Historia dworu na Guzikówce rozpoczyna się w 1725 roku. Taka data widnieje na sosrębie, czyli drewnianej belce, która obecnie znajduje się w Muzeum Podkarpackim, a niegdyś podtrzymywała strop drewniany dworu. Posiadłość istniała nieopodal Psiego Parku, przy zjeździe z obwodnicy. Dziś jest już tylko wspomnieniem. W 1975 mieszkańcy Głowienki roku rozebrali dwór, a pozyskany materiał wykorzystali do budowy nowego domu ludowego w swojej wsi.
Historię dworu, folwarku, jego właścicieli oraz całej Guzikówki przypomina Janusz Kubit w swojej najnowszej książce „Krosno – Guzikówka”. Krośnianin prawie całe swoje życie mieszkał na Guzikówce. – Moi rodzice wybudowali tutaj dom i przeprowadzili się do niego, gdy miałem dwa latka – mówi. W ciągu 40 lat, od kiedy uczęszczał do szkoły średniej, zebrał interesujący materiał fotograficzny, którym postanowił podzielić się z innymi w swojej publikacji.
Guzikówka od początku była gospodarstwem rolnym, które przez wiele lat funkcjonowało w formie jurydyki. Taką nazwę nosiły obszary gospodarstw rolnych, które działały przy miastach królewskich i należały przeważnie do mieszczan, a później do szlachty. Na terenie dworskiego folwarku m.in. znajdowały się stawy rybne i młyn na Lubatówce.
Dziedziczny folwarczek podmiejski Guzikówka około 1631-1635 został przekazany jezuitom przez jego właściciela, brata zakonnego Jana Klehta. Celem przekazania było stworzenie i utrzymanie kapeli muzycznej przy kościele i szkołach jezuickich. W rękach jezuitów folwark znajdował się do momentu kasaty zakonu w 1773 roku. Wtedy Guzikówka przeszła w ręce prywatne, a w 1867 roku została przyłączona do Królewskiego Wolnego Miasta Krosna.
Jedną z ciekawszych historii dotyczących właścicieli Guzikówki, które w swojej książce przytacza pan Janusz, jest ta o Stefanie Nizińskim. – Miał on bardzo barwne życie. Był powstańcem styczniowym, który trafił do rosyjskiej niewoli i został wywieziony w pobliże Mandżurii [kraina historyczna w północno-wschodniej części dzisiejszych Chin - przyp. red.]. Tam spędził siedem lat, pracując na dworze bojara. W końcu udało mu się uciec wraz z towarzyszami i drogą morską po kilku latach dopłynął do Europy.
W latach 30. XX wieku Guzikówka została podzielona na trzy części między córki Stefana Nizińskiego: Helenę, Stanisławę i Marię. W tym samym okresie dużą część Guzikówki wywłaszczono na lotnisko, a w latach 60. zatwierdzono nowy plan zagospodarowania przestrzennego, który przewidywał budowę obwodnicy i późniejszego osiedla Traugutta.
Ze wspomnieniami dotyczącymi Guzikówki na spotkaniu promocyjnym książki, które odbyło się w Spółdzielczym Domu Kultury KSM przy ul. Kisielewskiego, dzielił się nie tylko pan Janusz, ale również mieszkańcy tej części Krosna, którzy pamiętają jeszcze dwór oraz jego ostatnią dziedziczkę. Stanisława Maciejowska (z domu Nizińska) sprzedała swój majątek w 1974 roku i przeprowadziła się do córki do Sopotu.
Według wspomnień mieszkańców po wojnie na Guzikówce przeważały głównie pola, na których ludzie uprawiali zboża. - Jako dziecko chodziłam do dworu po mleko. Pamiętam wnętrze budynku, meble, panią Stanisławę, folwark i ogromną stodołę. Pamiętam też, kiedy ten dwór zniszczono, mimo jego zabytkowej wartości. Był on solą w oku ówczesnych władz politycznych – mówiła jedna z uczestniczek.
- Mama wysyłała mnie do dziedziczki głównie po rabarbar. Za jej ogromnym polem rabarbarowym było przepiękne pole róż – wspominał Zbigniew Więcek, który przypomniał również o wyjątkowym zegarze słonecznym z charakterystycznym przedziałem godzin VIII-XV i wezwaniem Vivos voco („żywych wzywam”), który zdobił ścianę dworu. – To był jedyny taki zegar w Krośnie.
W latach 70. XX wieku na Guzikówce zaczęły powstawać budynki jednorodzinne, zaś w 80. rozpoczęto budowę pierwszych blokowisk osiedla Traugutta. Książka kończy się na latach 80., zamykając w ten sposób epokę feudalizmu, majątku ziemskiego i folwarku. – Chciałem trochę zostawić dla późniejszych pokoleń, aby mogli kontynuować prace nad dalszą historią Guzikówki – mówi pan Janusz.
„Krosno – Guzikówka” liczy 64 strony i ukazała się nakładem wydawnictwa Graffia. – Nie jest to monografia Guzikówki, ale historyczne opracowanie jej dziejów – mówił Tomasz Wajda, właściciel wydawnictwa. - Lokalne rzeczy nie są popularne. Nie przynoszą zysku. Naszym obowiązkiem jest łapanie resztek pamięci i zamykanie je w książkach – dodaje. Książki będzie można nabyć w krośnieńskich księgarniach, m.in. w Antykwariacie i Księgarni Zbigniewa Oprządka.
Janusz Kubit z zawodu jest prawnikiem i radcą prawnym. Z pasji pisze książki o lokalnej historii. Swoją pierwszą publikację wydał w 2010 roku. Jest autorem pięciu książek: dwie z nich są o Krośnie (o "Szkole Podoficerów Lotnictwa dla Małoletnich. Krosno 1938-1939" pisaliśmy tutaj), zaś pozostałe trzy autor poświęcił tematyce dukielskiej.