W "Naftówce" ruszyło technikum dla dorosłych

Krośnieńska "Naftówka" uruchomiła dwuletnie technikum wiertnicze dla dorosłych. Uruchomienie tej szkoły było strzałem w dziesiątkę, o czym świadczy zainteresowanie słuchaczy. Są już nawet chętni na kolejny rok. Jeden z uczniów dojeżdża nawet z Norwegii, bo udokumentowane wykształcenie jest mu potrzebne w staraniach o pracę na tamtejszych platformach wiertniczych.
Zdobycie dyplomu technika wiertnika dla wielu osób oznacza szansę na zdobycie atrakcyjnej posady

W piątek (8.02) uroczyście zainaugurowało działalność studium wiertnicze dla dorosłych. Szkoła mieści się w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych nr 4 w Krośnie, czyli popularnej "Naftówce".

Technikum jest dwuletnie. W związku z tym, że uczniami są osoby dorosłe, zwykle pracujące, nauka odbywa się w trybie zaocznym, podczas zjazdów piątek-sobota, organizowanych co dwa tygodnie.

Zainteresowanie kształceniem w krośnieńskiej szkole jest ogromne, o czym świadczy liczba słuchaczy. - Chyba wstrzeliliśmy się w niszę - cieszy się Joanna Kubit, dyrektor "Naftówki". - Na pierwszym roku mamy 40 uczniów, a dwóch kolejnych zapisało się już na wrzesień.

Szkoła "naftowa" w Krośnie to jedna z dwóch podobnych placówek w kraju, ale pod wieloma względami, chociażby tradycji oraz zakresu kształcenia zawodowego - jedyna.

Inauguracja roku szkolnego w technikum wiertniczym (8.02). Na zdjęciu dyrektor "Naftówki" Joanna Kubit

- Technikum ma bardzo napięty program, spora ilość godzin, przede wszystkim wiertnictwo, geologia, podstawy techniki, troszeczkę przedsiębiorczości, głównie jednak przedmioty kierunkowe - mówi Joanna Kubit. - To szkoła głównie dla ludzi, którzy mają już styczność z przemysłem, więc przy kształceniu tego typu stawiamy na teorię, z krótkimi wyjazdami przedmiotowymi.

Szkoła jest bezpłatna. Wykładają najlepsi nauczyciele z kadry szkoły, ale też fachowcy bezpośrednio z branży: inżynierowie z krakowskich i jasielskich Poszukiwań Nafty i Gazu oraz oddziału PGNiG w Sanoku.

- Mam nadzieję, że wykształcenie, które zdobędziecie w naszej szkole, pozwoli państwu na pogłębienie własnych kwalifikacji i zdobycie jeszcze lepszych miejsc pracy - zwracała się do słuchaczy podczas inauguracji pierwszego roku dyrektor Joanna Kubit.

Uczniowie nowo uruchomionego w Krośnie technikum pochodzą z całego regionu, ale jeden z nich dwa razy w miesiącu dojeżdża, a raczej dolatuje aż z Norwegii. Chce w ten sposób zdobyć dyplom technika wiertnika.

To pan Remigiusz Foryś. Absolwent Akademii Morskiej w Szczecinie, pochodzi z Krosna, ale od pięciu lat pracuje w Norwegii. Tam prowadzi własną firmę, działa w branży przeciwpożarowej. Ma jednak doświadczenie w przemyśle petrochemicznym i chce iść w tym kierunku. Stąd jego nazwisko na liście uczniów krośnieńskiego technikum: - Jest wiele ofert pracy na takie stanowiska, ale trzeba udokumentować swoje wykształcenie.

Remigiusz Foryś dojeżdża do krośnieńskiego technikum aż z Norwegii

- Z moich obserwacji wynika, że jest to środowisko dosyć zamknięte, ale w związku z tym, że ciągle trwają poszukiwania nowych złóż, nowi ludzie są potrzebni. Najlepiej z doświadczeniem i wykształceniem. Postanowiłem od tego zacząć - mówi. - Do takiej pracy nie biorą ludzi z ulicy, głównie ze względów bezpieczeństwa. Na platformie nie można sobie pozwolić na żaden błąd. Przebywa tam 150-200 osób, a do najbliższego lądu jest 200 km. Gdy coś się dzieje, trzeba sobie radzić samemu, jak na statku - dodaje.

Głównym atutem w znalezieniu pracy na platformie jest także znajomość języka angielskiego.

Pan Remigiusz aplikuje do kilku firm, posiadających platformy wiertnicze na Morzu Północnym i Morzu Norweskim. Praca jest ciężka, zwykle w systemie 2 tygodnie pracy - 2 tygodnie wolnego. - Na pewno warunki pogodowe nie są sprzyjające, inne niż w Afryce czy Zatoce Perskiej, ale ja do tego klimatu już się trochę przyzwyczaiłem - mówi krośnianin. Zachętą są jednak zarobki. - One są rzędu 20-30 tys. zł na miesiąc w zależności od stanowiska.

Remigiusz Foryś liczy na to, że kiedy po dwóch latach zdobędzie dyplom wiertnika, pracę na platformie znajdzie. Takie szanse stoją także przed innymi, szczególnie teraz, w kontekście poszukiwań gazu łupkowego: - O takiej pracy na pewno marzy wiele osób, ale od marzeń do zdobycia posady daleka droga. Nie jest to jednak niemożliwe. Gdybym w to nie wierzył, nie dojeżdżałbym tyle kilometrów co dwa tygodnie do szkoły.

KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)