Okazuje się, że jeden pies będzie spał na kanapie i nic sobie nie robił z fajerwerków, drugi trzesąc się ze strachu ukryje się w szafie, trzeci będzie histerycznie biegał po mieszkaniu i szczekał. Ile psów, tyle reakcji.
Grzegorz Pelczar, lekarz z Gabinetu Weterynaryjnego w Krośnie zaznacza, że reakcja na fajerwerki zależy od indywidualnych skłonności danego psa i stanu jego psychiki. W skrajnych przypadkach może się skończyć zawałem. - Mój pies na odgłos fajerwerków wyszedł na dwór i chciał gryźć. Niczego się nie boi, ale są i takie, które zrobią wszystko, żeby dostać się pod kanapę – tłumaczy.
Wszystko uzależnione jest od tego, jaki próg lęku występuje u danego czworonoga. Co możemy zrobić, żeby nasz pupil bez stresu przetrwał Sylwestra i Nowy Rok? - W przypadku psów, które przejawiają bardzo silną reakcję lękową lub rozwinęła się u nich tzw. fobia dźwiękowa na odgłosy petard i fajerwerków, trudno nam pomóc z dnia na dzień – mówi Agnieszka Stachyrak z ASDog Centrum Kynologicznego w Krośnie. Tłumaczy, że można im podać odpowiednie leki lub co najmniej pół roku przed Sylwestrem zacząć terapię behawioralną.
Dyskusja na temat pokazów fajerwerków w Sylwestra i Nowy Rok toczy się od pewnego czasu. Są osoby, które nie wyobrażają sobie Sylwestra bez fajerwerków i przywitania Nowego Roku w ciszy. Ale są i tacy, którzy uważają, że pokazy szkodzą i są zbędne.
Na facebookowej grupie "Przyjaciele Krosno112.pl" zachęciliśmy do wypowiedzi w tej sprawie.
Pani Agata relacjonuje: - Mój pies na odgłos fajerwerków urwał obrożę i uciekł kilka kilometrów od domu. Pojechałam za nim. Trząsł się, jakby zaraz miał dostać zawału. Dobrze, że nie wpadł pod auto. Pani Małgorzata: - Mój owczarek niemiecki szalał na klatce schodowej, biegał w górę i w dół bez opamiętania.
- Też mam psa, który boi się wystrzałów. Zabieram go wtedy do garażu, włączam radio, zasuwam żaluzje i zostawiam zaświecone światło – tak ze swoim czworonogiem w sylwestrową noc radzi sobie pan Witold.
- Tutaj chodzi o uświadamianie właścicieli psów, żeby je chowali do domów, a nie tych co puszczają fajerwerki. Dlaczego mam rezygnować z atrakcji? Bo sąsiad nie schował psa? Też mam psa i mój spędził Sylwestra i Nowy Rok w domu - pisze pan Jakub. - Jaki problem wziąć psa na pół godziny do domu, zamiast oburzać się na ludzi którzy strzelają? - wtóruje mu pan Bartosz.
Jednak problem tkwi nie tylko w decybelach, ale również w długości wystrzeliwanych fajerwerków. Właściciele psów skarżą się, że w Sylwestra ludzie puszczają sztuczne ognie już od południa. Strzały trwają do wieczora następnego dnia. Nie wszyscy rozumieją, że z psem czasami w spokoju trzeba wyjść na spacer, a huk sztucznych ogni może sprawić, że zwierzę się przestraszy, zerwie ze smyczy i ucieknie właścicielowi.
Jak się okazuje, Nowy Rok można uczcić inaczej, bez szkody dla ludzi, zwierząt i środowiska.
Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy zapowiedział, że miasto może obejść się bez sztucznych ogni. W ślad za stolicą decyzję o rezygnacji z barwnego widowiska podjęły również inne miasta w Polsce. Wśród nich znalazły się: Kraków, Wrocław, Gdańsk i Lublin. Łącznie blisko 20 aglomeracji. W końcu sztuczne ognie można zamienić np. na pokazy świetlne czy laserowe.
Ewa Grzybowska, burmistrz Wolina w województwie zachodnio-pomorskim zamiast na fajerwerki wydała kwotę 6 tys. zł na wyposażenie szkół w gminie. Z pokazu sztucznych ogni w czasie finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy wycofał się także Jurek Owsiak. Taką decyzję podjął po burzliwej dyskusji internautów pod postem na jego profilu na Facebooku.
