To prawdziwa plaga, zaczęło się od pojedynczych zgłoszeń, teraz mówi się już o kilkunastu skradzionych pojemnikach. Złodzieje działają od nowego roku, ostatnie zmasowane kradzieże miały miejsce w ubiegłym tygodniu (2-3.02), jedna ulica "odwiedzana" jest nawet kilkukrotnie.
Najwięcej zgłoszeń pochodzi z Zawodzia, na ulicy Krętej skradziono aż 3 kosze, ul. Tebicha - 2. Złodzieje pojawili się też m.in. na ul. Prusa i Polnej. W niektórych przypadkach wcześniej zdarzało się podrzucanie śmieci.
Poszkodowani zgłaszają te sprawy głównie do KROeko, czyli firmy, z którą mają podpisaną umowę na odbiór odpadów. Niektórzy z nich kradzieże zgłaszają też na policję. - Mamy zawiadomienie o 6 kradzieżach koszy - informuje Marek Cecuła, rzecznik prasowy policji w Krośnie. - We wszystkich przypadkach prowadzone są sprawy o wykroczenie. Na razie żadna z tych kradzieży nie została wykryta, koszy nie odzyskano.
Skradzione kosze są własnością KROeko, przez mieszkańców są jedynie dzierżawione. Za każdy pojemnik, w zależności od pojemności, trzeba było jednak zapłacić (120-litrowy pojemnik kosztuje około 100 zł).
Giną tylko kosze nowsze, plastikowe. - Ewidentnie są przeznaczone do handlu, bo metalowe mogłyby trafiać na złom, ale te nie są kradzione - komentują przedstawiciele KROeko. Kosze zostają skradzione razem z zawartością. Nie jest wykluczone, że odpady mogą zostać gdzieś podrzucone lub trafić na dzikie wysypisko.
Spółka podkreśla, że skradzione kosze są specjalnie oznakowane, ich ewentualne zakupienie grozi sporym ryzykiem. - Jeżeli znajdziemy kosz odpowiadający opisowi, a właściciel nie będzie dysponował pokwitowaniem od nas, może zostać oskarżony o paserstwo, kupno towaru pochodzącego z kradzieży - zapowiada Zygmunt Potopianek, prezes KROeko. Zaznacza też, że pracownicy odbierający odpady świetnie znają teren, na którym działają i z pewnością nie umknie ich uwadze kosz, który pojawił się w miejscu, gdzie dotąd go nie było. - Monitorujemy miasto, wszyscy pracownicy zostali uczuleni na tę sprawę - zapewnia.
Apeluje też do samych mieszkańców, by zwracali uwagę na podejrzanych ludzi, "udających" odbieranie odpadów po południu, wieczorem lub nawet nocą. - Wiadomo, że jeśli ktoś kradnie 120 czy 240-litrowy kosz, to na pewno nie jeździ samochodem osobowym. Musi to być większe auto, być może, że złodzieje mają nawet kamizelki podobne do tych, w które wyposażeni są pracownicy KROeko - zastanawia się prezes. - Po godzinie 16.00 nasza firma już nie odbiera odpadów. Wyjątkiem jest mały 3,5-tonowy samochód, który odbiera odpady tylko z koszy ulicznych, on nie ma jednak nic wspólnego z koszami przy domach. Po południu nie powinno się więc spodziewać odbioru odpadów. Jeśli tylko widzimy kogoś podejrzanego, natychmiast zawiadamiajmy policję lub straż miejską.
Co z poszkodowanymi? Są dwa wyjścia. Kupić nowy kosz lub skorzystać z możliwości wystawiania odpadów w oznakowanych przez KROeko workach. - Staramy się jakoś pomóc, bo to jest wyjątkowa sytuacja, przecież ci klienci mają umowy, płacą faktury. Dlatego w przypadkach zgłoszonych na policję, do czasu wyjaśnienia sprawy, poszkodowani będą mogli korzystać z zakupionych za 0,30 zł worków, odpowiadających litrażem utraconemu pojemnikowi. Zdajemy sobie sprawę, że to nie wygląda zbyt estetycznie, ale chodzi o "przetrzymanie" dopóki coś się nie wyjaśni - mówi Zygmunt Potopianek. - Współpracujemy z policją, jesteśmy do jej dyspozycji.
Świadkowie kradzieży lub osoby, które mają wiedzę, co stało się z koszami, proszone są o kontakt z Komendą Miejską Policji w Krośnie, tel.: 13 43 29 900 lub e-mail: Krosno@podkarpacka.policja.gov.pl.