Jesli jest jeszcze co ratowac to robcie co sie da....moze Wam sie uda cos ocalic.
Ja wedkowalem w Wisle ponizej tamy we Wloclawku.
Kormorany pojawily sie tam juz z 20 lat wstecz ale poczatkowo nie bylo ich az tyle.
Z roku na rok ich liczba rosla i nikt z tym nic nie robil.
Obecnie w gore i w dol tamy we Wloclawku ktos oszacowal ich populacje na okolo 14 tys.
Kazdego dnia ma miejsce rzez ryb na ogromna skale.
Okolo 7 ton znika z Wisly kazdego dnia tylko na tym odciku .
Do tego dochodzi pewnie drugi tyle ryb okaleczonych .
Dla wedkarzy ten odcinek Wisly jest juz skonczony na dlugie lata.
Gatunek nie nasz więc odstrzelić wszystko i po problemie.O czym tu dyskutować.
Katastrofa to wtedy, gdyby kormorany wyginęly, a wedkarze byli by pozerani przez ryby. Zatem tragedii niema
Pierwszą katastrofę nad Wisłokiem zrobił człowiek regulując rzekę i niszcząc w ten sposób całą przyrodę wzdłuż rzeki
Ludzie przestają sobie radzić, pewne problemy nas przerastają, co dawniej było oczywiste dziś jest to tak skomplikowane że praktycznie nie do rozwiązania.
Po przeczytaniu odnoszę wrażenie, że temat został przedstawiony bardzo tendencyjnie. Dobrze, że dzieci nie odrywają się od komputerów, bo po przeczytaniu tego artykułu strzelałyby z procy do wszystkiego co lata.
Kormorany, wrony, gawrony a nawet gołębie wszystkim przeszkadzają. Pozabijać, wypłoszyć, przegonić... a jakoś komary w lecie nikomu nie przeszkadzają... może dlatego, że są cool i działają po linii rządu. One tylko wypijają krew więc nie trzeba ich tępić jak w innych miastach. Władza już przyzwyczaiła polaków do tego, że są "wysysani" ale jeszcze nie wiedzą że są "obsrywani" z góry ale to kwestia czasu na pewno się też przyzwyczaimy.
A może niech cia_pa_ty sam dokarmia kormorany zamiast bredzić o czymś, o czym pojęcia żadnego nie ma.
strzelać do dziadostwa i odstraszać , mało srających gawronów i latających szczurów , jeszcze kormoranów nam brakuje
czarna smierc..czarna plaga......czatne szczury!.