Szczęśliwi małżonkowie, którzy przymykali oko

Tak naprawdę nie wiadomo kto spojrzał pierwszy. On na nią czy ona na niego. Ważne, że ich spojrzenia się spotkały i przyciągnęły. Tak było ponad pół wieku temu. Dziś szczęśliwe pary dostały medale "Za długoletnie pożycie małżeńskie". Jak to osiągnąć? - Być ślepym i głuchym - żartują.

50 lat temu miłość zaprowadziła ich do Urzędu Stanu Cywilnego, by w obecności najbliższych przysiąc sobie miłość, wierność, wzajemną pomoc, zaufanie i wsparcie w najtrudniejszych momentach. Za wytrwanie w obietnicy Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Lech Kaczyński przyznał im medale. W tym roku Złote Gody w Krośnie świętuje rekordowa liczba par - 63.

W imieniu głowy państwa medale wręczył małżonkom prezydent Krosna Piotr Przytocki. - Dzięki trwałemu pożyciu państwo polskie może się rozwijać. Małżeństwo daje nowe pokolenia, które budują i umacniają Polskę. Przyczyniacie się do tego, dziękuję Państwu za to - mówił podczas uroczystości.

Parom z 50-letnim stażem prezydent Piotr Przytocki wręczał medale od Lecha Kaczyńskiego

Były też listy gratulacyjne, kwiaty, słodkie upominki, lampka szampana. Cała uroczystość odbyła się w krośnieńskim USC. Jubilaci bardzo ją przeżywali. - To bardzo przyjemna, wzruszająca, niespotykana chwila - mówili. - 50 lat to już się liczy, choć minęło jak jeden dzień - podkreślali.

Poznali się ponad pół wieku temu. Państwo Balawajderowie - na innym weselu: - To było tradycyjne wesele mojego brata. Wtedy na tańce przychodzili nie tylko goście, ale też młodzież, która nie była zaproszona. Tam się wszystko zaczęło - wspomina pan Adolf.

- Życie upłynęło nam spokojnie, uważam, że szczęśliwie. Nie było w naszym małżeństwie cichych dni - mówi Alicja Burger. - Mamy dwóch żonatych synów, wnuka, wnuczkę, ostatnio zostaliśmy pradziadkami. Cieszymy się każdym dniem, pomagamy dzieciom, one nas bardzo szanują - dodaje.

W tym roku Złote Gody świętuje aż 63 pary. Wśród nich państwo Burgerowie

Jak przeżyć razem pół wieku? Wszyscy zgodnie przyznają, że trzeba do tego wiele tolerancji i zrozumienia. Mówią też wprost: - Ślepym i głuchym trzeba być na wszystko - żartowała Antonina Gancarz. - Bo mężowi to byle głupstwo zawadzi, lepiej się nie odezwać, zapomnieć i jest dobrze. Bo inaczej to tylko złość, nienawiść - wyjaśnia. - Troszkę sobie trzeba nawzajem przepuścić - potwierdzają państwo Kuśnierzowie.

KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)