Podobno Krosno jest najszybciej starzejącym się miastem na Podkarpaciu. Skąd taki wniosek?
- Możemy go wysnuć ze statystyk. Współczynnik starości demograficznej w naszym mieście jest stosunkowo wysoki. Ponad jedną czwartą mieszkańców stanowią osoby powyżej 60. roku życia, nieaktywne zawodowo. Krosno pod tym względem znajduje się na samej górze listy miast na Podkarpaciu. W dłuższej perspektywie może się to okazać problemem.
To mówią nam statystyki. A jak jest w rzeczywistości?
- Wygląda to nieco inaczej. Pamiętajmy, że faktyczną skalę zjawiska możemy określić na podstawie zbioru różnych danych. Nie tylko liczby mieszkańców, ale również przepływu komunikacyjnego oraz aktywności zawodowej. Warto przyjrzeć się miastu także z perspektywy terenów, które je otaczają. Mogą one stanowić istotny obszar funkcjonalny. Gminy mogą stać się rezerwuarem miasta.
Rezerwuarem miasta? Co to oznacza?
- Wiąże się to z innym pojęciem: sztuczne wyludnienie, o którym często zapominamy. Chodzi po prostu o przeprowadzkę mieszkańców poza granice miasta, na przedmieścia, tzw. suburbia. Dzisiaj zakup mieszkania i budowa domu wymagają podobnych nakładów finansowych. Młodzi ludzie mając do wyboru cztery ściany w bloku a własny dom i kawałek ogródka, wybierają zazwyczaj to drugie. Mieszkają poza granicami miasta, ale funkcjonują w nim. Tutaj pracują, ich dzieci uczą się w miejskich szkołach, spędzają wolny czas. Funkcjonalnie są mieszkańcami miasta, mimo że meldunek mają poza jego granicami.
Struktura w mieście zmienia się. Odpływają ludzie młodzi, a zostają starzy.
Problem jednak nie znika. Mówi się, że w perspektywie kolejnych trzydziestu lat, tylko dwa miasta w Polsce będą przybierać pod względem liczby mieszkańców. Będzie to Warszawa i Rzeszów. Co z Krosnem?
- Nadal będzie się wyludniało. Zwłaszcza, że Rzeszów jest pewnego rodzaju drenażem Krosna. Przyciąga młodych krośnian jak magnes i wielu z nich decyduje się tam przeprowadzić. Najpierw w związku ze studiami, później pracą. Rzeszów jest bardzo atrakcyjny, a do tego dynamicznie się rozwija. Młodzi nie myślą o powrocie do mniejszego miasta, gdzie mają mniej perspektyw.
Co w takim razie należałoby zrobić, żeby przyciągnąć lub zatrzymać młodych ludzi w Krośnie?
- Są dwa elementy, które demografowie podają jako złoty środek. Pierwszy z nich to rynek pracy, drugi - płynność komunikacyjna. Ważna jest też odpowiednia edukacja i rynek nieruchomości. Główną wadą naszego miasta jest komunikacja. Krosno to miasto peryferyjne, nie ma dostępu do autostrady, problem z transportem kolejowym jest znany od dawna, a lotnisko nigdy nie stanie się portem lotniczym.
Co w takim razie może pomóc?
- Młodych do pozostania może skłonić dobrze rozwinięta oferta edukacyjna, kształcenie na dobrym poziomie i w kierunkach, w których znajdą zatrudnienie. Krosnu trudno konkurować z Rzeszowem, ale zawsze można nawiązać współpracę z rzeszowskimi wyższymi uczelniami. PWSZ podejmuje takie próby, ale pamiętajmy: markę edukacyjną buduje się latami. Druga rzecz to rynek pracy i dostępność do oczywistych rzeczy, np. oferty kulturalnej.
A co z rynkiem mieszkaniowym? Czy też odgrywa swoją rolę w zatrzymywaniu młodych ludzi?
- Tak. Krosno przez długi czas było miastem, w którym nic się nie budowało. Nowe mieszkania powstawały tutaj tylko w ramach Towarzystwa Budownictwa Społecznego. A przecież zapotrzebowanie na tego typu usługi w Krośnie występują. Na klatkach schodowych wiszą ogłoszenia. Chętnych do kupna mieszkań nie brakuje. Nasze miasto na tle Sanoka czy Jasła wypada atrakcyjniej. To dobry objaw.
