Na krośnieńskie wysypisko wybraliśmy się 7 sierpnia (środa), około godz. 9:30. Z ul. Białobrzeskiej, która dalej kieruje się w stronę Spornego i zamku odrzykońskiego, skręcamy w stronę wysypiska. Idziemy betonową drogą dojazdową do składowiska.
Dochodzimy do budynków administracyjnych i rampy przez którą przejeżdża każdy samochód ze śmieciami. To jest pora przywozu śmieci z całego miasta. Co kilkanaście minut przyjeżdża samochód załadowany śmieciami – śmieci przywozi MPGK lub Transformers. Przez nikogo nie zatrzymywani i pytani przechodzimy przez rampę. Tu robimy pierwsze „pamiątkowe” zdjęcie.
Dalej skręcamy w prawo. Idziemy betonową drogą, która otacza wysypisko.
"(...) Wysypisko dozorowane jest całodobowo. W okresie od listopada 2001 r. do końca maja 2002 r. nikt oprócz uprawnionych pracowników Przedsiębiorstwa, kierowców innych firm dowożących odpady na wysypisko i przedstawiciela krośnieńskiego Sanepidu nie wizytował wysypiska ani też nie zgłaszał kierownikowi bądź innym pracownikom dyżurnym na wysypisku potrzeby wejścia na wysypisko, celem wykonania zdjęć, pobrania próbek czy też zapoznania się z eksploatacją wysypiska. (...)”.
(Dokument podpisany przez Kazimierza Bożka – kierownika Zakładu Oczyszczania Miasta przy MPGK w Krośnie. Informację tę przekazano m.in. Prezydentowi Miasta Krosna. Pisownia i podkreślenie – oryginalne.)
Ok. 100 m dalej, dr Różański zwraca mi uwagę na studzienkę. Jest otwarta, w środku jakieś rury, na zewnątrz wylewają się jakieś nieczystości. Nie wiemy dokładnie co to jest, ale studzienka robi wrażenie zaniedbanej i niekontrolowanej. Idziemy dalej betonową drogą otaczającą wysypisko. Zza drzew widać hałdy śmieci i ugniatające je maszyny. Teraz widzimy dość duży fragment całego terenu składowiska. Poniżej hałd odpadów widoczne „jeziorko”.
Z naprzeciwka nadjeżdża beczkowóz – taki sam, który wywozi zawartość z przydomowych szamb. Mamy obawy, czy aby nie zostaniemy wyproszeni przez osoby jadące samochodem. Nie, beczkowóz przejeżdża obok nas. Czujemy smród. Kilkadziesiąt metrów dalej potwierdza się najgorsze. Fekalia wylewane są „na dziko” w wysoką trawę. Przy drodze widoczna rura, którą odprowadzane są nieczystości z samochodu. Na wszelki wypadek robimy zdjęcie beczkowozu i rury.
Idziemy dalej. Zejście w stronę odpadów. Tu znajdują się ogromne ilości odpadów włókna szklanego. Nie zatrzymujemy się zbyt długo ze względu na nieprzyjemny widok i zapach.
31 lipca br. - jako pierwsi - opublikowaliśmy streszczenie wyników badań dwóch naukowców z Poznania na temat wysypiska śmieci na ul. Białobrzeskiej w Krośnie (przy drodze na Sporne i zamek odrzykoński). Wyniki badań są alarmujące: krośnieńskie wysypisko stanowi "bombę ekologiczną i toksykologiczną z opóźnionym zapłonem". Związki chemiczne, które powstają na wysypisku są rakotwórcze, działają embriotoksycznie, uszkadzają płód ludzki, nerki, narząd wzroku, układ nerwowy, wątrobę i działają alergizująco.
Władze miasta próbowały podważyć wyniki badań poznańskich naukowców. Prezydent Miasta i MPGK "zasłaniają się" wynikami badań, które przeprowadziło laboratorium Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Rzeszowie - delegatura w Jaśle. Dokumenty z badań WIOŚ nie zawierają negatywnych uwag. Tymczasem inny naukowiec - Krzysztof Świtek z Morskiego Instytutu Rybackiego, Zakład Oceanografii i Rybackiej Ekologii Morza - przeprowadził w okresie wakacyjnym badania weryfikacyjne, które potwierdziły wcześniejsze wyniki naukowców z Poznania.