Krosno - Miasto Prywatnej Zieleni

Informacji o tym rankingu nie otrzymaliśmy od Urzędu Miasta. Nic dziwnego, zestawieniem najbardziej zielonych miast Polski ciężko się chwalić, bo Krosno nie wypadło w nim najlepiej. A podobno zieleń jest jego zaletą.
Jak bardzo zielonym miastem jest Krosno?

Zorganizowane tereny zielone i lasy zajmują w mieście niecałe 103 hektary - mniej niż 2,4% powierzchni Krosna.

Nad Krosnem unosi się balon. Balon ma kolor miejskiej zieleni.

"Zieleń - zaleta naszego miasta" - zatytułowano jeden z artykułów na oficjalnej stronie Krosna.

W artykule napisano: "Ochrona zieleni jako bogactwa przyrodniczego miasta, została wpisana jako jedno z głównych założeń strategii rozwoju miasta".

W artykule zapewniono, że założenie to realizowane jest poprzez ograniczanie usuwania drzew i krzewów, podejmowanie działań inwestycyjnych, które poszerzają możliwość korzystania z terenów zielonych, bieżące utrzymanie zieleni na skwerach i w pasach drogowych oraz wprowadzenie w przestrzeń miejską podnoszących walory estetyczne Krosna dekoracji kwiatowych.

W artykule objaśniono również zbawienny wpływ zieleni na mieszkańców: "Kiedy usiądzie się w parku, wśród ciszy, można wypocząć, ale można też odnaleźć rozwiązanie wielu problemów. Zieleń koi nerwy, uspokaja i cieszy oczy zmęczone błądzeniem po cyfrach i literach przez godziny pracy. Zieleń daje wytchnienie, jest impulsem do ważnych rozstrzygnięć lub natchnieniem do twórczego działania, stanowi tak potrzebny odpoczynek dla ducha i ciała".

Artykuł zilustrowano serią zdjęć prezentujących różne formy zieleni miejskiej: parków, zieleńców i kwietników.

Wniosek po lekturze artykułu: Krosno - Miasto Zieleni!

Na oficjalnej stronie miasta urzędnicy przekonują, że zieleń to zaleta Krosna

Balon pewnie dalej fruwałby entuzjastycznie nad miastem, gdyby nie portal Biqdata.pl, który pod koniec marca opublikował ranking najbardziej zielonych miast Polski. Zestawienie dotyczyło 64 miast na prawach powiatu i powstało w oparciu o ilość zorganizowanej zieleni (parki, zieleńce, zieleń uliczna, zieleń osiedlowa i cmentarze) oraz lasów w poszczególnych ośrodkach. Im większy udział obszarów zielonych w ogólnej powierzchni miasta, tym wyższe miejsce w rankingu.

Rankingu tego Krosno nie wygrało (wygrał Sopot - ponad 50% zieleni).

(Balon został przekłuty i zaczyna z niego uchodzić powietrze)

Krosna nie ma też na podium ani w pierwszej dziesiątce.

(Balon obniża wysokość)

Tomasz Soliński, zastępca prezydenta miasta, nie wydaje się być wynikami rankingu zszokowany. - No rzeczywiście, nie mamy za dużo terenów zielonych - komentuje je krótko.

- Jakość życia nie polega na tym, żeby mieć wszędzie asfalt i beton - dzieli się po chwili refleksją. - Jakość życia polega na tym, że spędzasz kilka godzin w pracy, a potem masz czas na wyjście z rodziną i możesz go spędzić m.in. na świeżym powietrzu.

W tych dwóch zdaniach Tomasz Soliński streścił ideę tzw. zrównoważonego rozwoju miast. Ośrodkami, które w ostatnich latach stawiano za przykład w jej realizacji są Żory i Poznań. W "zielonym" rankingu obydwa wyprzedziły Krosno, zajmując odpowiednio 15. i 30. miejsce (26,72% i 18,5% terenów zielonych).

