Szukał dziur, a sam złamał prawo

Radny Wojciech Kolanko (PiS) jako szef komisji rewizyjnej Rady Miasta otrzymał pismo od Julii Pitery (PO), sekretarza stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Potraktował je jako poufne, po czym je... zgubił. Radni odwołali (28.08) Wojciecha Kolankę z funkcji szefa komisji rewizyjnej, bo uznali, że tym samym złamał prawo. PiS twierdzi, że to zemsta za to, że jego komisja znajdowała nieprawidłowości w funkcjonowaniu np. hali sportowo-widowiskowej.
Konferencja prasowa PiS w obronie Wojciecha Kolanki (po prawej) - odwołanego szefa komisji rewizyjnej Rady Miasta, po lewej Andrzej Kozioł - radny PiS

Pismo z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów - Sekretariat Sekretarza Stanu Julli Pitery wpłynęło do biura Rady Miasta 23 czerwca br. Julia Pitera jest pełnomocnikiem rządu ds. opracowania programu zwalczania nadużyć w instytucjach publicznych. List zaadresowany był bezpośrednio do przewodniczącego komisji rewizyjnej Rady Miasta, która kontroluje działalność prezydenta i miejskich jednostek organizacyjnych (np. dzielnic, domu kultury, hali sportowej itp.). Szefem tej komisji był Wojciech Kolanko (PiS).

Wojciech Kolanko zabrał pismo do domu, by - jak tłumaczył - opracować odpowiedź. Tłumaczył później, że pismo traktował jako "w pewnym sensie poufne". O czym było pismo? Julia Pitera chciała dowiedzieć się więcej na temat rzekomych nieprawidłowości w funkcjonowaniu hali sportowo-widowiskowej, które zostały stwierdzone przez komisję rewizyjną w kwietniu br. Nie wiadomo jednak skąd wiedziała o tym, że komisja badała funkcjonowanie hali. Nieoficjalnie mówi się o tym, że informatorem mógł być inny członek komisji.

Co jest w sprawozdaniu komisji rewizyjnej z kontroli hali:
  • Nie ma informacji o zjawiskach korupcyjnych, czy o sprzeniewierzeniu majątku komunalnego
  • Są informacje o różnych mniejszych lub większych uchybieniach, np.: brak projektu sytuacyjnego parteru z oznaczeniem powierzchni na wynajem, brak dokumentacji "towarzyszącej procesowi pozyskiwania najemców", brak książki meldunkowej w pokojach gościnnych hali, różnice w cenie wynajmu powierzchni reklamowych, brak umów z niektórymi najemcami hali.

Pismo nie dotarło z powrotem do biura Rady. Przewodniczący Rady Miasta wezwał Wojciecha Kolankę, by ten zwrócił dokument. Mimo kilku monitów, również telefonicznych, pismo nie powróciło. Znalazła się tylko koperta. - Kopertę trzymałem, bo jest na niej czytelny adres. Byłem przekonany, że w kopercie jest też pismo. Kiedy zostałem wezwany stwierdziłem, że koperta jest, a pisma nie ma. Jak kamień w wodę - tłumaczył Wojciech Kolanko.

Ekspertyza prawna Urzędu Miasta na temat postępowania z korespondencją urzędową była jednoznaczna - Wojciech Kolanko złamał prawo: "Kto niszczy, uszkadza, czyni bezużytecznym, ukrywa lub usuwa dokument, którym nie ma prawa wyłącznie rozporządzać, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawiania wolności do lat 2. Przestępstwo określone w art. 276 polega m.in. na ukryciu lub usunięciu dokumentu, którym sprawca nie ma prawa wyłącznie rozporządzać."

Rada Miasta większością głosów (11 "za", 8 "przeciw" - w tym radni PiS) odwołała Wojciecha Kolankę z funkcji przewodniczącego komisji rewizyjnej. Radny bronił się twierdząc, że nie zdawał sobie sprawy z konsekwencji jakie mu grożą. Poinformował też radnych, że zwrócił się z pismem do Julii Pitery, by przysłała kopię pisma. - Dopiero teraz pan to zrobił, kiedy uświadomił pan sobie konsekwencje - mówili radni. - To nie było byle jakie pismo. Pism od sekretarza stanu nie otrzymujemy wiele - argumentowali inni. Podkreślali też, że nie chodzi o treść pisma i sprawy z nim związane, ale o złamanie prawa.

Wojciech Kolanko to "barwna" postać w Radzie Miasta. W 2006 r. wspierał pomysł, aby zakazać sprzedaży alkoholu na imprezach masowych. Zakaz miał obowiązywać 4 godziny przed i po imprezie. Na zdjęciu: radny podczas imprezy masowej - Galicja Blues Festiwal 2007

Kilka dni później radny Wojciech Kolanko mówił na konferencji prasowej: - Można było poczekać ze sprawą do następnej sesji. Wszystko by się wyjaśniło. Jakbym wiedział, że mam być odwołany, pojechałbym dzień wcześniej do Warszawy i pismo przywiózł. Wtórował mu radny Andrzej Kozioł (PiS): - Być może niektórym się tak bardzo śpieszyło, bo we wrześniu była zaplanowana ponowna kontrola działalności hali sportowej.

Wojciech Kolanko twierdzi, że jego praca w komisji rewizyjnej była solidna i "dobra dla miasta", natomiast odwołanie ma charakter zemsty. - Moja komisja wielokrotnie stwierdzała różne nieprawidłowości w mieście i od początku mojej działalności spotykałem się z bardzo krytycznymi ocenami - mówi.

Radni mówią jednak nieoficjalnie, że sprawa zagubienia pisma przelała tylko czarę goryczy. Rada miała już znacznie wcześniej wiele zastrzeżeń do sposobu działania komisji rewizyjnej pod przewodnictwem Wojciecha Kolanki. Komisja rewizyjna sama miała bowiem problem z zachowaniem procedur i działała niezgodnie z zapisami w statucie miasta: kontrole podejmowała bez odpowiedniego zlecenia ich przez Radę Miasta (tak stało się w przypadku hali sportowej, czy MPGK), nie wykonywała ich w odpowiednich terminach (np. kontrola prezydenta w zakresie pełnienia funkcji inwestora trwała 85 dni, a powinna maksymalnie 45 dni), nie opracowywała protokołów pokontrolnych w terminach itp.

Komisja rewizyjna liczy teraz czterech członków: Anna Bazan, Stanisław Czaja (oboje z Klubu Samorządowego), Bogumiła Romanowska (PiS), Piotr Lenik (PO). Wojciech Kolanko został wybrany na przewodniczącego komisji przez całą radę. Po raz pierwszy w historii samorządu szefem komisji kontrolnej została osoba z mniejszościowego ugrupowania (Klub Samorządowy, PO i SLD, które wspierają prezydenta mają łącznie 14 głosów w 21 osobowej radzie, a "opozycyjny" PiS - 7). Radni chcą, by szefem komisji rewizyjnej była nadal osoba z PiS. - Czekamy na propozycję kandydatury - mówi Stanisław Słyś, przewodniczący Rady Miasta.

Radni zamierzają też rozpatrzyć wniosek o zawiadomieniu prokuratury w sprawie popełnienia przestępstwa przez radnego Wojciecha Kolankę.

KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)