A co z Krosnem? Pokaz fajerwerków w Sylwestra od wielu lat towarzyszy naszemu miastu. Nie zabrakło go także w tym roku, chociaż był o wiele mniej promowany. Czy w przyszłym roku czeka nas zmiana? - Faktycznie rozważane są różne opcje związane z powitaniem nowego roku, najbardziej popularną alternatywą jest pokaz laserów, który jest o wiele droższy. Przed nami nowy rok i czas, aby przepracować różne możliwości – mówi Joanna Sowa, rzecznik Urzędu Miasta Krosna.
Tak wyglądał tegoroczny pokaz fajerwerków nad krośnieńskim Rynkiem:
Fajerwerki mogą stworzyć przepiękne widowisko, które z przyjemnością się ogląda. Podziwiając je, niekiedy zapominamy, że może ono również szkodzić. I nie chodzi tutaj tylko o psy. - Psy psami. Małe dzieci też się strasznie boją. Dla nas taka noc to horror – dodaje pan Marcin z Krosna, tata kilkuletnich dzieci.
Powiem tak:
Jestem z pokolenia "Y", które pamięta świat bez komórek i internetu. Nie pamiętam, kiedy to się zmieniło, myślę że kilka lat temu ale kiedyś było tak, że fajerwerki odpalało się z chwilą rozpoczęcia nowego roku, czyli o północy, o ile oczywiście się je posiadało. Wychodziło się wtedy na zewnątrz i podziwiało efekty świetlne na niebie.
Tak było kiedyś a teraz? Od wielu lat sylwestra spędzam na spokojnie w domu, nigdzie nie łażę i już. Może jeszcze gdybym się upodlił alkoholem to miałbym to w dupie ale powiem wam, że do północy to myślałem, że mnie trafi. Tak od 19-tej regularnie co godzinę było napier..lanie petardami. Ludziom się w dupach poprzewracało. Z góry dziękuję za krytykę.
Ktoś może nie lubić głośnego przywitania nowego roku – to jest jego prawo do wyboru, nie wyzywaj ludzi, tylko dlatego, że nie lubią tego co ty, a mają ku temu mocne powody. Każdy może witać nowy rok tak, jak chce, na parkiecie, upić się jak co tydzień w potrzebie autodestrukcji, w pracy, w lesie, na ścieżkach biegowych, może nawet w ogóle nie witać - ot umowna data, świadomość, niektórzy nie mają potrzeby podkreślania przemijania oraz wiele innych powodów - uszanuj... nie zmuszaj... i z drugiej strony - nie zakazuj... to zadziała odwrotnie.
Pomyśl też o innych, nie tylko o swojej przyjemności. Same rozpryskujące na niebie fajerwerki, bez wybuchów, bez zawieszonego po ich wystrzale toksycznego dymu, cząsteczek chemikaliów - podrzędnie chińskich chemikaliów! - i pozostawianych na chodnikach części petard, byłyby do zaakceptowania, ale takich bezpiecznych i niehukowych jeszcze chyba nie wynaleziono... XXI wiek i świat nie widział? Rozumiem, że komuś może się to podobać, jako widowisko, mimo tego, że mało to widowiskowe, taka podrzędna zabawa, przewidywalna, gdyż rok w rok ogląda się to samo, jednakowo barwne fontanny, to nie są przemyślane świetlne pokazy, niektórzy dodają jeszcze jeden przymiotnik – atrakcyjne... Dla kogoś, kto widzi fajerwerki po raz pierwszy w życiu, z pewnością. Ale na tym kończą się plusy.
Atrakcją mogłyby być świetle pokazy multimedialne, laserowe, mapping na ścianach kamienic, teatr ognia, teatr gwiazd, taniec ognia, barwny pochód z zimnymi ogniami, bębny, nawet dzwony z wieży portiusowej mogłyby się odezwać w porywającej melodii. Wszystko, co jest niecodzienne, zjawiskowe, zaskakujące, co wprawia w nastrój świętowania.
Zróbmy coś dla rozwoju kultury świętowania Nowego Roku – zmieńmy postrzeganie tej, bądź co bądź ważnej dla wielu osób, nocy. Niech się zadzieje coś naprawdę atrakcyjnego, niespodziewanego, szalonego, co można by na długo zapamiętać, otwierając lekko nowe drzwi... a one nie skrzypią! i są pięknie artystycznie wyrzeźbione.
Już sam fakt, że magistrat rozważa zmianę to bardzo duży krok naprzód. Bądźmy w końcu miastem przyjaznym środowisku – a na to składają się też zwierzęta i ludzie – i postępowym, nie tylko w sferze infrastruktury, lecz także szeroko rozumianej kultury.
