Zapomniane rzeźby: z trzech pozostała jedna

Rzeźba koło poczty. Stoi tam tak długo, że mało kto wie skąd się wzięła i co przedstawia. Jest jedyną z trzech rzeźb powstałych dla miasta za czasów PRL-u, która przetrwała do dzisiaj.
Niedostrzegana i zapomniana rzeźba obok poczty przy Rondzie "Solidarności"

Rzeźba przy Poczcie Głównej na ul. Podwale stoi tam już około 30 lat. Jej autorem jest Antoni Porczak, rzeźbiarz, profesor Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Praca powstała w ramach umowy o współpracy między miastem a krakowską ASP. - Wtedy był taki trend. Miasta nie fundowały sobie pomników tylko rzeźby - mówi Ewa Ciskowska, ówczesny plastyk miejski.

Co przedstawia rzeźba? - To było tak, że ona trochę przedstawia i trochę nie przedstawia - żartuje twórca rzeźby. - Tam jest dwoje ludzi, powiedziałbym mocno zinterpretowanych, którzy jakby zjeżdżają z takiej formy cywilizacyjnej, jakiegoś pudła - wyjaśnia. Antoni Porczak w owym czasie był także autorem cyklu rzeźb pod nazwą "Styk z Cywilizacją". Wspólną cechą prac były ludzkie ślady na bryłach geometrycznych. - Ten projekt trochę ma z tego cyklu - dodaje rzeźbiarz. Dzieło jest wykonane z blachy miedzianej.

Rzeźba Antoniego Porczaka nie była jedyną, która powstała pod koniec lat 70. na zamówienie Urzędu Miasta, ale jedyną, która przetrwała do dziś. Było ich trzy. Zaprojektowano je w kilku punktach Krosna. Praca, która ostatecznie stanęła koło poczty przeznaczona była do zupełnie innego miejsca. - Okazało się, że teren do którego była projektowana nie był własnością miasta i rzeźba stanęła przed pocztą - wspomina autor.

Dwie pozostałe rzeźby nie miały tyle szczęścia. Jedna autorstwa prof. Jerzego Nowakowskiego nigdy nie ujrzała światła dziennego. - Miała się składać z murowanego postumentu i mosiężnego lub miedzianego elementu - mówi Ewa Cisowska. - Pamiętam, że ten metalowy element został przez autora przywieziony, ale z przyczyn finansowych nigdy nie powstał cokół - wspomina. Nie wiadomo co się stało z rzeźbą. Jedna z hipotez mówi, że praca została sprzedana na złomie.

Trzecia rzeźba, której twórcą był również profesor Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie Stefan Borzęcki, przez wiele lat stała przed wtedy jeszcze hotelem Krosno przy ul. Lwowskiej. Podczas generalnej modernizacji obiektu przeprowadzonej pod koniec lat 90. rzeźba zniknęła. Mimo usilnych prób, nie udało nam się dowiedzieć co się z nią stało. Zdaniem Ewy Cisowskiej ktoś, kto pozbył się dzieła nie zdawał sobie sprawy z jego wartości. - To było z dość eksperymentalnego materiału - barwionego tworzywa - epidianu. Pewnie ktoś uznał to za nic niewarty kawałek plastiku i tak sobie wyrzucił.

Rzeźba pod hotelem Krosno w latach 90.
Facebook: stare krosno - mieczysław wieteska

- Nie wolno niszczyć dzieł sztuki albo wyrzucać gdzieś do magazynu. Dzieło sztuki jest stworzone po to, żeby zostało upowszechnione i żeby działało na wyobraźnię, uczyło obcowania ze sztuką, kształtowało charakter. A niestety ta rzeźba zginęła i potraktowano ją jako pierwszy lepszy słupek przydrożny - mówi Andrzej Kołder, kolekcjoner dzieł sztuki.

Twórca rzeźby stojącej koło poczty zapewnia, że odwiedzi swoje dzieło. Oby tylko nie czekała na niego niespodzianka jak w Tychach, gdzie stała inna jego rzeźba. - Przyjechałem ją sfotografować i dowiedziałem się, że rzeźbę rozebrali złomiarze - mówi Antoni Porczak. - Nie byłem w Krośnie od lat. Jak będę przejeżdżał to specjalnie wstąpię i zobaczę.

KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)