Krosna nie ma więc w pierwszej trzydziestce.

(Balon pikuje dalej)

O ilości terenów zielonych w mieście najlepszego zdania nie mają także losowo spotkani krośnianie.

Marcin (wyszedł na spacer z dwuletnią córką Martynką; przyszli na Rynek; Martynka wspina się na murek otaczający wiekową akację - jeden z zielonych niedobitków w tym miejscu): - Mieszkamy w domu prywatnym, mamy tam swój ogródek i to w jakiś sposób nam wystarcza. Ale jak chcemy pospacerować na łonie natury, to faktycznie wsiadamy w samochód i jedziemy poza miasto.

- Zdecydowanie nie jesteśmy zielonym miastem! - protestuje Marta, która w drodze do domu przechodzi przez park na Zawodziu. - Owszem, odnowili Ogródek Jordanowski, tu jest drugi park, ale to właściwie wszystko. Na pewno za mało jak na Krosno! Weźmy Rynek: kiedyś był bardziej zielony - były drzewa, krzewy i piękne kwiaty. Były alejki i ławeczki. Można było na nich w tej zieleni usiąść, człowiek, że tak powiem, czuł się w niej wręcz intymnie, bo ławka od ławki była oddzielona jakimś krzewem. A teraz? Rynek zamienił się w jeden wielki betonowy plac. Niby ładny, niby odnowiony, ludzie się nim zachwycają, że taki podobny do tego w Krakowie. A mnie brakuje na nim zieleni. W ogóle brakuje mi w Krośnie zieleni.

Najbardziej obrazoburcze słowa padają z ust Jarka, bo Jarek, zamiast pankrośnizmu, uprawia panlubelszczyzm: - Nie dziwię się, że jesteśmy tak nisko w rankingu. Ja mam porównanie - 10 lat mieszkałem w Lublinie, pochodzę z Biłgoraja, często bywałem w Zamościu. Zamość, tak samo jak Krosno, był miastem wojewódzkim i tam naprawdę widać różnicę.
- A pod jakim kątem?
- A pod kątem każdym! Zieleni oczywiście też. Są tam duże parki, no i zalew! A w Krośnie? Dwa parki, które potrafię wymienić
(wymienia park na Zawodziu i Ogródek Jordanowski) i chyba nic więcej. Krośnieńskie rzeki właściwie nie istnieją: krzaki i niewykoszone chaszcze. A można je przecież tak fajnie wykorzystać!

Jarek dostrzega w Krośnie jedną zaletę: działki można tu kupić taniej niż na Lubelszczyźnie. Kupił zatem prawie 30 arów w Polance, obsiał je trawą, posadził drzewa owocowe (grusze, jabłonie i śliwy), dla małej córeczki wstawił zjeżdżalnię i huśtawkę, i to na tych własnych arach szuka natchnienia do twórczego działania i koi nerwy. Do zielonej samowystarczalności brakuje mu tylko oczka wodnego.

Sprawdzamy ranking - zgadza się, słowa Jarka to nie tylko ślepy panzamościzm: Zamość naprawdę ma więcej zieleni niż Krosno. Ma jej 7,9%, co daje mu 54. miejsce w rankingu.

Krosno wypada więc poza pięćdziesiątkę czwórkę.

(Balon jest coraz niżej)

Zapewnieniem o planach zwiększenia ilości terenów zielonych Miasto próbuje balon podnieść.

Krzysztof Smerecki, naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska: - Planowane jest utworzenie nowych terenów rekreacyjnych, w tym zwłaszcza w obszarach przylegających do rzeki Wisłok, gdzie już realizowane są zadania inwestycyjne w obrębie zakola przy ul. Bursaki, a w dalszej kolejności przewidziana jest budowa ścieżek rowerowych wzdłuż brzegów Wisłoka. Docelowo planowane jest zwiększenie terenów zielonych poprzez zakładanie nowych zieleńców, urządzanie skwerów oraz zieleni towarzyszącej, w ramach posiadanego terenu, zgodnie z planami zagospodarowania przestrzennego miasta.

