Studenci z Krosna z wizytą w Moskwie

Portrety Putina w salach wykładowych, 20-letni doktoranci i bajeczny, rosyjski "Disneyland" - to wspomnienia z tygodniowego pobytu studentów krośnieńskiej PWSZ w Moskwie. Wyjazd doszedł do skutku dzięki międzyuczelnianej współpracy. Rosyjscy przyjaciele przybędą z rewizytą za kilka miesięcy.
Studenci z krośnieńskiej PWSZ pod kolorowym soborem Wasyla Błogosławionego - to jeden z symboli Moskwy

Umowa podpisana między Państwową Wyższą Szkołą Zawodową w Krośnie a filią Rosyjskiego Państwowego Uniwersytetu Humanistycznego w Domodiedovo zaowocowała wyjazdem ośmiorga studentów kierunku Język i Kultura Rosji do Moskwy. Projekt nosił nazwę "Jesienna szkoła - Rosja i Polska: dialog kultur". Studenci przeszli tam prawdziwy sprawdzian językowy. Zadowoleni z jego wyników dzielą się wrażeniami z wycieczki.

W rosyjskiej stolicy byli tydzień, od 21 do 27 września. Jednak aby wysiąść na Dworcu Kijowskim w Moskwie, spędzili 23 godziny w pociągu - i to nie byle jakim, bo w tzw. plackarcie. - W wagonach, wzdłuż korytarza są łóżka piętrowe. Mieliśmy górne łóżka, na których nawet nie można usiąść. Można było tylko leżeć - opowiadają uczestniczki wycieczki Marta Krauz i Agnieszka Wojnar.

Studenci jechali do Moskwy koleją w takich otwartych przedziałach, na piętrowych łóżkach

W Moskwie polska grupa została bardzo ciepło przywitana przez przedstawicieli uniwersytetu. - To był taki pierwszy szok, wielkie zaskoczenie. Wyszliśmy z pociągu, a oni przywitali nas z otwartymi ramionami - mówi Marta. Krośnieńscy studenci zostali przewiezieni do Domodiedovo, miasta położonego około 30 km od centrum Moskwy. Tam zwiedzili uniwersytet, a następnego dnia ruszyli na podbój stolicy.

- Po dwóch latach poznawania języka i kultury naszego wschodniego sąsiada, mogliśmy zobaczyć na własne oczy to, co do tej pory widzieliśmy tylko w książkach czy Internecie - cieszą się studentki. Zwiedzili wszystkie najsłynniejsze zabytki, m.in. Carycyno, niegdyś siedziba rosyjskich carów, a dziś największy rezerwat-muzeum w obrębie Moskwy, Kreml, Plac Czerwony. - Tam najbardziej zachwycił nas - chyba wszystkim znany - przepiękny, bajecznie kolorowy sobór Wasyla Błogosławionego, zwany rosyjskim "Disneylandem" - relacjonuje Marta Krauz. Odwiedzili też słynne muzea: Galerię Tretiakowskiej oraz Muzeum im. Puszkina.

Zajęcia na uniwersytecie w podmoskiewskim Domodiedovo

Grupa studentów, która wyjechała do Rosji, od dwóch lat uczy się na kierunku Język i Kultura Rosji. Podczas tygodniowego pobytu mogli w praktyce sprawdzić to, czego zdołali się przez ten czas nauczyć. - Na początku był szok. Oni wszyscy mówili do nas po rosyjsku i sam fakt, że musieliśmy im odpowiedzieć w ich języku - bo po polsku nas nie zrozumieją - zmuszał nas do wysiłku i podejmowania próby dialogu - opowiadają dziewczyny. - To był najlepszy sprawdzian naszych umiejętności, bo kontaktu z żywym językiem, czasem potocznym i bardzo szybkim, nie zastąpi siedzenie w ławce i sztuczne dialogi układane na zajęciach. Generalnie poszło nam nieźle, dwa lata nauki nie poszły na marne - dodają zadowolone.

