Mateusz Zdeb, znany też jako "Matsam" ma 21 lat. Mieszka w Węglówce koło Krosna. Mieszkańcy naszego miasta mogą go jednak kojarzyć m.in. z krośnieńskiego Rynku. Często siedzi na chodniku, śpiewa i gra na gitarze. Przed nim kapelusz, czekający na to, co przechodnie zechcą wrzucić. Kiedyś grał w zespole "Avelife", ale kapela się rozpadła po tym, jak jej członkowie powyjeżdżali na studia. - Zostałem sam i zacząłem robić swoje. Chcę się wbić łokciami w ten cały showbiznes. Chodzi mi tylko o to, żeby nagrać płytę i ją wypromować - mówi Mateusz Zdeb.
Stąd pomysł na udział w programie telewizyjnym. - Wiedziałem, że muszę pojechać w końcu na casting do jakiegoś programu. Jeżeli mi się nie uda, to wolę żałować, że się nie udało, niż nie sprobować i żałować, że w ogóle nic nie zrobiłem. Siedzeniem w domu nic nie wygram - tłumaczy.
Mateusz z telewizji zobaczył zwiastuny i zaproszenie na eliminacje do nowego programu TVP 2 pt. "Tak to leciało". Jest to polska wersja amerykańskiego teleturnieju "Don't forget the lyrics". Zadaniem startujących zawodników jest odgadywanie brakujących słów piosenek. Za każdą trafną odpowiedź uczestnik wygrywa kolejne sumy. Nagrodą główną jest 250 tys. zł. Gospodarzem teleturnieju jest Maciej Miecznikowski, wokalista zespołu Leszcze.
Casting odbył się w minioną niedzielę (24.02) w Warszawie. Składał się z trzech etapów. Najpierw ankieta, w której należało napisać kilka słów o sobie i wymienić ulubione piosenki, a potem test ze znajomości tekstów piosenek. - Nie poszedł mi najlepiej. Zrobiłem ponad połowę. To, co było rockowego - to oczywiście napisałem, ale jak było jakieś "Sing - sing" czy "Addio pomidore" - to kompletnie tego nie czaję - relacjonuje Mateusz.
Po sprawdzeniu ankiet i testów okazało się, że z kilku 18-osobowych grup, do dalszego etapu przeszło tylko po 6 osób.
- Wtedy poznałem osobiście Maćka Miecznikowskiego. Bardzo sympatyczny człowiek. Pograł na mojej gitarze. Powiedział, że nie da się na niej grać - opowiada Mateusz. - Rzeczywiście. Ona gra tylko w moich rękach, a w innych fałszuje - żartuje.
W międzyczasie ekipa telewizyjna wraz z Maciejem Miecznikowski nagrywała wypowiedzi uczestników castingu. - Jakaś dziewczyna się żaliła, że jest zmęczona, bo wstała o czwartej rano. Powiedziałem, że ja jechałem do Warszawy od środy i to za cudze pieniądze. Maciek od razu to podłapał, wzięli kamerę i opowiedziałem całą historię - mówi "Matsam".
W skrócie wygląda ona tak. Mateusz wyjechał z Krosna w środę. Zahaczył o Kielce i Starachowice. W Warszawie był w sobotę wieczorem. Z czterdziestoma groszami w kieszeni. Miał nocować u znajomej na Kabatach, ale... zapomniał gdzie ona mieszka. Dziś prawie każdy jadący do obcego miasta miałby ze sobą telefon komórkowy i numer do owej znajomej. Ale nie Mateusz. On nawet nie ma komórki. - Jestem niezależny od całego świata i dla mnie to jest fajne, że nie mam komórki - mówi. Przyznaje jednak, że kiedyś miał nawet dwa aparaty, ale rozdał kolegom. A karta SIM służy mu teraz jako piórko do gitary.
- Miałem straszny dylemat gdzie tu się podziać. Postanowiłem, że przesiedzę w całodobowym TESCO - opowiada. Udał się więc do biura obsługi klienta i poprosił o pozwolenie. - Powiedzieli, żebym przynajmniej coś kupił, ale przecież nie miałem za co...
Pracownicy hipermarketu okazali się sympatyczni i pozwolili skorzystać z telefonu. Mateusz zadzwonił z niego do dwóch swoich sióstr, ale żadna nie odbierała telefonu. W końcu udało mu się jednak zdobyć adres koleżanki z Kabat. Przenocował, a w niedzielę o 8 rano był już pod blokiem "F" na Woronicza.
Teraz czekało go najważniejsze. Prezentacja przed komisją. Mateusz zabrał ze sobą swoją gitarę. Zanim zaczął śpiewać, komisja spytała co by zrobił gdyby wygrał główną nagrodę. Odpowiedział, że chciałby spełnić swoje marzenia. Jednym z nich jest kupno fortepianu. - To jest bagatelka jakieś 10 tys. złotych - to dla mnie kosmiczna kwota - mówi Mateusz. - Ja raz w życiu miałem chyba tysiąc złotych w ręce. Moje własne tysiąc złotych. Nie miałem problemu z wydaniem tych pieniędzy. Za trzy dni już nie miałem nic - dodaje.
Pierwszą z piosenek, którą "Matsam" zaprezentował przed komisją, była popularna piosenka zespołu Feel "No pokaż na co cię stać". - Podoba mi się ten kawałek i też chcę pokazać na co mnie stać - wtrąca Mateusz. Po wykonaniu dwóch zwrotek, komisja poprosiła o inną piosenkę, tym razem z akompaniamentem gitary. "Matsam" zaśpiewał własny utwór. Wcześniej wspomniał, że uwielbia język niemiecki i w przyszłości chce zostać jego nauczycielem. Został więc poproszony o zaprezentowanie jednej z ulubionych niemieckich piosenek. - I tu wtopa, bo ja lubię niemiecki, ale nie pamiętam dokładnie słów piosenek. Myślę sobie: Rammstein nie ma za wiele słów w jednej piosence. Po chwili skupienia śpiewam: Du, du hast, du hast mich gefragt. Chyba ich tym kupiłem - cieszy się Mateusz.
Ale na tym nie koniec. Spytano go czy zna Dodę. - Skrzywiłem się trochę, ale, mówię, że znam, bo jej się chyba nie da nie znać. Zacząłem tańczyć i śpiewać: Więc nie martw się... Pokazałem trochę brzucha i już nic więcej nie kazali mi śpiewać.
Po castingu przyszedł czas na powrót do domu. Ale jak to zrobić bez grosza przy duszy? Mateusz udał się więc z gitarą do jednego ze stołecznych parków, by uzbierać co nieco na podróż. Od wyjścia z telewizji towarzyszyła mu kamera i prowadzący "Tak to leciało". W parku udało się zebrać parę groszy. 20 złotych dorzucił Maciej Miecznikowski. - Wtedy też dowiedziałem się, że dostałem się do programu. Ta niedziela to był mój najszczęśliwszy dzień...
Pierwszy odcinek teleturnieju zostanie wyemitowany w niedzielę (09.03) o godzinie 19:10 na antenie TVP 2.