Auta wpadły do przekopów w drodze

Trzej kierowcy uszkodzili samochody, wpadając w wyrwy w jezdni po prowadzonych robotach drogowych. Po opadach deszczu, w niektórych miejscach grunt zapadł się na blisko pół metra. Niebezpieczne miejsca zabezpieczyli w nocy (26/27.09) strażacy. W poniedziałek drogowców odwiedzili policjanci. Zobacz wideo.
W niezabezpieczony przekop na ul. Niepodległości wjechały dwa samochody. Zniszczone są opony i felgi

Do wszystkich zdarzeń doszło w niedzielę (26.09) przed północą.

Pierwszym pechowcem okazał się 23-letni krośnianin, kierujący Renault Kangoo. Na ul. Grodzkiej, auto wpadło w głęboką na blisko pół metra rozpadlinę, przy prawej krawędzi jezdni. - Okazało się, że w tym rejonie grunt zapadł się na długości blisko 100 m, a niebezpieczne miejsce w ogóle nie jest zabezpieczone - mówi Marek Cecuła, rzecznik krośnieńskiej policji.

W samochodzie uszkodzeniu uległy obydwa prawe koła i próg, na którym auto zawisło nad wyrwą. Do jego podniesienia niezbędna była pomoc strażaków, którzy musieli użyć specjalnych poduszek pneumatycznych. Strażacy zabezpieczyli również to niebezpieczne miejsce.

Niecałą godzinę później, policjanci zostali wezwani na ul. Niepodległości. W odstępie dwóch minut, w biegnący w poprzek jezdni wykop, wpadły Ford Fiesta i Fiat Uno. W obydwu autach uszkodzone zostały lewe przednie opony i felgi. Policjanci stwierdzili, że również i to miejsce nie było odpowiednio zabezpieczone.

Tłuczeń, którym zasypane były przekopy, zapadł się po deszczu

- Jechałem z ciocią na pogotowie. Coś strzeliło, zatrzymałem się, patrzę - w kole nie ma powietrza, a dziura w jezdni ma głębokość 30-40 cm. Nie było możliwości tego ominąć - mówi jeden z kierowców Andrzej Zwoliński.

W poniedziałek (27.09) funkcjonariusze skontrolowali miejsca, w których doszło do tych kolizji. - Wykonawcy robót tłumaczyli, że tłuczeń, którym zasypane były wykopy, zapadł się po opadach deszczu. Nie zawsze potrafili jednak wyjaśnić nieprawidłowe oznakowanie miejsc, w których prowadzono roboty - twierdzi Marek Cecuła.

Poza brakiem odpowiednio ustawionych pachołków, na ulicy Grodzkiej policjanci stwierdzili m.in. niezgodne z projektem ograniczenie prędkości, zaś znak ograniczenia prędkości na ul. Niepodległości odwrócony był w drugą stronę. Podobnie było w rejonie skrzyżowania ulic Krakowskiej i Magurów. - Wiele wskazuje, że w tym przypadku jest to skutek działania wandali - zauważa rzecznik.

Uchybienia zostały niezwłocznie usunięte, a przedstawiciele wykonawców, nadzorujący roboty zostali wezwani do komendy, w celu złożenia stosownych wyjaśnień. Nie jest wykluczone, że nie skończy się tylko na pouczeniach. Jak zauważają policjanci, kierowcy uszkodzonych aut mają tym samym dużą szansę na otrzymanie odszkodowań.

KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)