Zanim Wioletta Liput zaczęła jeździć autobusami, była sekretarką medyczną na oddziale położniczym w Krośnie. – Pracowałam od 7:00 do 15:00, weekendy miałam wolne, ale czegoś mi brakowało. Nie czułam się dobrze, a zawsze chciałam chodzić do pracy z chęcią.
Postanowiła zrobić prawo jazdy na autobus. - Lubię jeździć samochodami i mieć kontakt z ludźmi – mówi. Doskonale pamięta swój egzamin, który zdała za pierwszym razem, chociaż od tego czasu minęło już 11 lat. - Egzaminator kazał mi jeździć po całym mieście i jego obrzeżach, zaglądał w lusterka czy nie najeżdżam na krawężniki, czy o coś nie zahaczę, a na koniec na placu mruknął pod nosem, że zdałam. Popłakałam się wtedy ze szczęścia – wspomina.
Przez te lata pani Wiola jeździła autobusami po całej Polsce u różnych prywatnych przewoźników oraz w PKS Warszawa. Mimo że lubi to, co robi, pojawiały się też chwile zwątpienia. - Kiedyś spróbowałam pracy w zakładzie, ale „dusiłam się”. Doszłam do wniosku, że będę jeździć autobusami, dopóki zdrowie mi na to pozwoli.
Pracę w krośnieńskim MKS rozpoczęła w grudniu ubiegłego roku. Przyznaje, że praca w komunikacji miejskiej jest inna niż u prywatnych przewoźników. Kursy po Krośnie różnią się od tych dalekobieżnych, bo w mieście ledwo się autobus rozpędzi, już musi hamować. Inni są też pasażerowie: głównie młodzież i starsze osoby.
– Obawiałam się, że może być różnie, ale zaaklimatyzowałam się. Koledzy mnie zaakceptowali, mimo że na początku żartowali, ile to ja tutaj wytrzymam. Gdy na początku nie było mnie w pracy przez trzy dni z powodu infekcji, myśleli, że zrezygnowałam. Ale po powrocie ucieszyli się, że wróciłam.
Dla pasażerów również była sporym zaskoczeniem. Reakcje okazały się bardzo pozytywne i serdeczne. – Ludzie uśmiechają się do mnie, pozdrawiają mnie i mówią, że bardzo fajnie, że w końcu jest jakaś kobieta w MKS Krosno. Jest mi bardzo miło! Myślę, że zostałam już zaakceptowana i coraz mniej osób dziwi się na mój widok w kabinie kierowcy. Zdarzyło się nawet, że dostałam czekoladki i cukierki od pasażerów – mówi pani Wiola.
Zawód kierowcy jest stresujący. – To odpowiedzialność, trzeba mieć oczy dookoła głowy: na ludzi, na bilety i na drogę. Są różne sytuacje, ale się nie denerwuję.
Pani Wiola tylko jedną sytuację wspomina jako nieprzyjemną. Wydarzyła się ona kilka lat temu, gdy pracowała u prywatnego przewoźnika. - Do autobusu wsiadało małżeństwo i pan się obruszył, że za kierownicą siedzi kobieta. Usłyszałam wtedy, że odbieram chleb chłopom i że moje miejsce jest przy garach. Poradziłam mu, żeby swoje uwagi zachował dla siebie. Pan po moich słowach obruszył się i wysiadł.
Na szczęście osób z takimi stereotypami jest coraz mniej, bo i kobiet za kółkiem jest coraz więcej. – Cieszymy się bardzo, że do naszej załogi dołączyła kobieta! Pani Wiola wzbudza sympatię wielu pasażerów i nie ukrywam, że liczymy na to, że dzięki niej za kierownicami naszych autobusów pojawi się więcej pań – mówi Roman Gierlach, prezes MKS Krosno.
Pani Wiola jeździ liniami miejskimi „E” do Polanki oraz „G” do Suchodołu i Głowienki oraz podmiejskimi: „20” do Targowisk oraz „7” do Świerzowej i Szczepańcowej oraz . Oprócz tego robi kurs instruktora nauki jazdy. Na początku na kategorię B, czyli samochody osobowe, aby później po dwóch latach zdobyć uprawnienia na autobus. – Chciałabym przekazać innym swoją wiedzę i doświadczenie.
Z powodu pracy i kursu nie ma czasu na inne pasje, ale jest miłośniczką motoryzacji.
W końcu wypleniony został stereotyp panujący dotychczas w MKS Krosno, że kobiety nie nadają się do tej pracy. Panowie kierowcy uczcie się od Pani Wioli wyjątkowej osoby i mojej żony pozytywnego nastawienia i życzliwości. Wiolu tak trzymaj.
no i bardzo dobrze :-)
No cóż... widać pozytywy! Gratulacje i życzę powodzenia.
Niektórzy inni kierowcy zachowują się co najmniej dziwnie. Zabranianie wychodzenia przednimi drzwiami, wchodzenia często także. Brak kultury, sprawdzanie uprawnień do "połówek" każdego pasażera (powodujące spore opóźnienia, ale facet miły). Panowie kontrolerzy nie powinni wrzeszczeć na ludzi bez biletów, kierowcy powinni odpowiadać na "dzień dobry" czy "do widzenia".
A w tym całym kociołku MKS kilku świietnych kierowców (w tym Pani Wiola). I ich serdecznie pozdrawiam :)
Z takim uśmiechem,to na pewno nie będzie "patrzenia z pod łba" na innych pasażerów.
No i KOBIEŁKA!
Życzę spokojnej pracy.