Mimo to widoki na przyszłość nie przedstawiają się optymistycznie. Co w takiej sytuacji może zrobić miasto? Jak przeciwdziałać negatywnym tendencjom?
- Może na przykład szukać terenów inwestycyjnych pod budownictwo mieszkaniowe. To skłoni deweloperów do inwestowania na terenie miasta. Natomiast stymulacja pracy jest trudna, bo nie zależy tylko od miasta. Tutaj trzeba rozmawiać i negocjować z inwestorami. Najważniejsza jest, jak już mówiłem, komunikacja. Moja znajoma opowiadała mi, że nasze miasto miała odwiedzić delegacja z Europy Zachodniej. Wylądowali w Rzeszowie i do Krosna jechali drogą przez Węglówkę. Byli przerażeni. Bo droga, mimo że piękna widokowo, z punktu widzenia biznesowego była tragiczna. Jeżeli dostępność komunikacyjna nie będzie zadowalająca dla inwestora, nie przekonamy go, żeby tutaj lokował swój kapitał i tworzył miejsca pracy. Ekonomia jest nieubłagana – dzisiaj wszystko przelicza się na pieniądze.
Nie tylko Krosno się starzeje...
- Nie tylko, bo zarówno polskie jak i europejskie społeczeństwa starzeją się.
Jest jednak ratunek. Możemy spojrzeć chociażby na Londyn czy inne miasta Europy Zachodniej atrakcyjne pod kątem migracyjnym.
- Tak. Społeczeństwa, które przyjmują imigrantów ekonomicznych, odmładzają się. Przykładem, owszem, może być Londyn. Po przyjęciu nowych państw i otwarciu granic w 2004 roku do stolicy Wielkiej Brytanii napłynęło sporo młodych osób, które odmłodziły strukturę demograficzną miasta. Negatywnie wpływa to jednak na kraje, z których te osoby przyjeżdżają, np. na Polskę.
Żeby nie było tak mroczne Krosno jest na 2 miejscu najmniej wyludniajacych się miast na Podkarpaciu. My tracimy ok 100 mieszkańców a inne miasta po 300-500..... GUS Rzeszów.
Każdy wypowiadający się ma sporo racji. W Krośnie wielu wrażliwych i mądrych ludzi po prostu się nie przebiło. Zeszło z nich powietrze albo poszli w świat. Mamy tu za to takich miejscowych "panów". Poznać ich po zaściankowej "bucie" i po stanie posiadania, często nieproporcjonalnie wyprzedzającym ich wiek. Są oni wszędzie i w większości się znają. Majętni i wpływowi tatusiowie zapewnili kariery synalkom, oswajając z rolą przywódcy, towarzystwem oraz ucząc "pańszczyźnianego" stosunku do podwładnych, tzw pracy paluszkiem.
Kadry "zarządzające" mamy najgorszego sortu. Zwykle średnio zdolni i krótkowzroczni, niscy moralnie, ale przekonani o własnej wyższości. Umiejący korzystać z okazji i z pracy innych. Czasem nawet udają chrześcijan, choć są zaprzeczeniem idei chrześcijańskich. Jak to w Galicji.
Są w Krośnie niedobitki ludzi prawych i zdolnych, z pomysłem, młodych i w wieku produkcyjnym. Szkoda ich - jeśli się nie zeszmacą jak reszta kadry w zamian za awanse, popłyną z nurtem przyjmując niesprawiedliwe rozdanie, z czasem podupadając finansowo i psychicznie.
Czy młody prezydent coś zmieni? Mamy pana Solińskiego i co? Przybyło nam parę ułomnych rond, niedokończonych ścieżek rowerowych i kawałek obwodnicy, a to co najważniejsze - leży i kwiczy. Wielkie plany spaliły na panewce. Ulice połatane, kręte i wąskie. Strefy inwestycyjne tak sobie. Lotnisko choć za krótkie jest ale nasze samoloty, najnowsze szybowce i motoszybowce sprzedane. Drzewa zamiast być od dawna sadzone na potęgę - są wycinane. Projekty z budżetu obywatelskiego nie ruszone. Kasy na tory wpuszczone w ziemię - nie załatwiono, chociaż kilka lat temu Unia na kolej dawała miliardy. Nie wyszło. Skomunikowanie Krosna z Rzeszowem - jak było tak i jest - tragiczne. Wstyd kogokolwiek wieźć tą drogą. Wewnętrzna komunikacja jest beznadziejna. Barierą są nie tylko umysły naszych planistów od komunikacji oraz budżet, ale też zakute łby miejscowych pieniaczy, nie pozwalających na ewolucję. Tylko duże, odważne rozwiązania mogą nas uratować. Ale na opór trafia i poszerzona Piłsudskiego i Krakowska, kontrowersje budzi bardzo potrzebny łącznik na estakadach (z całym szacunkiem mini park niewiele ucierpi, a miejsce na duży prawdziwy park miejski i tereny zielone jest po drugiej stronie rynku - na terenach zalewowych). Kiedy i czy w ogóle powstanie dwukierunkowa ścieżka rowerowa z rynku do ronda, czy kapucyni zgodzą się zburzyć część muru...wątpię. Tracę wiarę, że uda się ożywić to miasto. Sąsiady też nie pozwolą. Byle utopić Krosno, co z tego że wraz z nim - samych siebie.
