Gitman dokładnie tak. Ulica Wisze przebiega przez dolinkę która co parę lat jest podtapiana przy większych ulweach. Dziwię się tym co tam wybudowali swoje domy-wille załączone na obrazkach. Woda nie ma gdzie uciec a grunt nie przyjmie na raz takiej ilości wody.
Oczywiście współczuje poszkodowanym. Dobrze ze niedawno przebudowali ulice i powiększyki fosy, mostki itp bo mogło być gorzej ale i tak przy nawałnicy w takim terenie ta woda nie spłynie tak szybko bo nie ma gdzie.
Co do rzeki Wisłok dobrze że Krosno ma swoją zaporę w Sieniawie i sytuacja jest ustabilizowana.
To jest małe piwko przy tym co dziś widziałem w okolicach Skołyszyna,Trzciany.Rozlała się rzeka Ropa.
Nie ma się czym podniecać. Komor, główny metereolog kraju już Wam kiedyś tłumaczył, że woda ma taką naturę, iż spływa rzekami do morza. Szczery do bulu. Nic tu nie poradzi, chyba żeby sprzedać "Gęsiarkę" i kupić amfibię.
A gdzie ta retencja jak wszystkie mozliwe do tego miejsca zostaly juz dawno zabudowane bo tanie.
ta część ulicy Wisze nie jest strefą zalewową - popełniono pewno zaniedbania lub zaniechano w stosownym momencie działań przez wszelkie wodne spółki
Należało wykonać rowy odwadniające przy drogach , Wisze i Stapińskiego. Teraz trwa głupia moda na zasypywanie rowów i układanie kanalizacji burzowej, która nie jest w stanie pomieścić intensywnych opadów. Wszyscy chcą aby było równo i gładko a rów przy drodze źle się komponuje z rezydencją.
Nie budować w strafach zalewowych to jedno, ale problem w tym, że wiele budynków obecnie zagrożonych podtopieniem zostało wydudowanych kilkadziesiąt lat temu. Zmienił się klimat, wzrosła intensywność i gwałtowność opadów i to jest niezaprzeczalny fakt. Tak więc absolutnie przychylam się do opinii "panSebastian" - jedynie natychmiastowe podjęcie działań w kwestii budowy lokalnych zbiorników retencyjnych pozwoli uniknąć takich dramatycznych sytuacji.
Jaka retencja, po prostu nie budować tam gdzie zalewa (a wiemy że co roku lub kilka razy rocznie zalewa). Woda zwykle pod górę nie płynie tylko zbiera się w najniższych miejscach.
To co się tam wydarzyło, jest efektem tylko jednego - zabudowania albo inaczej, wpuszczenia w rury tego potoczka, który przecina ulicę Wisze na ostrym zakręcie przed rozlewiskiem. On się po prostu przy tej ilości wody nie zmieścił w rurę i woda znalazła sobie inną drogę do rzeczki Ślączki, czyli między domami. Kropka.
Zresztą to samo uczyniono koło szpitala, żeby wybudować tam bloki i woda popłynęła sobie przez ulicę Korczyńską a nie rurą pod nią zabierając po drodze cały zapas styropianu tej budowy. I tak będzie cyklicznie przy każdych dużych opadach, które mają miejsce co kilka lat dość regularnie. Wystarczy popytać mieszkańców.