Historia słów wypowiedzianych przez ukraińskiego żołnierza w stronę rosyjskich agresorów obrosła w legendę. Rosyjski okręt wojenny Moskwa w pierwszy dzień wojny w Ukrainie zaatakował położoną na ukraińskich wodach terytorialnych Wyspę Wężową. Kiedy Rosjanie zażądali, aby ukraińscy żołnierze stacjonujący na wyspie poddali się, ich odpowiedzią były słowa: "Rosyjski okręcie wojenny, idź w p...!".
Słowa te stały się słownym orężem wszystkich żołnierzy ukraińskich, którzy od 24 lutego bronią się przed najeźdźcami z Rosji. 14 kwietnia, w dniu kiedy Ukraińcy zatopili statek Moskwa, znaczek pocztowy ze słynną wypowiedzią wprowadzono do sprzedaży na terenie Ukrainy.
50 takich znaczków zakupił jeden z krośnieńskich przedsiębiorców, Bogusław Bargieł. - Moja żona Elżbieta dowiedziała się o nich od Luby, Ukrainki, która uciekając przed wojną zamieszkała w pobliżu Krosna. Znaczki z pierwszego dnia obiegu w Ukrainie w Krzywym Rogu kupił i wysłał w stronę Polski jej mąż Sergiej - relacjonuje Bogusław Bargieł, wiceprezydent krośnieńskiego stowarzyszenia Unia Przedsiębiorczych.
Dostarczenie znaczków stanowiło nie lada wyczyn. - Z powodu wojny koszt ich przesłania do Polski był astronomiczny. Pomogli nam nasi przyjaciele z Ukrainy Nadia i Rusłan, którzy mieszkają blisko polskiej granicy. Znaczki wylądowały pod ich adresem, a członkowie Grupy Ratowniczo-Poszukiwawczej Legion Gerarda przetransportowali je przez granicę i dzięki temu mogliśmy rozpocząć licytację - mówi Przemek Polański, członek stowarzyszenia Unia Przedsiębiorczych i jeden z koordynatorów konwojów humanitarnych na teren Ukrainy.
- Minęło właśnie sto dni wojny. Z naszej perspektywy wydaje się, że w Ukrainie sytuacja się uspokoiła, ale to nie prawda. Nadal umierają ludzie, a pomoc humanitarna z każdym tygodniem jest coraz mniejsza. Dochodzi do sytuacji, że ukraińscy cywile i żołnierze walczący na froncie jedzą wywar z łupin po ziemniakach. Jeżeli oni osłabną, to okupant się wzmocni i będzie parł na zachód, a to nie jest ani w interesie Ukraińców, ani Polaków, ani całej Unii Europejskiej - dodaje.
Działające w Krośnie stowarzyszenie Unia Przedsiębiorczych od początku wojny jest zaangażowane w pomoc dla walczącej Ukrainy. W marcu jej członkowie przewieźli przez granicę karetkę zakupioną przez przedsiębiorcę z Inowrocławia dla ostrzeliwanej Odessy. Przez cały czas docierają m.in. do Buczy, Irpienia, Mikołajowa, Charkowa, Czernihowa i Lwowa, dostarczając artykuły niezbędne do przeżycia.
Natomiast Grupa Ratowniczo-Poszukiwawcza Legion Gerarda do czerwca wykonała ponad 60 wyjazdów z pomocą humanitarną i medyczną na Ukrainę: - Zebrane dary są cały czas transportowane do pięciu miejscowości na Ukrainie, gdzie dalej są dzielone między uchodźców z głębi Ukrainy oraz żołnierzy walczących na froncie. Wykonujemy też transporty medyczne rannych cywilów oraz wojskowych ze szpitali we Lwowie oraz Kijowie. Osoby te początkowo transportowaliśmy do szpitali w Rzeszowie i Przemyślu, obecnie wszyscy ranni transportowani są na lotnisko Jasionka, skąd samolot zabiera ich na dalsze leczenie do Niemiec - wspomina prezes Fundacji Wsparcie 112 Artur Jabłoński.
Jedna z akcji Legionu Gerarda na granicy ukraińskiej:
Znaczki można licytować wchodząc na konto Allegro Fundacji Wsparcie 112.
Cena pojedynczego znaczka rozpoczyna się od 800 zł. Pieniądze z licytacji zostaną przekazane na zakup żywności, którą Legion Gerarda dostarczy w miejsca, gdzie znajdują się najbardziej potrzebujący.
Można też wpłacić darowiznę na konto Fundacji Wsparcie 112 (ul. Rynek 8, 38-420 Korczyna): 56 1140 2004 0000 3102 7756 6164 z dopiskiem "SolidarnizUkraina".