Piotr Kuliga z zawodu jest grafikiem DTP – projektuje i przygotowuje do druku książki oraz czasopisma. – Gdy uczyłem się programów graficznych, potrzebowałem do tego zdjęć. Z czasem fotografie dostępne w internecie przestały wystarczać, więc pomyślałem, że najlepiej byłoby wykonywać je samemu.
Krośnianin kupił swój pierwszy aparat cyfrowy i zapisał się do Policealnego Studium Animatorów Kultury w Krośnie. – Chciałem zajmować się tylko fotografią cyfrową, ale w programie były też techniki analogowe, które musiałem opanować.
Pewnego wieczoru naświetlił jedno ze zdjęć i pozostawił je w wywoływaczu na kilkanaście minut. – Byłem przerażony, że za długo trzymałem je w wywoływaczu i nic mi nie wyjdzie, a miało być to zdjęcie na zaliczenie. To był mój pierwszy cyjanotyp przedstawiający klasztor karmelitów w Zagórzu.
Niespodziewanie efekt był na tyle dobry, że zafascynował krośnianina i sprawił, że cyjanotypia stała się jego pasją.
Cyjanotypia to technika wywoływania zdjęć, która została wynaleziona przez sir Johna Herschela pod koniec I połowy XIX wieku w Anglii. Takie fotografie powstają poprzez wykorzystanie roztworu soli żelaza (obecnie cytrynian amonowo-żelazowy), żelazicyjanku potasu i wody, dzięki którym uzyskuje się błękit pruski. Daje on piękny, niebieski kolor.
– Stosuję technikę hybrydową, bo nie używam aparatu analogowego. Najpierw w programie graficznym przygotowuję negatyw zdjęcia cyfrowego, który drukuję na folii. Papier akwarelowy pokrywam światłoczułą substancją. Czekam aż wyschnie i następnie przykładam do niego negatyw. Zamykam to w zwykłej ramce na zdjęcia i wystawiam na słońce.
Piotr zaznacza, że do cyjanotypii nie jest potrzebna profesjonalna ciemnia, wystarczy zasłonić okno. Czas naświetlania jest eksperymentalny, bo zależy od stopnia nasłonecznienia. Nigdy nie wiadomo, co wyjdzie. – Papier po uczuleniu staje się zielono-żółty, a po naświetleniu szarzeje. Wyjmuję go wtedy z ramki, ściągam negatyw i zaczynam wywoływać.
W zależności od tego, jaki efekt chce uzyskać, Piotr wywołuje zdjęcie w wodzie, aby uzyskać odbitkę o łagodnej niebieskiej barwie, lub occie, który sprawi, że będzie ona bardziej kontrastowa z intensywnym kolorem.
Proces tworzenia zdjęć cyjanotypowych trwa kilka dni. – Sklejenie jednej kartki i uczulenie zajmuje kilka lub kilkanaście minut, ale później za każdym razem musi ona schnąć przez wiele godzin. Łącznie trwa to ok. 4-5 dni.
Piotr zaznacza, że w tej technice wywoływania zdjęć nigdy nie zrobi się dwóch identycznych odbitek. - Obecnie jesteśmy zasypywani kolorową fotografią cyfrową. Mamy tyle podejść, ile chcemy. W cyjanotypii mamy tylko jedno. Dzięki temu każda odbitka jest unikalna.
Cyjanotypia doskonale sprawdza się, gdy fotografujemy wnętrza budynków czy ruin lub rzeczy albo ludzi. Nie do końca jednak daje radę przy krajobrazach. – Z zalesionych pagórków nie wyjdzie fajne zdjęcie, bo wszystko jest bardzo jednolite. Cyjanotypia nie ma też doskonałej ostrości i ma pewne ograniczenia tonalne. Sam fakt, że jest monochromatyczna, sprawia, że pewnych szczegółów nie dostrzeżemy.
Piotr pokazuje wiele zdjęć. – Ta fotografia przedstawia mojego nieżyjącego już kota. Gdy pierwszy raz go zobaczyłem, nie miał już oka i zębów, powłóczył nogą, a jego puszysta sierść była brudna i posklejana. Spędził u mnie 3-4 lata. Był wojownikiem, bił się nawet z bobrem – opowiada.
Na swoich pracach często uwiecznia ptaki. – Od małego interesowałem się przyrodą i biologią. To przekuło się na to, że lubię wziąć aparat i pospacerować po Krośnie. Temu wróblowi i podlotowi zrobiłem zdjęcie na Guzikówce, a temu ptaszkowi, który przysiadł na ogrodzeniu, w Parku Jordanowskim. Kawkę z Rynku zwabiłem zegarkiem. Te zdjęcia nie są idealne, ale posiadają swój urok.
Piotr chciałby zorganizować dużą wystawę swoich cyjanotypowych fotografii. Na co dzień pracuje w Fundacji GraTy. Ostatnio miał możliwość poprowadzenia wykładu o cyjanotypii na KrosConie – konwencie gier i fantastyki. Zainteresowanie techniką okazało się spore. Teraz myśli o organizacji parodniowych warsztatów.
Cyjanotypia to niejedyna technika analogowa, której krośnianin chce się nauczyć. – Chciałbym też spróbować gumy dwuchromianowej. Może uda mi się na studiach w Krakowie, na które się już niedługo wybieram.