W dzieciństwie nie bałam się fajerwerków, oglądałam je z bezpiecznej odległości, tylko jedno mnie zastanawiało, jak to się dzieje, że coś zawinięte w kolorowy papier może wybuchnąć. Dużo później nie mogłam się nadziwić, jak można dać dzieciakom materiały wybuchowe do rąk i zachęcać do zabawowej strzelanki, jak można doprowadzić do niebezpiecznych sytuacji, kiedy petarda wybucha w ręce, urywając ją, okaleczając nieodpowiedzialnego dzieciaka na całe życie i gdzie w tym czasie byli odpowiedzialni rodzice. Nie tylko dzieciaki są bezmyślne i niedojrzałe, działają w niekontrolowany sposób, dorośli również w szale, ferworze zabawy nie myślą o tym, że mogą stanowić zgrany niebezpieczny pakiet.
Kiedyś, jeszcze nie tak dawno temu, niebo było usiane gwiazdami. Ale one są widoczne tylko nad niezanieczyszczonym terenem. Zapomnieliśmy jak wyglądają gwiazdy, dziś zastąpiły je sztuczne ognie, ludzie zachwycają się wybuchami kolorowych fajerwerków. I to tylko przez dwie doby w roku, bo na tyle fascynatom wybuchów pozwala prawo. Pozwala, co nie znaczy, że mogą zmuszać innych współmieszkańców do lubienia, popierania, wysłuchiwania ostrej serii jak z bronii maszynowej, niespodziewanie wybuchających petard wprost z chodnika pod nogami, gdzie można się poczuć jak na polu minowym. A właśnie mnie się tak przydarzyło, co opisałam w komentarzu pod noworocznym artykułem. Byłam bliska zgłoszenia tego „wyczynu” na policję, tu wklejam fragment:
Zanim dotarłam do auta zaparkowanego na sąsiednim osiedlu, a to raptem około 400 metrów, pomiędzy wieżowcami i blokami 5 razy tuż przede mną i za mną wybuchały petardy! Huk potężny dudniący, jakby ktoś podłożył ładunek wybuchowy! Istotnie - to są materiały wybuchowe. Nie mówiąc już o szoku, bo nie spodziewałam się wystrzału, to się mogło źle skończyć... Skończmy z tą bezmyślnością.
Na szczęście wojny nie ma wiec i wystrzały nie są konieczne. Idźmy z postępem i zastąpmy wystrzały pokazami laserowymi. Zwierzęta domowe, dzikie czy hodowlane niekoniecznie mają chęć świętować hucznie sylewster. Niestety nie potrafia mówić ani pisać komentarzy w tej sprawie. Jednak uszanujmy je trochę. Ktoś, ktolubi salwy armatnie zawsze może się wybrać na wycieczkę w okolicę poligonu wojskowego.
cywilny_kapitan: czy mam rozumieć, że powinniśmy również odwołać wszelkiego rodzaju imprezy na rynku ponieważ tam w okolicy miejszakają ludzie i też im to pewnie przeszkadza? Jak o mnie chodzi, to mogę ponarzekać nawet na nocne oświetlenie "obwodnicy", a co, może i to da się wyłączyć i spokojnie spać :)
Nigdzie, nigdy nie ma tak, żeby wszyscy byli zadowoleni. Nie dajmy się zwariować...
Pies nie jest problemem, jest żywą istotą , która ma swoją psychikę , swoje wady i zalety. Wielogodzinne popisy pirotechniczne są utrapieniem większości psów . Ale nie tylko psy żyją w naszej bliskości, pamiętajmy o innych zwierzętach , także tych dziko żyjących. Dla dobra zwierząt i środowiska należałoby zrezygnować z tych atrakcji. Zakazywanie pokazów ogni sztucznych to jednak ostateczność, uważam , że apelowanie i dotarcie do świadomości Krośnian zmieni sposób powitania Nowego 2020 Roku. I niekoniecznie muszą iść z dymem kontenery chińskiej chemii, a będzie to korzystne dla środowiska , zwierząt i portfeli.
Nikt nie powinien cierpieć przez innych, nawet jeśli to jest mniejszość, a ból trwa "tylko" jeden dzień. Jako społeczeństwo powinniśmy zadbać o każdą mniejszość, a nie egoistycznie bawić się kosztem innych. Tym bardziej, że zwierzęta, dzieci i środowisko nie mają mozliwości obrony i walki o swój byt i komfort. To ważne zadanie dla inteligencji, by uświadamiała ciemnotę, że niektóre zwyczaje powinny odejść do lamusa.
Wasz pies jest waszym problemem, niczyim innym tylko waszym. Taka noc sylwestrowa jest tylko raz w roku, biorąc pod opiekę psa należy trzeba wziąć pod uwagę fakt, że należy się nim zajmować CAŁY ROK, nie tylko w sylwestra, bo strzelają petardami.