Gastronomiczny lockdown. Jak radzą sobie restauracje w Krośnie

Po wiosennym zamknięciu tegoroczne lato dla gastronomii było całkiem łaskawe. Krośnianie spragnieni normalności chętnie spędzali czas w ogródkach gastronomicznych, do miasta zawitało też wielu turystów. Teraz jednak restauracje ponownie zostały "zamrożone". Sprawdzamy, jak w tym trudnym czasie radzą sobie krośnieńscy restauratorzy.
Mija miesiąc od zamrożenia gastronomii. Restauratorzy starają się utrzymać swoje lokale dzięki daniom na wynos i dowóz. Pieniędzy starcza ledwie na opłaty i pensje pracowników
Kacper Krzanowski

Rząd zaledwie dzień przed ogłosił zamrożenie gastronomii od 24 października. W ten sposób pozbawił właścicieli restauracji i lokali gastronomicznych możliwości przygotowania się do drugiego w tym roku zamknięcia oraz pozostawił ich z problemem zapasów świeżych produktów i piwa o ograniczonym terminie do spożycia.

Niecały miesiąc później premier poinformował, że od 28 listopada zostaną otwarte jedynie galerie handlowe. - Dla mnie jest to śmieszne, że otwierają galerie, a gastronomia nadal pozostaje zamknięta – mówi Kamil Węgrzynek z K15. – Przez dzień w sklepach przewija się o wiele więcej osób niż w restauracjach. Uważam, że w galeriach można się o wiele łatwiej zakazić niż w lokalach gastronomicznych, gdzie przestrzegano obostrzeń.

K15 to krośnieński klub, dla którego okres jesienno-zimowy to szczyt sezonu. W tym czasie organizowane są koncerty, spotkania podróżnicze, karaoke. Z powodu zamknięcia działa tylko kuchnia, a dania są dowożone lub wydawane na wynos. - Kiepsko to wygląda – mówi Kamil Węgrzynek. - Trudno powiedzieć, ile możemy wytrzymać, ale raczej niedługo. Funkcjonujemy tak, aby opłacić pracowników, produkty oraz lokal.

Gratisowe oferty, nowe menu i reklamy to tylko niektóre z pomysłów restauratorów na przyciągnięcie uwagi klientów
KACPER KRZANOWSKI

Podobnego zdania są również właściciele restauracji Galeon. – Ogólnie jest niewesoło – mówią. – Dotychczas większość naszych klientów odwiedzała nas w lokalu. Dowóz stanowił jedynie 30% działalności restauracji. Na razie nie zwolniliśmy żadnego z naszych pracowników, tylko dlatego, że nie jest to nasza jedyna działalność. Gdyby nie to, to musielibyśmy zamknąć restaurację.

Jesienne zamknięcie w mniejszym stopniu niż pierwsze odczuwa restauracja Buda. – Ludzie przekonali się już do zamawiania przez Internet i telefon. Zachęcamy ich do korzystania z naszej oferty poprzez Facebooka i Instagrama – mówi Jakub Jarosiewicz, manager Budy. – Wiadomo, nie jest to to, czego byśmy oczekiwali, ale dzięki dowozom zarabiamy na opłaty i pensje pracowników.

Dla pana Jakuba decyzja o zamknięciu restauracji w takich miastach jak Krosno była błędem, bo nie korzysta z nich wiele osób jak w większych miastach. - Nie możemy tego ciągnąć w nieskończoność. Jeżeli rząd nie zmieni zdania i nie otworzy restauracji wcześniej, to wiele z nich ogłosi upadłość.

Najważniejszy optymizm

Daniel Aniołowski jest właścicielem restauracji Wino i Talerzyki oraz Na sushi, a także współwłaścicielem OX. Jak mówi, jest po prostu optymistą, który radzi sobie w trudnej sytuacji. – W takiej formule moje restauracje mogą funkcjonować aż do maja – zapewnia.

Skąd takie przekonanie? Pan Daniel wdraża pomysły, które mają za zadanie zachęcić klientów do korzystania z jego restauracji. W OX menu na wynos poszerzono o kilka rodzajów tacosów (meksykańskich tortilli) i burgerów, a wykreślono steki, bo nie nadają się na dowóz.

W Wino i Talerzyki oprócz sześciu rodzajów makaronów można zamówić zestawy obiadowe, również w opcji wegetariańskiej. W weekendy istnieje możliwość otrzymania obiadu z deserem.