Studenci zobaczyli Kreml, ale nie dostali się do Mauzoleum Lenina

Czy coś ich zdziwiło u naszych wschodnich sąsiadów? - Portrety Putina wiszą w salach wykładowych - u nas nie ma czegoś takiego - podkreślają. Zaskoczył ich również wiek studentów. - Nie wiedziałam, że oni zaczynają naukę na uniwersytecie w wieku 17 lat. Jeden z wykładowców jest prawnikiem, wykłada historię wojny, robi doktorat i jest w naszym wieku - dziwi się Marta. Agnieszka Wojnar z kolei przywołuje sytuację potwierdzającą prawdę, że polityka nie jest tak bezpiecznym tematem, jak np. pogoda. - Na pierwszych zajęciach każdy miał coś o sobie opowiedzieć. Jeden z kolegów powiedział, że interesuje się polityką. Wykładowczyni od razu to podłapała i zeszli na temat Gruzji. Opowiedział się po stronie Gruzji i powiało chłodem...

To jednak jedyny mniej sympatyczny moment. Cała wizyta przebiegała bowiem w miłej atmosferze. Specjalnie przygotowywane zajęcia, wycieczki, spotkania - tak szybko minął tydzień i trzeba było powiedzieć "do svidania". Na kolejny sprawdzian językowy i spotkanie nowych rosyjskich przyjaciół przyjdzie poczekać do przyszłego roku. Na przełomie stycznia i lutego z rewizytą do Krosna przyjadą bowiem studenci z Rosji.

Moskwa nocą oczarowała studentów z kierunku Kultura i Język Rosji

Język i Kultura Rosji to kierunek, który od dwóch lat funkcjonuje w krośnieńskiej Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej. Jest odpowiedzią na zapotrzebowanie na fachowców biegle znających język rosyjski oraz posiadających wiedzę o kulturze, polityce i gospodarce Federacji Rosyjskiej. - Jesteśmy ciekawą alternatywą dla anglistów, których jest pełno. Otwierają się granice na Wschodzie i to jest dla nas przyszłość - mówią krośnieńscy studenci.

Studia na JiKR może rozpocząć każdy, nawet ten, kto wcześniej nie miał styczności z językiem rosyjskim. Nauka rozpoczyna się od podstaw, czyli zapoznania się z rosyjskim alfabetem. Ci, którzy wybrali ten kierunek są zadowoleni z form i poziomu nauki. Nie mają kompleksów, że nie uczą w większych ośrodkach akademickich. - Od UJ-u różnimy się tylko renomą, ale wykładowców mamy właśnie z tej uczelni - podkreślają. Dodają, że zajęcia nie polegają tylko na suchych wykładach, wypełnianiu ćwiczeń. - Korzystamy z komputerów, mamy wyświetlane filmy, słuchamy muzyki rosyjskiej - wszystko w małych grupach. No i te wyjazdy... nie wszyscy mają taką szansę - nawet w Krakowie. W zeszłym roku byliśmy w Kijowie, teraz w Moskwie. Marzymy o Petersburgu...

Na zakończenie pobytu w Moskwie studenci otrzymali dyplomy ukończenia kursu języka rosyjskiego

Krótkie pobyty studentów PWSZ za granicą to tylko jeden z efektów szeroko rozwiniętej współpracy uczelni z uniwersytetami w innych krajach. Dzięki udziałowi w europejskim programie Sokrates Erasmus, od trzech lat uczelnia umożliwia również odbycie części studiów za granicą.

- Wyjazd w ramach tego programu to nie tylko doskonała okazja do obcowania z nowymi ludźmi i inną kulturą. Jest to również okazja do dowiedzenia się czegoś więcej o sobie, mianowicie jak potrafimy sobie poradzić w nowym miejscu, gdzie proste zakupy niekiedy sprawiają problem - mówi Bartłomiej Michalski z Biura Współpracy Międzynarodowej PWSZ.

Krośnieńska uczelnia podpisała już 27 umów dwustronnych z uniwersytetami w całej Europie i nie tylko, m.in.: na Słowacji, Węgrzech, w Niemczech, Austrii, Danii, Hiszpanii, Portugalii, Włoszech i Turcji. - Od 2005 roku wysłaliśmy za granicę ponad 70 studentów. Najczęściej wybierali Hiszpanię, Węgry, Portugalię i Austrię - informuje Bartłomiej Michalski. - Oferujemy również wyjazdy na stypendium w University of North Iowa w Stanach Zjednoczonych.

Podobna liczba studentów przybyła do Krosna. PWSZ najczęściej odwiedzają Turcy, Hiszpanie, Węgrzy i Grecy.

KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)