Dodam jeszcze jedną małą rzecz od siebie. Poczytajcie sobie opinie na googlach o tym kinie... i później zastanówcie się czy warto do niego chodzić
Kwintesencja kina Sokół: "DZISIAJ SEANS SIĘ NIE ODBĘDZIE BO JEST PAŃSTWA TYLKO 8 OSÓB. FILM JEST DŁUGI I MUSIAŁOBY BYĆ CO NAJMNIEJ 10 OSÓB." Tyle w temacie, kto był ten wie. Dziwię się, że to kino w ogóle jeszcze istnieje.
A propos kina to przypominam sobie lata 70-te XX w. i kina objazdowe. Na sali wiejskiego domu ludowego białe płótno powieszone na scenie, tłum ludzi na krzesłach, stołach, ławkach, dzieciaki na podłodze, turkot aparatu filmowego, przerwy na zmianę taśmy i kłęby dymu papierosowego w smudze światła z projektora. To był kilmat i te niezapomniane filmy opowiadane potem całymi dniami.
Sokół to kino dla lepszego sortu...ciemne i zimne...tylko klęczników brakuje.
Długi czas nie chodziłem do Sokoła, miałem okazję być z córką tej zimy i szczerze to nie mogę polecić. Ok, fajne jest to, że nie ma reklam ale to chyba jedyna przewaga nad Heliosem - różnicy kilku złotych na bilecie nie liczę, bo nie chodzę do kina na tyle często, by coś to zmieniło. Właścicielka żaliła się (przemilczę sam fakt takiej rozmowy...), jakie to nie są wysokie opłaty za ogrzewanie, a finalnie na piętrze grzejniki były kompletnie zimne, córka musiała na filmie siedzieć w kurtce, bo było po prostu zimno. Pomijam już fakt czekania na film w ciemnym (widać prąd też słono kosztuje...) i chłodnym pomieszczeniu. Był nawet problem z biletem ulgowym dla córki i finalnie trzeba było zapłacić jak za pełny - choć po wszystkim zastanawiam się, czy był to "problem", bo znajomy był kilka tygodni wcześniej i miał taką samą sytuację, pytanie więc czy to nie robione z premedytacją.I teraz popatrzcie na Heliosa. Na seans czeka się na wygodnej kanapie/fotelu, w cieple, można wypić kawę czy zjeść loda. Na sali przyjemnie, ciepło, obsługa nie kręci dram i nie obciąża klientów historiami o tym, że jest się już starym, a wszystko takie drogie. I to wszystko za kilka złotych więcej, które trzeba zapłacić za bilet - choć jak tak patrzę teraz, to w Sokole bilet jest za 16 zł, w Heliosie za 18,90 zł - więc 3 zł na bilecie. Pozostawię to bez komentarza. Nie przekonuje mnie gadanie, że trzeba wspierać kino, bo krośnieńskie. Jak idę z dziećmi do kina, to chcę wygodnie i przyjemnie spędzić czas - a nie pokutować za to, że ktoś musi ciąć koszty, w imie wspierania "lokalnego biznesu". Sam sentyment nie sprawi, że córki nie będą musiały w zimie siedzieć na sali w kurtkach i czekać na seans w mroku.
To co dobrze wspominam z tamtych lat, to to, jak bardzo urozmaicony był repartuar w kinie. W ciągu miesiąca wyświetlane było wiele filmów. Nie raz trzy dni i już następny film. Dziś zastanawiam się po co trzy kina w Krośnie, jak w każdym ten sam repertuar grany tygodniami. Tyle ciekawych filmów wchodzi na ekrany, a u nas żadnego nie wyświetlają. Wkurza mnie to.
Minęło już ponad 60 lat jak zaczęla się moja przygoda z kinem ,,Pionier'' Zaczęła się ona w odnowionym kinie w roku 1962 filmem ,,Serce i szpada '' i trwała nieprzerwanie 20 lat.
Moim zdaniem do tego kina niektórzy chodzą już tylko z sentymentu (starsi) albo przez niższą cene biletu. Nie oszukujmy sie świat pędzi do przodu i taki Sokół czy artKino jest daleko w tyle za Heliosem. Teksty typu "a bo kiedyś to się do Sokoła chodziło" do mnie nie przemawiają, bo to było KIEDYŚ. Teraz bez gruntownych inwestycji kino te raczej nie da rady dogonić Heliosa.
To jest kino do którego warto pójść na seans z całą rodziną, choćby z tego względu, że nie ma tłumów i zawsze można zająć najlepszą miejscówkę. A to co cenię najbardziej to fakt, że przed filmem nie ma 35 minut reklam. W konkurencyjnych kinach nie dość, że jest drożej, to jeszcze jest się zmuszonym oglądać niekończący się blok reklamowy. Choć różne mity krążą o kinie Sokół, ja już zdementowałem kilka. Sami się przekonajcie. Osobiście polecam!
A przed seansm obowiazkowe frytki u gościa w budce "zaraz bedą " ...