Wystarczyło, że słońce nieco silniej zaświeciło, a już na ulicach pojawiły się strumyki wody z roztopionego śniegu. Mieszkańcy domów zlokalizowanych w pobliżu rzek zaczęli więc z niepokojem patrzyć na stan wody. - Mamy nadzieję, że nic poważnego się nie wydarzy - mówi Zofia Ziobro mieszkająca przy ul. Mostowej w Krośnie, około 100 metrów od rzeki Wisłok.
Choć topnienie śniegu następuje stopniowo, służby przeciwpowodziowe na wszelki wypadek dmuchają na zimne. We wtorek (15.03) odbyło się jedno z pierwszych posiedzeń Centrum Zarządzania Kryzysowego w sprawie wiosennych roztopów.
- Stany wody w rzekach są ustabilizowane - poinformował Krzysztof Jurczak, kierownik Regionalnej Stacji Hydrologiczno-Meteorologicznej w Krośnie. - Pokrywa śnieżna w regionie wciąż zalega. Ta pokrywa jest dość duża, średnia zawartość wody w niej jest dwa razy większa niż przeciętnie. Oznacza to, że ilość wody, która dopłynie do rzek może być duża - uważa Krzysztof Jurczak.
Może, ale nie znaczy że będzie. Dlaczego? - Rozwój sytuacji meteorologicznej przewidywany na najbliższe dni jest bardzo korzystny. Po kilku dniach ciepłych - środa, czwartek, piątek - w sobotę ma przyjść ochłodzenie, które zahamuje proces topnienia i dostawy wody do tych rzek. Gwałtowny spływ wód roztopowych więc nam raczej nie grozi - wyjaśnia kierownik stacji.
Czy jednak zbiornik w Sieniawie jest przygotowany na zatrzymanie wody z roztopów, które mogą ewentualnie nadejść? - Od dziś [15.03] tworzymy dodatkową rezerwę na wodę - mówi Krzysztof Sechman, kierownik zbiornika wodnego "Besko" w Sieniawie. - Obecnie ze zbiornika wypuszczamy 7 m3 wody na sekundę, co spowoduje powiększenie rezerwy o ok. 0,6 mln m3 w ciągu doby. Przypuszczam, że dzięki temu, w ciągu najbliższych 3-4 dni rezerwa z obecnych 4,5 mln m3 zwiększy się do 6,5-7 mln m3. Taka zwiększona rezerwa pozwoli na zredukowanie ewentualnej fali powodziowej - uważa Krzysztof Sechman.
Czy racje mają ci, którzy twierdzą, że podtopienia i powodzie w Krośnie i okolicach spowodowane są "puszczeniem" wody ze zbiornika w Sieniawie? - Bzdurą jest twierdzenie, że Sieniawa zalewa Krosno - mówi kierownik zbiornika. - Sieniawa nie zwiększa zagrożenia. Wręcz przeciwnie. Zwykle wypuszczamy mniej wody niż jej dopływa. Redukcja fali powodziowej waha się od 30 - w najgorszych przypadkach - do nawet 70-80% - dowodzi Krzysztof Sechman.
Wbrew pozorom, głównym zadaniem zbiornika w Sieniawie nie jest ochrona przeciwpowodziowa. Hierarchia ważności zadań zbiornika przedstawia się następująco:
- Najważniejszym jego zadaniem jest zapewnienie wody dla wodociągów MPGK, czyli zmagazynowanie takiej ilości wody, by nie zabrakło jej dla Krosna, nawet w okresach posuchy.
- Drugim zadaniem jest wyrównanie niskich przepływów w rzece Wisłok. - W okresach, kiedy były katastrofalne susze, przez niewielkie strumyki można był przechodzić w sandałach, a w Wisłoku woda zawsze płynęła. Daje to gwarancję bezawaryjnej pracy ujęcia wody w Iskrzyni. Tam nigdy jej nie brakowało - informuje kierownik zbiornika.
- Dopiero trzecim zadaniem - w hierarchii ważności - jest ochrona przeciwpowodziowa.
W najbliższych dniach zagrożeniem mogą być lokalne podtopienia nie spowodowane przez duże rzeki, ale małe potoki i rowy melioracyjne. Woda może mieć tam problemy z odpływem, z uwagi na zalegającą pokrywę lodową oraz nawiany śnieg. Ponadto, mogą występować problemy ze spływem kry, która przy wzroście poziomu wody zacznie najpierw łamać się, a następnie płynąć.
- W razie wystąpienia jakichkolwiek zagrożeń dla lokalnej społeczności, będziemy o tym informować poprzez lokalne media. Będziemy przekazywać bieżące informacje o tym co się dzieje, oraz o tym, co czeka nas w najbliższym czasie - mówi Mariusz Kozak z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Krośnie.
W ramach profilaktyki, młodzieży w szkołach rozdano już ponad 1000 ulotek "Poradnik na wypadek powodzi".