"Rondo" - lokalizacja bodaj najlepsza w mieście, tymczasem zamiast pięknej szklanej high tower, widocznej z daleka nowoczesnej wizytówki Krosna, urośnie coś a la TBS, dostosowane do ohydnego budownictwa wokół.
Prezydent. W Krośnie nie ma łatwej roli. Najważniejsze to mieć bardzo dobre "wejścia" na górze, umieć skutecznie ściągnąć kapitał na infrastrukturę, dużych inwestorów i kasę unijną np. na "wyrównanie poziomów życia". Bardzo pożądane są inwestycje zagraniczne, zarządzane przez obcokrajowców spoza miejscowej kacykowni. Ludzi mamy ambitnych i pracowitych. Nie będą uciekać, aby tylko widzieli, że coś tu się naprawdę zmienia na lepsze. Słyszałem niedawno opinię gości, którzy z Krosna dawno temu wyemigrowali. Poczułem wstyd. Po spacerze przez Wojska do ronda, po przejażdżce Czajkowskiego, Łukasiewicza, Piłsudskiego, po staniu w korkach na Pużaka i zetce, przed wiaduktem przy hucie i przed rondem w Miejscu stwierdzili - "tu to się jednak nic nie zmieniło. No może trochę więcej dziadków na ulicach i za kierownicą".
Mają rację, że wyjeżdżają życie ma się jedno trzeba tak żyć by nie żałować tam gdzie są lepsze możliwości bez sentymentu do Krosna
Statystyki mówią swoje ale tez jest duża ilośc w środkach masowego przekazu stanowiska ze wszyscy musza być młodzi, piękni i bogaci. Lądując w Krośnie oswajamy sie ze swoją własna starością, starzejącym sie najszybciej na regionie społeczeństwem i ubóstwem. Także Krosno uczy pokory i skromności.
To że cała Polska się stażeje NIE TYLKO KROSNO to chyba nie odkrycie Ameryki. Prawie każde mniejsze miasto ma z tym problem. Z odpływam młodych ludzi również.
zebra@ Przecież mieszkaniec który kupi działkę pod Krosnem zostawia pieniądze w Krośnie. Wystarczy popatrzeć ile RKR jeździ po Krośnie. MOF Krosno jesta bardzo ze soba powiązany. To chyba lepsze rozwiązanie dla miasta i regionu jak wyjazd za granicę lub do Warszawy.
Zobacz na ceny mieszkań i działek w Rzeszowie czy Krakowie a poza granicami tych miast. To jest ta sama sytuacja co w Krośnie. Rożnica jest kolosalna. Ludzie uciekają poza miasto gdzie moga mieć swoją ziemię i miejsce na 3-4 samochody pod domem. Budowa małego domu jest tańsza od zakupu nowego mieszkania a przede wszystkim mieszkańcy wsi są bardziej zmotoryzowani od mieszkańców miasta niż Ci się wydaje ponieważ w mieście jest transport publiczny.
