Jeśli cały problem to to, że jakaś grupa osób twierdzi, że z boiska dobiega uciążliwy hałas i chce przez to likwidacji boiska, to wtedy muszę wskazać, że te osoby się mylą. Bo nie boisko jest problemem, lecz być może nieodpowiednie zachowania ludzi na tym boisku. Jeśli w takiej sytuacji zlikwiduje się boisko, to ci hałasujący ludzie raczej nie znikną. Okazji do hałasu jest dużo: alkohol, deskorolki, wrotki, itd. i nie trzeba do tego boiska.
Nagle przeszkadzają krzyki? Przecież to osiedle to jedna wielka patolka od lat.
Nie byłem tam w środku osiedla z dobre 10 lat. Niestety obydwie strony mają swoje racje. Zostaje zamiana stron, czyli liga piłkarska starszych mieszkańców na wymienionym boisku a niesforna młodzież niech chwile poleżakuje przy otwartym na boisko oknie a słuchając przy tym radia pewnie toruńskiej rozgłośni. Wtedy obydwie strony zrozumieją swoje potrzeby.
Zapomniał wół, jak cielęciem był. Widzę, że niektórzy mieszkańcy chcieliby mieszkać w domu spokojnej starości. Oczywiście nie może być tak, że młodzież się gdzieś spotyka i coś robi, bo w końcu młodzież to zło wcielone. Cytując klasyka sprzed około dwóch i pół tysięcy lat "Nasza młodzież jest przywiązana do luksusów. Młodzi ludzie zostali źle wychowani, szydzą sobie z autorytetów, nie powstają na widok starszych".
Jeśli mieszkańcom tej częsci Krosna przeszkadza to boisko to proponuję przenieść go na osiedle Polanka przy ulicy Popiełuszki. Miasto ma tam idealny teren a mieszkańcy tego osiedla wrecz marzą o takim boisku dla naszych dzieci.
Do tych, którym przeszkadza boisko: popatrzcie na teraźniejsze dzieciaki, większość to puszyste kulki z wiszącymi boczkami. Rodzic przywiezie pod szkołę i po lekcjach zabierze samochodem do domu, a tam obiad i komputer, telefon lub telewizja. Na WF najlepiej nie ćwiczyć, bo można się spocić. W domach nie ma żadnej pracy, mam na myśli wieś, dawniej były gospodarki więc trzeba było pracować, a to wyrabiało siłę i sprawność. Parę dekad temu dzieciaki to były chodzące szkieletorki, wyżylone, sprawne, skoczne, które mogły biegać cały dzień i trzeba je było zwoływać na noc do domu. W klasie trafił sie jakiś grubasek, ale to były pojedyncze przypadki wynikające z genetyki. Teraz słodycze, chipsy i słodkie napoje zastępują wszelkie posiłki i stąd małe grubaski. Jeszcze takie, bliskie domów, boiska zostały namiastką gdzie z kolegam mogą się poruszać i żyć zdrowiej w przyszłości, bo tu chodzi głównie o ich przyszłość.
Fajnie, że boiska istnieją i powinny być, ale widząc jak się zachowuje ta nasza młodzież tam to, czasem też mam ochotę zlikwidować je. Mieszkam na guzikówce i na miejscowym orliku jest po prostu istny syf po codziennej wizycie dzieci, którym wydaje się, że są dorosłe. Codziennie "okupuje" orlika zgraja bezczelnych i chamskich podrostków. Nie można już nawet normalnie wyjść z dzieckiem w piłke pograć, bo przekleństwa słychać już na drugim końcu osiedla. Nie uważam się za "starego", też byłem niedawno młody, ale takie zachowanie zakrawa na patologię. Ogolnie syf, śmieci pełno, niszczą wszystko: murawę, krzesełka, kosze i tablice do koszykówki. Chamstwo młodzieży jest przerażające. Czy tak samo zachowują się w domach? Pytam się: gdzie są ich rodzice? To jest po prostu pokolenia dzieci pozbawione jakiegokolwiek poczucia wstydu i przyzwoitości, myślenie ich po prostu boli
Taki urok życia w mieście i w blokowisku.
Jest zapewne kilka osób, którym się to nie podoba, ale to nie znaczy, że one mają ograniczać/terroryzować pozostałych mieszkańców. Zawsze można lepsze okna (wyciszające) zastosować jak komuś przeszkadza hałas.
...nie ma się co zastanawiać, boisko ma 50 lat i ma zostać na kolejne i tyle w temacie, a ludziom, którym przeszkadza ten niby hałas, rozdać darmowe stopery do uszu i będą mogli chodzić spać 'z kurami'...