- Generalnie tzw. "zieleni miejskiej" w mieście nie ubywa - uspokaja naczelnik Smerecki.

I znowu się zgadza: z danych GUS wynika, że 10 lat temu tereny zielone stanowiły 1,4% powierzchni Krosna. W ciągu dekady w mieście przybyło kilkadziesiąt hektarów zorganizowanej zieleni, w tym przede wszystkim zieleni osiedlowej.

Ma to sens, bo i osiedli nowych przybyło.

Na jednym z najnowszych, wciąż powstającym, terenami zielonymi zarządza grafik.

- Jak zielone będzie to osiedle?
- Boisko będzie zielone, między budynkami będzie naturalna trawa, o proszę, tak ma to wszystko wyglądać
- pan z biura sprzedaży mieszkań wskazuje na wizualizację na ekranie komputera. Wizualizacja tonie w soczystej zieleni: są wspomniane boisko i trawa, a oprócz nich żywopłoty wzdłuż chodników, trochę niskich krzewów pomiędzy blokami oraz sporo wysokich drzew dookoła osiedla.
- Chociaż - zastrzega - to oczywiście wizualizacja. Na niej jest bardzo zielono, a w praktyce jest nieco inaczej. Na przykład z drugiej strony budynku, w którym siedzimy, grafik akurat trawę i drzewa namalował, a tam stoi blok.

Ogólnie bloków w Krośnie jest jednak mało i naczelnik Smerecki prosi, aby w ocenie tzw. "zazielenienia" miasta wziąć ten fakt pod uwagę: - Prawie 80% powierzchni miasta to dzielnice o zabudowie jednorodzinnej, w obszarze której bardzo często występują nasadzenia drzew, krzewów i bylin, które mają znaczący wpływ na środowisko przyrodnicze naszego miasta.

Wniosek po słowach naczelnika Smereckiego: Krosno - Miasto Prywatnej Zieleni!

Tej, myśląca zero-jedynkowo statystka nie bierze jednak pod uwagę. Podobnie jak lasów, na których brak w promieniu kilkunastu kilometrów od Krosna narzekać nie można. Statystykę interesuje bowiem jaka ich ilość znajduje się w granicach miasta, a to właśnie z tą ilością jesteśmy, nomen omen, najbardziej w lesie. Gorzej od połowy procenta krośnieńskich lasów wygląda tylko zero procent lasów świętochłowickich.

Niestety, 6,8% pozostałej świętochłowickiej zieleni to znacznie więcej niż niecałe 2% zieleni krośnieńskiej i w ogólnym rankingu Świętochłowice (miejsce 58.) są od Krosna wyżej.

(Balon jest już nad samą ziemią)

Na ratunek miejskiej zieleni spieszy wielka księga przyszłości Krosna - strategia rozwoju miasta na najbliższe lata. W dokumencie, w którym zieleń miejska jest bohaterem rozdziałów dotyczących problemów i wyzwań rozwojowych (jej ilość nazwano w nich "małą" lub "niewystarczającą"), za jeden z priorytetów przyjęto "poprawę estetyki zieleni miejskiej". Napisano: "Kształtowanie zieleni w Krośnie wymaga: wdrożenia wysokich standardów zakładania, aranżacji i pielęgnacji zieleni według spójnego programu, uwzględniającego funkcje estetyczne oraz wypoczynkowe terenów zielonych; urządzania ciągów zieleni tworzących jednolitą całość; ochrony bioróżnorodności i stref zieleni o wysokich walorach przyrodniczych oraz zabytkowych".

Miasto ma być bardziej zielone do 2022 roku.

W roku 2015, w rankingu najbardziej zielonych miast Polski, Krosno zajęło 64., ostatnie miejsce.

(Bęc)

KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)