Do tych, którym przeszkadza boisko: popatrzcie na teraźniejsze dzieciaki, większość to puszyste kulki z wiszącymi boczkami. Rodzic przywiezie pod szkołę i po lekcjach zabierze samochodem do domu, a tam obiad i komputer, telefon lub telewizja. Na WF najlepiej nie ćwiczyć, bo można się spocić. W domach nie ma żadnej pracy, mam na myśli wieś, dawniej były gospodarki więc trzeba było pracować, a to wyrabiało siłę i sprawność. Parę dekad temu dzieciaki to były chodzące szkieletorki, wyżylone, sprawne, skoczne, które mogły biegać cały dzień i trzeba je było zwoływać na noc do domu. W klasie trafił sie jakiś grubasek, ale to były pojedyncze przypadki wynikające z genetyki. Teraz słodycze, chipsy i słodkie napoje zastępują wszelkie posiłki i stąd małe grubaski. Jeszcze takie, bliskie domów, boiska zostały namiastką gdzie z kolegam mogą się poruszać i żyć zdrowiej w przyszłości, bo tu chodzi głównie o ich przyszłość.