???
szok!!!
z powyższych wyjasnień wynika że kto pierwszy ten lepszy ogólnie wolna amerykanka
Jeżeli pojazd zdążył już wyjechać z Wisłoczej i był na drodze głównej to pojazd wyjeżdżający z rynku musi ustąpić pierwszeństwa przejazdu zgodnie ze znakiem A-7
Jeżeli zrobią to jednocześnie to wystarczy trochę kultury i nie ma problemu.
"kierowcy gubią się, czy mają stosować się do znaków, czy do rzeczywistego układu krzyżówki"
Pierwsze słyszę by kierowcy ustalali sobie pierwszeństwo. Niestety a może raczej "stety" zawsze obowiązują znaki drogowe, czy dobre czy złe ale obowiązują.