Godzina 13.30. Przed biurowcem Krośnieńskich Hut Szkła Krosno S.A. przy ul. Tysiąclecia zbiera się kilkaset osób (dziennikarze ocenili, że 200-300 osób; organizatorzy protestu, że znacznie więcej). Większość pikietujących to związkowcy ubrani w białe koszulki z logo "Solidarność" i niebieskie "OPZZ". To związkowcy nie tylko z huty, ale i z różnych zakładów pracy - organizatorzy "ściągnęli" ich wysyłając wcześniej faksy.
Protestujący trzymają w rękach niezbędne na pikiecie atrybuty - trąbki, gwizdki i tablice ("Stop bezrobociu", "Dość zwolnień dla zysku", "Rozwój tak - likwidacja nie!"). Między protestującymi chodzą dziennikarze - nie tylko z lokalnych mediów, pojawiła się także TVN24.
Tadeusz Majchrowicz - przewodniczący regionu Podkarpacie NSZZ Solidarność, jeden z głównych organizatorów pikiety mówi przez megafon: - Kilka tygodni temu zarząd firmy zaproponował zwolnienie 1200 pracowników. Co państwo na to? Tłum gwiżdże i krzyczy: - Nieee!
Zdzisław Sawicki - największy akcjonariusz Krosno S.A. na jednym ze spotkań z przedstawicielami pracowników ostrzegał, że jeżeli będą nadal sprzeciwy wobec planów redukcji zatrudnienia, to złoży wniosek o upadłość zakładu. - Z tej firmy jestem w stanie zrobić cacko, ale pod warunkiem, że załoga będzie wybierała przyszłość, że będzie rozumiała jakie są potrzeby, jaki jest rynek, jakie jest otoczenie i zacznie rzetelniej do tego podchodzić. Jeżeli nie dopasujemy kosztów do sprzedaży, nie zbilansujemy się na ten czas, będzie minus - jeszcze w tym roku będzie bankructwo tego zakładu - mówił Zdzisław Sawicki.
Wtóruje mu prezes zarządu Krosno S.A. Jacek Sołtys: - W przyszłości może wystąpić problem z produkcją ręczną. Chcemy tego uniknąć już teraz. W związku z tym, robimy wszystko, żeby się w porę przestawić i inwestujemy w nowoczesne technologie. Chcemy uniknąć czarnego scenariusza.
Związki zawodowe i zarząd firmy nie mogą jednak dojść do porozumienia. - Będziemy organizować kolejne akcje protestacyjne. Chcemy przeprowadzić referendum strajkowe. Ludzie są zdesperowani, będą walczyć o swoje miejsca pracy - mówi Krzysztof Ronowski, rzecznik prasowy Komisji Międzyzakładowej NSZZ "Solidarność". Jacek Sołtys, prezes KHS: - Dla dobra tego przedsiębiorstwa możemy mówić o ograniczeniu wielkości zatrudnienia, a nie odstąpieniu od zwolnień.
Tadeusz Majchrowicz na pikiecie: - Jest to pierwsza pikieta zorganizowana przez Międzyzakładowy Komitet Protestacyjny. Wszystko na to wskazuje, że nie ostatnia. Zapowiadaliśmy już wyjazd do Siedlec, do pana Sawickiego. Czy państwo się tam z nami wybiorą? - pytał. - Taaak - odpowiedział tłum.
- Wybierzmy się do pana Sawickiego i porozmawiajmy z nim o tym, jak się żyje człowiekowi bogatemu, który ma ponad 200 mln zł na koncie, a jak się żyje nam, którzy mamy zarobki średnio 1800 zł według zarządu. Protestujący zaśmiali się. - Traktuje nas jak dojne krowy - krzyknęła jakaś kobieta.
Związkowcy rozdają ulotki, na których tłumaczą cel powołania Międzyzakładowego Komitetu Protestacyjnego. Nie wszyscy są nimi zainteresowani. Pracownicy huty, którzy o 14.00 skończyli zmianę, wychodzili przez bramę obok pikiety i w większości nawet się nie zatrzymywali, szli do domów.
Jacek Sołtys informuje w tym czasie dziennikarzy, że zwolnienia będą prowadzone etapami. - Z huty odeszło już około 200 osób - albo nie zostały im przedłużone umowy o pracę, albo odeszły na własną prośbę. Teraz wręczyliśmy 90 wypowiedzeń. W ciągu najbliższych miesięcy zwolnionych zostanie kolejnych 700-800 osób. To da nam oszczędności rzędu 2 mln zł miesięcznie.
Jakie są przyczyny trudnej sytuacji ekonomicznej Krosno S.A.? Zarząd firmy twierdzi, że są to głównie czynniki zewnętrzne. Innego zdania są związkowcy. Tadeusz Majchrowicz: - Wynajęliśmy firmę konsultingową, żeby przygotowała dla nas niezależną ekspertyzę. Pierwsze stwierdzenie ekspertów - oprócz tych wszystkich opowieści o kursie dolara, o nieopłacalnej produkcji ręcznej, o inwazji Chińczyków - było "niewłaściwe zarządzanie".
- Sytuacja jest coraz trudniejsza, ale nie rozumiem dlaczego zaczyna się od zwolnień - dziwi się Stephan Portet, ekonomista. Przyznaje, że sektor szkła nie jest w najlepszej sytuacji, ale firma taka jak KHS ma wiele możliwości. - Trzeba tylko wybrać dobrą drogę i dobry produkt. Dobra droga to przede wszystkim polski rynek, który rozwija się o wiele bardziej niż inne rynki. Jest totalnie pod wpływem eksportu - nie z Chin, jak słyszałem - ale bardziej z Francji czy Niemiec. Myślę, że Polacy mogą bez problemu konkurować z Francuzami.
Prezes Krosno S.A.: - Pomóc hucie mogłoby coś, co nie nastąpi tak naprawdę: osłabiająca się złotówka, brak podwyżek cen gazu.