Mogłoby się rzec: "Kiedyś to było"... To stwierdzenie nie dotyczy tylko rynku krośnieńskiego...
"Było ciężko wybrać się na romantyczny spacer i przejść przez ten skwer z dziewczyną, bo mogło się to różnie skończyć."
No to teraz spróboj wybrać się na romantyczny spacer po rynku!!!
O zieleń trzeba dbać i płacić a tak przejadzie zamiatarka i po sprawie. Więcej kasy dla "bandy"
Jeśli chodzi o modę to zrobiliśmy ogromny postęp,ale jeśli chodzi o rynek to zrobiliśmy ogromny postęp ale w tył,jak teraz patrzę na krośnieński rynek to wydaje mi się mocno kiczowaty.
Moda na puste, betonowe, szare i smutne rynki ! Krzaków nie ma to najważniejsze ! Wszystko wyciąć w pień bo to nie modne i wsiowe . Drzewa śmiecą, są niebespieczne dla przechodniów i markowych samochodów .To jest cecha zapyziałych miast i rządzacych. Teraz tylko podziwiać kocie łby, piękną fontannę, zaciągać się świeżym powietrzem i szukać cienia w upał , nasypać piachu niech będzie plaża na rynku a wykąpać się można w fonntannie .Gołębie i koty narobią do piasku a potem dzieci przyjdą się bawić. Oto rynek Krośnieński.
Szkoda ze: nie uwiecznil niemundurowych pilnujacych staeych cegiel w rynku.
Kazdy dzien kilku mialo dyzur na rynku.
Czasem wpadali zgraja i jak dzisiejsza straz miejska robili lapanki.
No i gitara jakby to nasz klasyk Ferdynand Kiepski powiedział.
Ludzi wymiotło, lokale puste stoją, zero ruchu w obrębie rynku. Jak patrzę na kamerki live to się zastanawiam czym różnią się od tych zdjęć. Teraz to tam nawet ptaki nie chcą latać nie mówiąc już ospacerujących ludziach.
Moda jaka była taka była i nie ma się do czego przyczepić bo kto wie co o obecnym rynku napiszą za kolejne 20 - 30 lat.
Jak popularny był nasz rynek a jaki jest obecnie teraz każdy może zobaczyć na zdjęciach.
Właśnie, co teraz pięknego w tym pustym rynku? W lecie za gorąco, teraz ponuro. To samo zrobili w Strzyżowie. Wycięli wszystkie drzewa i mają taki sam bezosobowy smutny plac.
Niedługo pewnie to samo spotka jedyne ciche miejsce w centrum. Jeśli ta absurdalna droga między parkiem a biedrą dojdzie do skutku.
Co się dzieje z tym miastem?
O jak pięknie! Jak na tamte czasy, pięknie, choć dość skromnie pod kątem małej architektury, bez charakteru i zupełnie niekreatywnie, swobodnie zasadzona zieleń, to jednak była to dość funkcjonalna aranżacja. Być może dlatego, że i w tamtych czasach ludzie nie mieli aż tylu potrzeb, korzystali z tych dóbr i możliwości jakie dostali w użytkowanie. Z kolei kwestii roli potencjału nikt wówczas nie podnosił. Było dobrze, bo były ławeczki tak bardzo potrzebne do zawierania znajomości i zieleń wtopiona w kamienice, zasłaniająca nie tylko kamienice. W mojej pamięci zatarł się ten skwerek słoneczko z promieniście rozchodzącymi się alejkami. Z góry widać więcej.
Spacerujący mogli schować się w cieniu krzewów, które rozrastały się nad nielicznymi ławkami
Chowania się w krzewach nikt ówcześnie nie polecał, z uwagi właśnie na to, że rosły w gęstych kępach zasłaniając wiele skutków nocnych libacji. Można było się natknąć na wyhaftowane krzewy, a tego upiornego widoku nikt z sympatycznych przechodniów nie chciał oglądać. Być może i to był powód dlaczego prezydent po wykopaliskach zdecydował do tego nie wracać. Czy pośród tej zieleni rosochatych krzewów można było się schować przed upałem w cieniu? Z góry patrząc raczej niewiele na to wskazuje. Choć niewątpliwie zieleń ochładza obniżając temperaturę otoczenia, to jednak w latach 90. nie mieliśmy jeszcze fali upałów, tak jak teraz. Temperatury w sierpniu sięgały 27-28 stopni, a to było ledwie gorąco. Najwięcej cienia rzucały te najbardziej rozłożyste drzewa, a one nadal tam rosną. Jeżeli rynek sprzed 20 lat wyglądał małomiasteczkowo, nieestetycznie, jak i zarośnięte rynki innych miast w tamtych czasach, to jest do czego wracać? Prosząc o cień zawsze można ulżyć korzystającym z ławek montując, przynajmniej nad co drugą, daszek-parasol elegancko dopasowany do innych elementów wyposażenia rynku.