Restauracje świecą pustkami i czekają na koniec lockdownu. Na razie nie wiadomo, kiedy branża gastronomiczna zostanie odmrożona
KACPER KRZANOWSKI

Na sushi, podobnie jak w czasie pierwszego zamknięcia, działa na wynos bez zmiany karty. – Na wiosnę, to właśnie Na sushi nas utrzymało. Zauważyłem, że bardzo dobrze funkcjonuje i zdecydowałem się otworzyć filię w Mielcu.

Pan Daniel stara się docierać do klientów na różne sposoby. Korzysta z fanpage’ów, reklamuje się na lokalnych portalach, zastanawia nad wynajęciem billboardu. Przygotowuje też broszurę z reklamą wszystkich trzech restauracji, którą będzie dystrybuował w szpitalu, różnych instytucjach i domach jednorodzinnych.

- Dla mnie jako właściciela nie chodzi o to, żeby zarabiać w czasie zamknięcia, ale żeby utrzymać wszystkich pracowników, a w szczególności szefa kuchni oraz żeby nie mieć długów związanych z tym okresem – mówi. – Jeśli chodzi o OX , efekt jest na razie słaby. Jednak to młoda restauracja, która w tym roku została już zamknięta dwa razy. Nie wszyscy krośnianie do nas dotarli. Na przykładzie Na sushi oraz Wino i Talerzyki wiem, że można to zmienić.

Czekając na pomoc

Pan Daniel zamierza ponownie skorzystać z pomocy oferowanej przez rząd. Spadek swoich obrotów ocenia na ok. 50%. – Na wiosnę skorzystałem z dopłat na pracowników oraz częściowego zwrotu ZUS-u, a także programu oferowanego przez Urząd Wojewódzki, z którego pieniądze otrzymam w grudniu i które nam teraz pomogą.

Z rządowej tarczy na wiosnę skorzystała również restauracja Buda i teraz też ma zamiar to zrobić. – Rząd ogłosił pomoc jeszcze w październiku. Mamy koniec listopada, a są to wciąż obietnice, brakuje konkretów – mówi Jakub Jarosiewicz.

Dla restauratorów decyzja o otwarciu jedynie galerii handlowych jest niezrozumiała. - Do sklepów chodzi o wiele więcej osób, trudniej w nich utrzymać reżim sanitarny, a my obostrzeń przestrzegaliśmy - mówią
Kacper krzanowski

Z powodu prowadzenia innej działalności właściciele Galeonu nie skorzystają z pomocy finansowej rządu, mimo że restauracja jest stratna i wymaga ciągłego dokładania pieniędzy. – Z pierwszej tarczy również nie mogliśmy skorzystać – dodają właściciele. - Uważamy, że nasz rząd po prostu niszczy gospodarkę. Mamy znajomych w branży gastronomicznej i hotelarskiej, którzy odbudowali się w czasie wakacji. Teraz znowu są w trudnej sytuacji i nie wiadomo, czy się utrzymają.

Wszyscy restauratorzy są zgodni co do tego, że rząd mógłby odmrozić gastronomię. - Często spotykam klientów i oni chętnie przyszliby do restauracji. Zmieniła się mentalność ludzi. Na wiosnę, gdy chorowało i umierało mniej osób, panowała większa panika niż teraz, gdy zakażeń jest o wiele więcej – mówi Daniel Aniołowski.

Menu krośnieńskich restauracji, które oferują dania na dowóz, są dostępne tutaj. Menu pizzerii tutaj.

ZOBACZ W ARCHIWUM PORTALU
KOMENTARZE
KOMENTARZE WYRÓŻNIONE
popieram
26.11.2020 09:55

Korzystam z zamawiania potraw na wynos, ale ostatnio zawiadlam się na jednej dobrej pizzerni, Nie napiszę czy chodzi o lokal mieszczący się w Krośnie czy poza Krosnem. Odebrałam pizzę dość mocno przypaloną z zwiędnietą rukolą i lekko "zalatujacą" szynką parmeńską. Myslę, że ktoś wcześniej zamówił, nie odebrał i za jakis czas wlożono do pieca i odgrzano dla mnie. Byłam bardzo zawiedziona. W innym lokalu nie do końca świeże mięso z kaczki. Dbajcie o klientów, a klienci na pewno was nie zawiodą.

popieram
na forum od listopada 2017
Darmodziej
26.11.2020 09:45

Za rozsiewania koronawirusa odpowiadają głównie wybrane miejsca, w których ludzie przebywają w bliskim kontakcie przez dłuższy czas, np. restauracje, kawiarnie, kluby fitness - pokazała skomplikowana symulacja komputerowa opracowana przez zespół z Uniwersytetu Stanforda (USA).

Darmodziej
na forum od listopada 2017
WSZYSTKIE KOMENTARZE (12)