Grzegorz Schetyna, przewodniczący Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych, kandydat na szefa Platformy Obywatelskiej odwiedził Krosno w poniedziałek (14.12). W Hotelu Krosno Nafta spotkał się z przedstawicielami lokalnych struktur PO i dziennikarzami. Oto co powiedział.
Jaki ma pan pomysł na PO?
- PO powinna być bardziej odwrócona do struktur lokalnych, powinna je wspierać. Nie ma nas w ministerstwach, nie mamy rządu, więc szczególnie w takich miejscach jak Podkarpacie, które jest trudnym regionem dla PO, ta aktywność centrali, zarządu krajowego powinna być bardzo intensywna. Powinniśmy tutaj wzmacniać struktury, pomagać posłom w budowie takiej dobrej tkanki. Musimy organizować debatę obywatelską, szukać tych nowych możliwości, szczególnie że nie wystarczy aktywność samej PO, ale trzeba też uruchamiać aktywność obywatelską, wspierać NGO i wszystkich tych, dla których wolność ostatnich 25 lat wiele znaczą, bo sytuacja, którą widzimy w Warszawie dzisiaj i w ostatnich dniach nie nastraja optymistycznie.
Czy te wybory wewnątrz partii nie odbywają się w trochę niefortunnym czasie? Teraz to Nowoczesna Ryszarda Petru zbiera dobre notowania, a PO idzie w dół.
- Nigdy nie ma dobrego czasu na wybory wewnętrzne. Chcieliśmy to zrobić kiedy Donald Tusk wyjeżdżał do Brukseli, czyli 15 miesięcy temu, ale wydawało się, że wybory prezydenckie i parlamentarne będą wymagać naszego największego zaangażowania, dlatego przenieśliśmy je po wyborach parlamentarnych. Ten czas jest trudny ze względu na wynik wyborów, a to co robi PiS woła o pomstę do nieba i potrzebuje aktywności PO. Musimy łączyć bycie twardą opozycją z wewnętrzną kampanią PO. To nigdy nie jest proste. A co do partii Nowoczesna - partie świeże, takie, które są zupełnie nowe w parlamencie i w polskim życiu politycznym, zawsze wzbudzają zaufanie i zainteresowanie. Następne wybory za 3 lata, więc mamy dużo czasu, żeby odbudować pozycję PO i pokazać, że jesteśmy jedyną i najlepszą alternatywą dla PiS.
Jakie są oczekiwania działaczy lokalnych?
- Chcą przede wszystkim, żeby wsparł ich nowy przewodniczący, ale także żeby biuro krajowe i struktury centralne wsparły aktywność poselską, samorządową i wszystko to co jest "platformianym stanem posiadania". A to nie jest łatwe, ponieważ mamy mniej posłów, senatorów, biur i możliwości w zakresie infrastruktury tak ważnej dla PO. Ale będziemy traktować takie miejsca ze szczególną troską i ze szczególnym zaangażowaniem, bo wiemy, że to są właśnie trudne miejsca dla PO, a mamy wielu dobrych działaczy, którzy są zaangażowani nie tylko na poziomie parlamentarnym, ale także samorządowym. A samorząd dla nas jest wielkim wyzwaniem i miejscem, gdzie będziemy pokazywać, że polska polityka potrafi być lepsza i różna od tej, która jest dzisiaj prezentowana w Warszawie w wykonaniu PiS.
Uczestniczył pan w sobotniej manifestacji? Jak pan ocenia te dwa wiece, sobotni i niedzielny?
- Bylem w sobotę na manifestacji. Każdy ma prawo demonstrować. To jest prawo do zgromadzeń i wielkie osiągniecie demokracji - walczyliśmy o to w stanie wojennym i w taki twardy sposób pokazywaliśmy, że to jest element ekspresji, wolności słowa. Tylko nie bardzo rozumiem dlaczego Jarosław Kaczyński uczestników jednego z tych marszów nazywa złodziejami i komunistami - jest to trudne do zaakceptowania w debacie publicznej. Miała być wspólnota i budowanie mostów, miało nie być rozliczeń i miało być otwarcie, a jest budowanie murów i obrażanie ludzi. To jest rzecz, którą źle oceniam i uważam, że trzeba zrobić wszystko, żeby wymusić zmianę takich zachowań i wymusić zmianę takiego politycznego języka.
Co będzie z Trybunałem Konstytucyjnym?
- To wielki i poważny kryzys, źle odbierany w Europie, która się martwi i denerwuje, bo nie rozumie tej sytuacji - dla niej sąd konstytucyjny jest podstawowym filarem demokracji parlamentarnej i państwa prawa świata zachodniego. Nikt nie rozumie, że takie rzeczy dzieją się w kraju będącym w Unii Europejskiej i który jest krajem sukcesu i wzorem dla innych. To wygląda tak jakby oni - najwyżsi politycy, podejmowali podmiotowo decyzje. Trudno sobie Europie wyobrazić dlaczego pani premier nie decyduje się na wydrukowanie orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, a prezydent nie przyjmuje ślubowania od trzech legalnie wybranych sędziów. To jest coś absurdalnego.
Jak można być twardą opozycją w sytuacji, kiedy spychana jest w Sejmie na boczny tor?
- Matematyka jest bezwzględna i przegrywamy głosowania, bo nie mamy większości, ale uważam, że trzeba twardo pokazywać, że nie ma zgody na takie zachowania jak proponuje PiS, czyli na łamanie praworządności państwa prawa i łamanie konstytucji. Na końcu zawsze zostaje wspieranie takich inicjatyw, jak ta sobotnia. Wydaje mi się, że jeżeli nie będzie debaty parlamentarnej, a głos opozycji słyszany, to te emocje i pytania będą stawiane na ulicy. To nie jest dobre, ale wydaje się, że będzie niezbędną próbą rozwiązania tej sytuacji.