W latach 60. i 70. XX wieku modelarstwo lotnicze cieszyło się dużym zainteresowaniem. Młodzież chętnie zapisywała się do szkolnych modelarni, których na samym Podkarpaciu było kilkadziesiąt. Rocznie szkoliło się w nich kilkaset osób.
Co to była za frajda dla chłopców, gdy zbudowany ich własnymi rękoma model unosił się w powietrzu! Elementy do jego wykonania produkowała Wytwórnia Prefabrykatów Modelarskich Aeroklubu PRL w Krośnie, która swoją działalność rozpoczęła w 1960 roku.
Wytwórnia znajdowała się na terenie naszego lotniska. To był jedyny taki zakład w Polsce. Na początku składał się z niewielkiej hali, gdzie pracownicy wycinali drewniane części modeli szybowców i modeli o napędzie gumowym i silnikowym. W sąsiednim pomieszczeniu pakowało się je z innymi akcesoriami do wysyłki. Później wybudowano suszarnię drewna i magazyn.
Wytwórnia miała znaczący wpływ na rozwój modelarstwa w naszym kraju, bo to właśnie na jej produktach początkujący modelarze uczyli się budowy miniaturowych szybowców, ich obsługi i osiągania dobrych lotów.
- Dzieci nie miały wtedy telefonów i Internetu, więc czymś trzeba było je zająć i czegoś nauczyć – mówi Jan Gałuszka, który z przerwami pracował w wytwórni od 1962 roku. – Prawie w każdej szkole działała modelarnia. W tym okresie kładziono nacisk nacisk na zajęcia techniczne młodzieży. Dbano o to, by młodzi wiedzieli, jak używać młotka, noża czy kleszczyków.
Zainteresowanie było tak duże, że od 1966 roku Aeroklub Polski co roku organizował dla młodzieży zawody.
Do 1977 roku w zakładzie powstały różne rodzaje modeli szybowców, w tym też takie z napędem gumowym i silnikowym. Szczególnym zainteresowaniem cieszyły się modele, którymi można było startować w zawodach. Były to Czyżyki, Sowy, Jaskółki i Dzięcioły. Dla młodszych powstawały Zuchy i Brzdące. Łącznie wytwórnia produkowała rocznie ok. 300 tys. zestawów modeli latających.
Modelem w sam raz dla najmłodszych był Świerszczyk. Służył on głównie do nauki budowy. Jego konstrukcja była prosta, a czas powstania krótki. Model składał się z kadłuba, belki kadłubowej, statecznika pionowego i poziomego oraz skrzydła. Świerszczyk nie nadawał się jednak na zawody.
- To nie była zbyt udana konstrukcja – mówi Andrzej Krupa, instruktor modelarstwa i jeden z pierwszych zawodników, którzy zaczęli latać modelami sterowanymi radiowo. – Młodzi nieraz namęczyli się przy niej, a efektów w locie nie było. Natomiast takim podstawowym modelem szybowcowym wykorzystywanym na zawodach była popularna Jaskółka.
- Zestawy modeli i elementy do ich tworzenia trafiały do Centralnej Składnicy Harcerskiej, z której były rozprowadzane po jej sklepach – dodaje Jan Gałuszka.
Z czasem produkcja modeli ulegała zmniejszeniu, głównie z powodu braku surowców z importu - drewna balsa, japońskiego papieru i nici gumowych. W 1986 roku w krośnieńskiej wytwórni produkowano zaledwie 11 różnych zestawów.
Nie tylko zestawy modeli latających powstawały w Wytwórni Prefabrykatów Modelarskich w Krośnie. Były w niej również różnego rodzaju akcesoria, m.in. kleje, guma modelarska, cyna do lutowania, listewki sosnowe, deseczki balsowe, paliwo do silników modelarskich czy sklejki, a także kadłuby z laminatu wykonane z włókna szklanego.
W wytwórni powstawały też modele silnikowe sterowane radiem jako cele latające dla wojska, które były używane do szkolenia żołnierzy dział przeciwlotniczych.
W 1981 roku Wytwórnię Prefabrykatów Modelarskich włączono do Lotniczych Zakładów Naprawczych APRL w Krośnie, których nazwę zmieniono na Lotnicze Zakłady Produkcyjno-Naprawcze w Krośnie. Dyrektorem zakładu został Kazimierz Ginalski, wieloletni konstruktor i założyciel wytwórni.
Krośnianin startował w krajowych i międzynarodowych zawodach modelarskich. Siedem razy zdobył mistrzostwo Polski w klasie F1C i w modelach zdalnie sterowanych. Był jednym z pierwszych mistrzów Polski w modelarstwie lotniczym w klasie szybowców sterowanych radiem. - Modelarstwo jest tą wyjątkową dziedziną lotnictwa, którą można uprawiać zawsze, nie zwracając uwagi na upływ czasu – mówił dla "Super Nowości" w 2006 roku.
Czasy takiego modelarstwa jak w latach 60. i 70. XX wieku minęły bezpowrotnie. - Kiedyś modelarze znali obróbkę drewna, metalu, elektronikę i wiele innych rzeczy potrzebnych do wykonania modelu. Dzięki czemu w dorosłym życiu dawali sobie radę z różnymi czynnościami i problemami – mówi Andrzej Krupa.
- Dzisiejsi modelarze nie byliby w stanie sami zbudować Jaskółki – dodaje Jan Gałuszka. –Teraz modeli się nie buduje. Są gotowe do złożenia.
Poszukuję nazwy, lat produkcji, danych technicznych latającego celu produkowanego przez WPM w Krosnie.
W muzeum uzbrojenia na Pomorzu eksponowany jest identyczny z krośnieńskim model, opisany jako projekt i produkt jakiejś Politechniki, która być może skopiowała ten latający cel. Chyba, że WPM oficjalnie udostępniła dokumentację techniczną.
Znając szczegółowe dane można by udowodnić, ze to produkt WPM Krosno i zmienic opis.
Nadmieniam, że ten latający cel służył działonom armat p/lotniczych - wyłącznie do nauki celowania (bez otwierania ognia).
Pamiętam. Modelarnia przy ulicy Słowackiego. Instruktorzy Wiśniowski, Moryto. Pierwsze loty na stadionie Karpat.
Pamiętam w latach 90' składaliśmy takie modele, sam miałem Sowę i Młodzika :) ale to była radość w piękny letni dzień po ukończeniu składania modelu (najczęściej kupowane w składnicy harcerskiej) wsiadaliśmy na rowery z plecakami wypełnionymi kanapkami, kaskadami i jechaliśmy na lotnisko puszczać swoje modele. Wzbijalismy je w powietrze na linkach, ciągnąć je biegnąc podobnie jak wyciągarki szybowce :) A żeby nam model nie uciekł przy dobrych kominach ruchomy statecznik miał gumkę do jego skrętu a uruchamiany był lontem który się odpalało przed startem, gdy się dopalał do zabezpieczonego statecznika nitką, przepalały ją a statecznik skręcał się na bok. Modele pięknie kołowaly nad lotniskiem ehhh... zdarzało się że nie jeden model widzieliśmy po raz ostatni jak lont zgasł w trakcie lotu:)) Dźwięk antków, wypasane barany na lotnisku, ekipy szybowców, rodzice z dziećmi którzy uczyli się jeździć przed egzaminem na prawo jazdy... Piękne czasy.
Oj było mineło ale bardzo mocno kojarzy się z naszym Krosnem sprzed lat. W innych miejscowościach te zestawy nie były popularne, chyba lokalni modelarze z innych regionów wykonywali je w pełni osobiście.