Ekolog zbierał śmieci, musi za nie zapłacić

Robert Tomkowicz przez kilkanaście lat zbierał śmieci w Czarnorzecko-Strzyżowskim Parku Krajobrazowym. Za to, że wywiózł je na wysypisko w Krośnie dostał rachunek. Nie zapłacił, więc pieniądze ściąga komornik. Prezes MPGK obiecał, że sprawa zostanie umorzona: - Nic o tym nie wiedziałem " tłumaczył, gdy ekolog przyszedł protestować.
Protest pod siedzibą MPGK w Krośnie. Za zebrane w lesie śmieci MPGK wystawiło Robertowi Tomkowiczowi (pierwszy z prawej) rachunek. Sprawa trafiła do sądu

Pan Robert mieszka w Wojkówce niedaleko Krosna. Od kilkunastu lat działa w nieformalnym ruchu ekologicznym. Razem z innymi ekologami przez lata zbierał śmieci porozrzucane po Czarnorzecko-Strzyżowskim Parku Krajobrazowym.

- Chodzimy po lasach, lubimy to, ale nieprzyjemnie jest ciągle potykać się o butelki - mówi jeden z nich Zdzisław Przędomierski.

Zebrane odpady latami składowane były na posesji Roberta Tomkowicza. - W końcu postanowiłem je wywieźć na wysypisko do Krosna, ważyły łącznie około tony - informuje. - Okazało się, że muszę za to zapłacić.

Rachunek opiewał na około 200 zł. Nie został uregulowany, więc sprawa trafiła do sądu. Ten przyznał rację MPGK. - Usłyszałem, że sąd docenia moją postawę ekologiczną, ale prawo wolnego rynku jest takie, że za usługę trzeba zapłacić - wspomina Robert Tomkowicz. W międzyczasie dwukrotnie zwracał się do firmy o umorzenie zaległości. Za każdym razem odpowiedź była negatywna. Ostatecznie wraz z kosztami sądowymi kwota urosła do 700 zł.

Sprawa toczy się już ponad rok. Zaległości co miesiąc z renty socjalnej ściąga komornik. Zajął już 320 zł. - W ten sposób, za to, że zbierałem śmieci, zostałem pozbawiony środków na leczenie, skazany na śmierć głodową - twierdzi Robert Tomkowicz. - Ludzie ze wsi radzili mi, żebym to wywiózł na Wisłok albo spalił jak wszyscy - dodaje. - A to była akcja propagandowa, żeby tym ludziom pokazać, aby postępowali jak przystało na człowieka cywilizowanego, ale niestety ta sytuacja spowodowała, że oni mają argument ku temu, żeby nie wywozić śmieci na wysypisko tylko do lasu lub do rzeki.

Ekolog wraz z przyjaciółmi postanowił przyjść pod siedzibę MPGK i zaprotestować. - Chcemy umorzenia tej kwoty, bo robiliśmy to w czynie społecznym - mówią. - Chcieliśmy zrobić coś dobrego. Kompletnie tego nie rozumiemy, dlaczego sprzątając świat, mamy jeszcze za to płacić - dodaje Zdzisław Przędomierski.

Tomkowicz przyznaje, że organizując akcje sprzątania, nie pomyślał o uzyskaniu wsparcia ze strony MPGK: - Nie sądziłem, że spotkam takich krótkowzrocznych ludzi.

Sprawa została wyjaśniona podczas spotkania z prezesem MPGK Januszem Ficem

Protestujących przyjął prezes MPGK Janusz Fic. Spór został szybko zażegnany. - Poznałem tę sprawę dopiero przed chwilą - tłumaczył Janusz Fic. - Nie mogę mieć pretensji do pracowników, bo to zostało załatwione tak, jak przepisy tego wymagają. Firma mocno pilnuje swoich pieniążków, jednak gdzieś po drodze zagubiona została ta idea społeczna - przyznał.

Obiecał, że cała sprawa zostanie raz jeszcze przeanalizowana, zaległości najprawdopodobniej zostaną umorzone, sprawy sądowe wycofane: - Przyjmuję argumenty pana Roberta, wsparcie dla takich akcji powinno być ze strony firmy, która stawia na ekologię - inwestujemy duże pieniądze w przedsięwzięcia proekologiczne, inwestujmy też w ekologiczną świadomość naszych klientów. Trzeba więc wziąć pod uwagę, że pan walczy z patologią w postaci niewłaściwej gospodarki odpadami.

Ze spotkania usatysfakcjonowany wyszedł pan Robert: - To jest budujące, że w końcu spotyka się właściwego człowieka z właściwą świadomością. Mam nadzieję, że tacy panowie będą przyszłością dla Krosna. Należy tylko żałować, że na niższych stopniach urzędnicy nie mają takiej świadomości.

Janusz Fic poradził ekologom, by następnym razem już na etapie organizowania akcji zwrócili się do MPGK z prośbą o pomoc, bezpłatny odbiór odpadów. - Na pewno będzie przychylność z naszej strony - obiecał.

W Krośnie podobne akcje społeczne organizuje jeden z mieszkańców - Tomasz Tatrzański. Wraz z innymi chętnymi sprząta brzegi Wisłoka. Wcześniej zadbał jednak o pomoc ze strony Urzędu Miasta i odbierającej odpady firmy Remondis KROeko. Najbliższa akcja już niebawem, 23 marca (więcej o tej inicjatywie wkrótce).

KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)