A po co mam brać ślub z partnerką skoro jako samotna matka dostaje tyle benefitow?
To się po prostu nie opłaca.
Gdyby nasze drogi się rozeszły to były by same problemy.
Jeszcze parę lat kaczystów u władzy, Czarnka na stanowisku ministra edukacji, episkopatu w tym składzie i będziemy krajem laickim. Młodzież jest nie przygotowana do życia. Słabi fizycznie i psychicznie nie potrafią rozwiązywać problemów tylko "składają broń". Jedna kłótnia, jeden problem i rozwód.
1/3 związków się rozpada - dramat. Przyczyna ? Sekularyzacja i zmiany kulturowe - ładnie nazwany problem. Tyle że nieprawdziwie. Mowa o pokoleniu ktore miało religię w szkole zamiast przygotowania do życia w rodzinie. Pacierze nie zastapią wiedzy potrzebnej do rozwiazywania życiowywch problemów czy umiejętności przewidywania skutków własnych działań. "takie będą rzeczopospolite jakie ich młodzieży chowanie".
Jest jeszcze jeden ważny powód, spadek religijności wśród młodych mieszkańców Polski. kk dokłada starań, by ludzie się zorientowali, że jego nauki służą tylko władzy i mamonie. Traci powagę i wierzacych. Często ludzie się wstrzymywali z rozwodami z powodu lęku przed ostracyzmem, potępieniem przez księdza i starsze pokolenie - ich wizja życia społecznego wykluczała np. absencję w kościele. Inaczej mówiąc, wzrost mobilności społecznej, dostępność wiedzy na temat praw osobistych w związku, większa samodzielność finansowa i zaradność itd. sprawiły, że ludzie przestali być skazani na swoją wioskę z plebanem. Rośnie też liczba osób żyjących w związkach partnerskich, których podstawą jest wzajemny szacunek i zaufanie, a nie lęk przed oceną społeczną i strach przed samodzielnością. Innym aspektem jest wzrost samooceny osób dojrzałych, które już nie uważają, że po 30ce, czy 40ce nie mają szans na nowy związek - ludzie coraz powszechniej dbają o zdrowie i czują się atrakcyjni, często nawet w "podeszłym" wieku. Kończy się etap "toksycznego paternalizmu", ludzie idą po swoje.
Malzenstwo jako takie -dla faceta to kłopot ale dla kobiety dośc wazna sprawa. Jednak chodzi tu o wykarmienie potomka a to należy do matki-wiec stad ta biologiczna zasadnosc zwiazku!
Nic dziwnego.. drugi raz bym się nie ożenił.. a jakbym widział, co mnie spotka, to nie dałbym się w ogóle wrobić w małżeństwo i dzieci.. porażka!
Akuratnie kościoła nie winiłabym za małą ilość małzeństw, przecież wystarczy ślub cywilny. Może po prostu jest coraz mniej młodych osób, no i rzeczywiście rośnie liczba związków partnerskich bo tak jest wygodniej.
Do cia_pa_ty:
zwłaszcza śluby miedzy mężczyznami - w takim przypadku łatwieć wiązac koniec końcem...
Sytacja w pewnym mieście X (żeby nie robić antyreklamy), oficjalnie samotna matka z dwójką dzieci i ojcem NN dostaje przydzielone mieszkanie od miasta - bo jest samotną matką więc mega potrzeba.Nieoficjalnie, właśnie z "mężem" wprowadzają się do przydzielonego przez miasto mieszkania, trzeba płacić tylko czynsz.
A co by było gdyby byli oficjalnie małżeństwem ? Weźcie sobie Pańśtwo kredyt na 300 tysięcy, spłacicie ponad 500 tys i rata w wysokości jednej średniej pensji - radźcie sobie sami, jak was nie stać na kredyt no to trudno płaćcie wynajem 2 tys zł. Także trzeba sobie samemu odpowiedzieć na bardzo ważne pytanie, które brzmi - czy małżeństwo się w ogóle opłaca ? Można kiedyś sobie związek zalegalizować i koniec "problemu"