Mówienie o komunikacji to banał od 30 lat, POosłowie latają samolotami, miejscy i wojewódzcy radni mają dużo czasu i nie sieszą sie z niczym. Dlatego nie ma SZYBKIEGO ( dzisiaj to musi być kolejowe) połączenia z centrum. Z Krosna do Warszawy 6- 7 godzin to tyle samo co z Nowego Jorku. Nie wspomnę o szybkiej drodze. Całe naszy zacofanie zawdzięczamy politykom,( całą listę poznamy za klika tygodni) którzy wydają kasę na pomniki a nie komunikacje.
nie ma się co dziwić, jak w tym miescie nie ma perspektyw, w kosciele średnia wieku 50 plus, gdzie są ludzie młodzi, wyjechali, brak dobrze płatnych miejsc pracy, a w konsekwencji emigracja, brak zainteresowanie miasta w nowe technologie
POTRZEBNY NOWY MŁODSZY PREZYDENT
Luki to prawda że działki pod Krosnem są tańsze, ale bez samochodu wtedy ani rusz. Wożenie dzieci na zajęcia dodatkowe i żeby kupić każdy drobiazg też dojazd. Do tego dochodzi styl życia, mentalność ludzi z wioski- nie każdemu to odpowiada.
Artykuł dotyczył rozwoju Krosna. Jeśli zamieszkam poza granicami miasta, to moje podatki będą szły do gminy ościennej. Miasto Krosno powinno stworzyć uzbrojone grunty pod zabudowę jednorodzinną w normalnych stawkach. Za normalną stawkę rozumiem 3-3.5 000/a. W Krośnie zarabiamy ile zarabiamy, a dopływ gotówki na grunty od repatriantów z UK niedługo się skończy.
Do kogo pisać i gdzie, żeby władze miasta wysłuchały potrzeb mieszkańców??
Mam dwóch synów sportowców 11 i 13 lat, mieliśmy rodzinę na wakacje i z piątką dzieci chcieliśmy pójść na boisko na Bursaki pokopać w piłkę, ale NIE WPUSZCZONO NAS !! Stróż stwierdził że jest nas za mało! Co to za bzdury! Dla kogo są te boiska pytam? To nie jest pierwsza taka sytuacja. Byliśmy również pograć w tenisa ziemnego na Bursakach, zapłaciłam za kort (2 godz.) i chciałam pożyczyć 2 paletki (dwie miałam swoje) - Pan powiedział że to nie wypożyczalnia! -chodź wiem że je miał! Tak ciężko zadbać o mini wypożyczalnie?
Osoby obsługujące obiekty sportowe - nieprzyjemne i złośliwe !! Z takim podejściem do mieszkańców - nie mamy co myśleć o turystach!!
Mamy w końcu nasz basen, ale ile można tam chodzić!
Jestem zdegustowana takim podejściem... i taką polityką! Brak dróg rowerowych, wały Wisłoka niewykorzystane, boiska sportowe -zakaz wstępu (oprócz tzw."dech"), brak boisk do kosza, do siatki, a SKATEPARK -nieczynny całe lato!! Kiedy OBIECANE powiększenie SKATEPARKU?? Polecam wziąć przykład ze SKATEPARKU w Jaśle!!
Młodzież nie ma gdzie spędzać wolnego czasu, aby rozwijać swoje pasje, przykre to!!
zebra@ wystarczy szukać działki przy granicy z Krosnem i cena jest kilkuktornie niższa. Tak większość krośnian kupuje.
pihumufu@ zgadza się tylko w tych wioskach koło Krosna dzieje się coś raz na kilka lat. A tak jest wielkie 0.
A w Krośnie masz kilkanaście imprez które są co roku! Niektóre imprezy jedyne takie na Podkarpaciu. Balony, Galicja Blues Festival, Karpacie Klimaty, Speedland, Wjazd Króla, Dni Krosna, Krośnieńskie Dni Tańca, Podkarpackie pokazy Lotnicze, Krośnieńska Jesień Muzyczna, Juwenalia, w RCKP koncerty gwiazd...
Wszystko sprowadza się do S19 i połączenia kolejowego z Rzeszowem. Staniemy się miastem peryferyjnym Rzeszowa i to jest jedyna szansa na ten moment.
Dlaczego nikt nie powie, że ceny nowych domów i mieszkań w Krośnie obecnie są horendalne? Taniej można kupić dom od dewelopera pod Rzeszowem a rynek pracy jednak inny. Za ar działki w Krośnie ludzie żądają 10- 12 tysięcy. Kto z miejscowych tyle zarabia? I to młodych, zaraz po studiach?
Niszczenie drzewostanu, nieciekawy rynek, zaniedbane wały Wisłoka, tragiczny stan dróg rowerowych, oferta kulturalna. Zobaczcie jakie gwiazdy współczesnej piosenki były lub będą w Korczynie, Jedliczu, Chorkówce, Rymanowach, Iwoniczach itd.
A w Krośnie co? Wielkie nic.